Asset 3

Recenzja „Eternal Legacy” – klasycznego jRPG na iPhone

Andrzej Kała / 8.08.2011
komentarze: 0

Z graniem na przenośnych urządzeniach jest tak, że trzeba być w podróży żeby faktycznie znaleźć motywację. W domu zawsze jest większa konsola, bądź milion innych zajęć. Dlatego też głównie moją uwagę przyciągały takie tytuły jak „Tiny Wings„, „Fragger” czy „League of Evil„. W przypadku „Eternal Legacy” postanowiłem jednak zrobić wyjątek, a dodatkowo miałem akurat ochotę na odrobinę japońskiego RPG.

W „Eternal Legacy” wcielamy się w postać Astriana, który jest bardzo podobny do znanego z serii Final Fantasy Clouda i wyruszamy na podróż której tłem jest poszukiwanie samego siebie i odkrywanie własnej historii. Na pierwszy plan jednak przebija się walka o uratowanie świata, a dokładnie chodzi o odzyskanie kamienia napędzającego całą ekonomię noszącego nazwę Varsh Stone. Nie jest to specjalnie oryginalne w przypadku gier z tego gatunku, jednak cała historia jest poprowadzona w ciekawy sposób i ani przez chwile nie zwalnia tempa.

Napotkane przez nas postacie są bardzo wyraziste i o ile aktorzy podkładający głosy nie zawsze stanęli na wysokości zadania, to samo nakreślenie ich charakterów jest wykonane świetnie. Zaskoczyło mnie bardzo, że do każdej napotkanej postaci możemy podejść i zamienić parę słów.

Świat, który przyjdzie nam przemierzać jest ogromny i bardzo zróżnicowany. Zwiedzimy zarówno podniebne miasta, rozległe pustynie, wulkaniczne kopalnie czy mroźne szczyty gór. Na nudę w tej kwestii zdecydowanie nie możemy narzekać.

Podczas przemierzania tych rozległych terenów trafimy nie raz na niezbyt przychylne nam stworzenia czy też postacie, co będzie owocowało mniej lub bardziej wymagającymi pojedynkami. System walki jest turowy, a przy domyślnych ustawieniach kierujemy poczynaniami jedynie głównego bohatera ustalając jedynie charakterystykę zachowań pozostałych członków drużyny. Można włączyć opcję „sterowania ręcznego” każdym członkiem drużyny ale nie ma to sensu – ilość czynności niezbędnych do wykonania rośnie, a tak naprawdę nasi towarzysze potrafią świetnie zadbać zarówno o siebie jak i o nas.

Czym byłaby gra RPG bez kilogramów mniej lub bardziej potrzebnego żelastwa. Każda postać może założyć na siebie hełm i zbroję oraz jeden dodatkowy przedmiot będący np. pierścieniem. Pozostaje jeszcze kwestia broni, której rodzaj jest charakterystyczny dla każdego z członków drużyny np. Astrian posługuje się bronią białą, a Taric rękawicami służącymi do walki wręcz. Jak przystało jednak na reprezentanta japońskiej szkoły RPG, mamy również fragmenty kryształów, które możemy osadzać w ekwipunku naszych bohaterów – w zbrojach, hełmach i broniach. Każdy z takich fragmentów daje jego posiadaczowi dodatkowe umiejętności jak leczenie wszystkich członków drużyny, uderzenie ognistą kulą itp. W stylu Final Fantasy gracz również może za pomocą odpowiednich fragmentów przywołać ogromne bestie.

Od strony technicznej „Eternal Legacy” również prezentuje się wyśmienicie. Modele postaci są całkiem szczegółowe, a pokrywające je tekstury robią bardzo pozytywne wrażenie. Podobnie w przypadku wszelkich efektów graficznych towarzyszących czarom czy atakom. Podobnie jest w przypadku warstwy dźwiękowej, której jedynym słabym punktem są niektorzy aktorzy użyczający swoich głosów postaciom.

Czy zatem warto?

Eternal Legacy” to świetny tytuł i pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów gatunku. Cieżko jest się do czegokolwiek przyczepić a o wszelkich niedogodnościach szybko się zapomina. Pewne jest to, że dostaniecie grę wartą każdego wydanego na nią eurocenta gdyż „Eternal Legacy” zapewni wam minimum 7 godzin rozgrywki, a to i tak tylko jeśli nie będziecie bawić się w zadania poboczne.

Tak jak wspomniałem na początku recenzji, ciężko było mi sobie wyobrazić inwestowanie tak dużej ilości czasu w tytuł na iPhone, ale szybko wciągnęła mnie historia i świat „Eternal Legacy„. Warto było pozostać tam nieco dłużej.

Obecnie gra jest w promocynej cenie €0,79 więc jeśli należycie do grona fanów gatunku – bierzcie w ciemno. Za taką kwotę grzech nie posiadać jej w swojej kolekcji. Jednak nawet w pełnej cenie gra jest warta zakupu dla każdego wielbiciela gatunku.