Asset 3

Modern Combat 2: Black Pegasus – recenzja

Andrzej Kała / 28.12.2010
komentarze: 0

Niedawno pisałem na temat pierwszej części prekursora FPP na iPhone z prawdziwego zdarzenia – Modern Combat. Jak tylko skończyłem część pierwszą niezwłocznie zabrałem się za kontynuację tej niesamowitej gry. Tak więc dzisiaj na talerzu – Modern Combat 2: Black Pegasus.

Historia

Wydarzenia przedstawione w Black Pegasus są bezpośrednią kontynuacją naszych poczynań z pierwszej części. Nie znaczy to jednak, że niezbędne jest skończenie pierwszej odsłony – nie ma żadnych ważnych odwołań, a jedynie drobne smaczki. Po zabiciu Abu Bahaa (sic!) przed nami stawiane jest zadanie wyeliminowania wszystkich jego współpracowników. Fabuła banalna, szału nie robi, ale świetnie nadaje się jako tło dla rozgrywki.

Oprawa

Już w przypadku pierwszej części było świetnie i wydawało się, że wiele już nie da się poprawić. Jednak w przypadku drugiej części poprzeczka znów została podniesiona sporo do góry. Tekstury nabrały wyrazistości a otoczenie wielu detali. Modele postaci również sprawiają wrażenie nieco bardziej dopracowanych.

Dźwiękowo również nie możemy narzekać. Odgłosy i muzyczka są spoko, podobnie jak pani recytująca nam nasze zadania czy nasi koledzy z oddziału, którzy również otrzymali świetnie dobrane i podłożone głosy.

Rozgrywka

Black Pegasus to w dużej mierze dobrze znana nam mechanika z pierwszej części, jednak panowie z Gameloft wyciągneli wnioski i naprawili wszelkie niedogodności które były w pierwszej części – możemy chociażby w pełni dopasować sobie sposób sterowania. Trudno jest uniknąć porównania „Modern Combat 2: Black Pegasus” do „Modern Warfare 2” – gry na dwie zupełnie inne platformy, jednak mające wiele cech wspólnych właśnie w mechanice rozgrywki.

Już w pierwszej misji twórcy pokazują nam wszelkie udogodnienia jakie wprowadzili – otoczenie dżungli wygląda świetnie, otrzymujemy możliwość destrukcji otoczenia – oczywiście tylko w pewnych, z góry ustalonych miejscach, ale mimo wszystko, a przeciwnicy stosują uniki. Owszem, nie są to jakieś bardzo zmyślne manewry, jednak zwykły przewrót w przód aby schować się za przeszkodą mocno mnie zaskoczył. Bardzo ciekawym dodatkiem jest wprowadzenie do gry „Quick Time Events”, które niestety wymagają jeszcze dopracowania bo aż do bólu widać kiedy one nastąpią, niemniej jednak są fajnie przemyślane i dobrze zrealizowane.

W trakcie gry odwiedzimy również masę rozmaitych lokacji – platformę wiertniczą, dżunglę, bliski wschód i inne. Jest to bardzo miła odmiana po pierwszej części, a każda z lokacji jest dobrze dopracowana i nie sprawia wrażenie dołożonej na siłę.

Zmiany nie ominęły również trybu multiplayer, w którym obecnie mamy ranking i punkty doświadczenia, a kilka trybów rozgrywki gwarantuje, że każdy znajdzie coś dla siebie. Sceptycznie podchodziłem do strzelaniny FPP Online na telefonie, ale okazuje się że to jest tak samo jak w przypadku nie wyobrażania sobie gry FPP na padzie od konsoli – kwestia przyzwyczajenia.

Brać?

Jesli graliście w pierwszą część i macie ochotę na więcej to odpowiedź jest banalnie prosta – TAK. Jeśli natomiast nie graliście w pierwszą część, ani w żadną grę FPP, to musicie spróbować „Modern Combat 2: Black Pegasus”. Początkowo trudno się przyzwyczaić do sterowania, ale już po 1-2 misjach opanujecie sterowanie i przestaniecie zwracać uwagę na to, że używacie ekranu dotykowego. 5,49€ może wydawać się wysoką ceną, jednak często Gameloft robi promocje, a poza tym nawet jeśli przyjdzie Wam zapłacić pełną kwotę – świetna i wciągająca kampania dla jednego gracza i mocno rozbudowany tryb multiplayer są warte tej ceny.