Asset 3

Xbox 360: Przerabiać czy nie przerabiać?

Andrzej Kała / 18.06.2010
komentarze: 0

Z pewnością wiele osób, jeśli praktycznie nie wszystkie, zastanawia się czy warto przerabiać swoją konsolę tak, aby móc uruchamiać na niej gry pochodzące z mniej oficjalnych i legalnych źródeł. Czy jednak w przypadku Xbox’a 360 jest to opłacalne na dłuższą metę? Chciałbym przedstawić Wam swoje zdanie na ten temat.

Dlaczego warto przerobić?

Na początek może warto zobaczyć dlaczego tak na prawdę warto zdecydować się na przeróbkę konsoli. Odpowiedź jest oczywista – ceny nowych gier są wysokie. W zasadzie za nowość idzie nam zapłacić nawet 250zł, co nie dla każdego jest małą sumą, ba, chyba dla nikogo nie jest to mała suma. Po przerobieniu konsoli natomiast zyskujemy drastyczny spadek kosztów nowych gier. Wystarczy łącze internetowe, nagrywarka płyt DVD i trochę cierpliwości, gdyż obrazy płyt są dość okazałych rozmiarów.

Porównaliśmy już ceny płyt, teraz zobaczmy czym różnią się tak na prawdę te ściągnięte z internetu od tych zakupionych w sklepie. W zasadzie – niczym. Można oczywiście powiedzieć, że te ściągane mają wirusy, albo są uszkodzone, itp, ale przecież nawet jeśli musimy ściągnąć je trzykrotnie, to cena i tak jest dziesięciokrotnie niższa od tej sklepowej. Tak więc, kolejny argument, że wersje pirackie zawierają błędy itp itd – odpada.

No to może na plus przemawia pre-order? Może w tym tkwi cały urok? Dostaniemy wtedy tytuł jeszcze zanim zdąży wyciec do internetu. Niestety, tutaj również odpowiedź jest negatywna. Przykładem może być choćby GTA IV, które wyciekło kilka dni przed premierą.

Zapewne teraz dochodzicie do wniosku, że przerobienie konsoli to rewelacyjna sprawa, bo w sumie żadnych minusów, gry tanie jak barszcz, zero stresu i nawet nie trzeba się ruszać z domu po nowości.

Dlaczego jednak mimo to warto nie przerabiać konsoli?

Ano nie warto z powodu drobnych niuansów, które potrafią nie raz zaprosić nas do kolejnego posiedzenia nad danym tytułem i kilkakrotnie przedłużyć jego żywotność. Microsoft zadbał o to, aby konsola była w stanie zapewnić nam jak najwięcej dodatkowej rozrywki.

Po pierwsze: tryb multiplayer. Po przerobieniu konsoli, jakiekolwiek podłączenie jej do internetu powoduje automatyczne zablokowanie tej usługi. Oczywiście możecie mieć szczęście, ale jest to proces jednorazowy i nieodwracalny. Pozbawiacie się jednocześnie możliwości gry w trybie online z innymi graczami, czy to w CoD4, czy w GTA IV, lub jakąkolwiek inną grę. W przypadku wielu tytułów tryb ten nie jest może szczególnie ważny, a niektóre wręcz go nie posiadają, ale tytuły takie jak wspomniany Call of Duty 4, czy nadchodzące GTA IV, tracą pewną część swojego uroku (w przypadku tej pierwszej, nawet znaczną – multi jest re-we-la-cyj-ne). Owszem, można argumentować, że abonament GOLD jest płatny, ale to jest 115zł w skali roku, więc proszę – dajcie spokój. W zamian dostajemy wtedy gwarancje, że każda gra będzie bezproblemowo działała w trybie online, bez dodatkowego ustawiania, szukania serwerów – po prostu plug & play.

Po drugie: konsola podpięta do internetu to także darmowe dodatki do gier – np. nowe mapy do Halo 3 (owszem, niektóre płatne, ale nie wszystkie), nowe samochody do Test Drive Unlimited, nowe samochody do Forzy Motorsport 2. Dodatkowo – dema najnowszych tytułów do pobrania, niesamowicie wciągające gry z Xbox Live Arcade (wersje pełne płatne, ale za śmieszne pieniądze). Jest już także możliwość pobierania tytułów z pierwszego xbox’a (aczkolwiek płatne). Dodatkowo wchodzi także powoli usługa wypożyczania filmów bezpośrednio przez internet.

Po trzecie: przysłowiowa wisienka na torcie, czyli punkty GS i achievementy. Każda gra posiada ukryty ich 1000 i nagradza nas za wytrwałość i umiejętności. Czy coś z tego mamy? Tak – satysfakcję, dodatkowo możemy porównać swoje osiągnięcia i osiągnięcia znajomych. Jak już wspomniałem – to mały dodatek, ale dzielenie się nimi poprzez internet i rankingi, daje pewną satysfakcję i motywuje aby przysiaść przy danym tytule dłużej.

Po czwarte: i chyba najważniejsze… ceny gier nie są tak przytłaczające. Owszem, nowość kosztuje 250zł (mniej więcej), ale zawsze można trafić okazję na allegro, dodatkowo starsze gry są zawsze tańsze, co nie znaczy że gorsze – sam ostatnio zagrywałem się w Test Drive Unlimited, które kosztowało mnie 50zł. Jeśli jednak i to Was nie przekonuje – gry można wymieniać za 20-30zł na inną w większości sklepów z konsolami. Mogę się założyć, że większość z Was znajdzie coś dla siebie.

Tak więc warto?

Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja mimo możliwości nie przerobiłem konsoli i do dziś cieszę się z tego. Dzięki temu mogę pograć online w Halo3, Lego Star Wars, CoD4, czy masę innych. Dzięki temu poznałem tak genialne mini-gry z Xbox Live Arcade jak: Arkadian Warriors, Teenage Mutant Ninja Turtles ( w to zagrywałem się jeszcze na Pegasusie, więc dodatkowy bonus sentymentralny), Metal Slug czy wiele innych. Mogę pobierać demka nowych gier, tak jak było to w przypadku Frontlines: Fuel of war i sprawdzić czy gra jest warta uwagi.

Sami oceńcie czy warto – według mnie warto tego nie robić, odkładać 2 miesiące, kupić jedną grę, ale dobrą. Gwarantuje, że da Wam to więcej satysfakcji niż cała półka lewych płyt.