Asset 3

Kinect podglądacz?

Andrzej Kała / 3.11.2010
komentarze: 0

Właśnie przed chwilą przeczytałem artykuł w serwisie benchmark.pl, który informuje że:

Regulamin użytkowania jesiennej aktualizacji systemu Xbox Live w swoich punktach numer 9 i 12 zastrzega prawo do podglądania oraz przywłaszczania sobie obrazu i dźwięku zarejestrowanego przez Microsoft przy użyciu Kinecta. W praktyce oznacza to, że pracownicy firmy – kiedy tylko przyjdzie im ochota, a Xbox będzie wówczas podpięty do internetu – mogą sobie obserwować nasze poczynania.

Muszę przyznać, że mocno mnie to zaniepokoiło, więc postanowiłem (dla odmiany) przeczytać uważnie cały regulamin z naciskiem na dwa punkty wymienione we wspomnianym wcześniej artykule.

„In the event you are using the console with Kinect, we may also collect data about the way in which you interact with the console and the Service to improve Microsoft products and services”

A więc faktycznie – oprócz wcześniej wspomnianym w regulaminie zbieraniu informacji na temat oprogramowania, czy sprzętu (np. weryfikacja czy używana płyta DVD jest oryginalna) dochodzi możliwość zbierania danych na temat naszej interakcji z konsolą poprzez Kinect. Tutaj jeszcze nie jest jeszcze jednoznacznie napisane, że video (lub dźwięk) może być nagrywane w celach innych niż komunikacja w grach (np. tryb multiplayer).

We do not routinely monitor your use of the communication features of the Service. However, to the maximum extent permitted by law, we may monitor your communications and may disclose information about you as set forth in this Section 9.

Ale tutaj już pojawiają się pewne wątpliwości. Całość wyrażona jest w kontekście naszego bezpieczeństwa i w teorii monitoring ma służyć jedynie naszemu bezpieczeństwu, ale powyższa definicja pozwala Microsoftowi w zasadzie używać tych materiałów w dowolny sposób.

Z jednej strony muszę przyznać, że niespecjalnie mnie to rusza, bo nie wydaje mi się, żeby Microsoft miał wielką ochotę na podglądanie naszych wygibasów w gatkach przed telewizorem. Jednak z drugiej strony – jeśli skaczę w gaciach przed TV to niekoniecznie mam ochotę mieć świadomość, że być może właśnie ogląda mnie 100 pracowników Microsoftu i zrywają boki.

Przede wszystkim jednak chodzi o poszanowanie prywatności. Co innego jeśli decyduje się wrzucić publicznie zdjęcia, które sam robię i decyduję co się na nich znajduje (tudzież filmy), a co innego jeśli ktoś bez mojej wiedzy (bo w sumie nie wiemy kiedy materiał jest nagrywany) nagrywa taki materiał.

Trochę to dziwne, bo po średnim zachęceniu ze strony Microsoftu do migracji kont Xbox Live na polskie o którym pisałem nieco wcześniej, jesteśmy świadkami kolejnego strzału w kolano. W skali światowej pewnie niewiele osób się tym przejmie, jednak w Polsce jest to o tyle specyficzne, że jednak nie jesteśmy narodem ekshibicjonistów (aż takich) i może to się odbić bardzo negatywnie na wynikach sprzedaży.

Ja póki co wstrzymuję się z zakupem Kinecta, aż cała sprawa zostanie wyjaśniona. Ba! Jeśli nic się nie zmieni w tej kwestii to ja nie zamierzam zostać użytkownikiem Kinecta niestety.