Asset 3

Borderlands 2: Captain Scarlett and Her Pirate’s Booty DLC – Recenzja

Ernest "zmyślony" Michalski / 4.11.2012
komentarze: 0

Pierwsze dlc do Borderlands 2 jest już dostępne od jakiegoś czasu. Zobaczmy czy dodatek Captain Scarlett and her Pirate’s Booty jest warte uwagi.

DLC podobnie jak i pełna wersja nie jest przetłumaczone. Oznacza to, że wszystkie dialogi są w języku angielskim. Nie ma się jednak co przejmować tłumaczeniem, gdyż w dodatku strzelania jest dużo więcej, niż gadania. Naszą przygodę możemy rozpocząć w każdej chwili, wybierając na mapie szybkiej podróży Oazę. Pustynne miasto jak nie trudno się domyśleć ma wiele wspólnego z piratami, którzy okazują się być po prostu poprzebieranymi przeciwnikami z oryginału. Psycho z inną podkoszulką i czapką, Maruder z pirackimi gadżetami itp. Znajdzie się kilka zupełnie nowych przeciwników, ale zliczycie ich na palcach jednej ręki.

Zawartości jest naprawdę dużo. Dostajemy kilka map, co jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Wątek dodatku ciągnie się przez nie wszystkie i na każdej otrzymujemy też kilka zadań pobocznych. Do tego dochodzi nowy pojazd, nowi przyjaciele i kilku nowych bossów. Nie ma czasu na nudę, a przejście dodatku zajmie wam naprawdę mnóstwo czasu. Bardzo przypadły mi do gustu nowe lokacje a także udźwiękowienie, które na myśl nie raz nawinie wam obraz wysp bahama.

Fabuła głównego wątku dodatku i ciekawość wątków pobocznych znacznie odbiegają od tego co pokazała pełnoprawna produkcja. Na tym polu zawiodłem się totalnie, bo chociaż teksty nadal są zabójczo śmieszne, to zadania znacznie uproszczono. Przykładowo jedna z pierwszych misji polega na zebraniu kilku elementów rozrzuconych bardzo blisko siebie. I na tym koniec, nic więcej nie musimy robić. Tylko zbieramy przedmiot, który leży obok zleceniodawcy i przynosimy mu go. Żadnego strzelania, podróżowania czy główkowania. Na domiar złego, bohaterów którzy zlecają nam zadania w dodatku można wymienić na palcach jednej ręki. Cała reszta to albo butelki z wiadomością, albo tablica z ogłoszeniami. Szkoda, bo naprawdę chciałbym zobaczyć potrzebujących pomocy NPC’ów z bliska.

Pod względem technicznym, w grze nic nie uległo zmianie. Dodatek nie wprowadził żadnych nowych umiejętności ani nie zwiększył maksymalnego możliwego poziomu doświadczenia. Zobaczymy kilka nowych broni, jednak nie ma żadnych nowych właściwości. Ot piracki wygląd i niezłe statystyki. Do wartych uwagi nowości zaliczają się głowy postaci, oczywiście pirackie.

Dodatki mają to do siebie w ostatnich czasach, że nie są warte swojej ceny. Na szczęście zdarzają się wyjątki, na czele których warto wymienić studio Gearbox i ich zaangażowanie w swoje produkcje, na długo po ich premierze. Tym razem możnaby jednak zarzucić to i owo twórcom Borderlands 2 ale jeśli lubicie strzelać i miewacie momenty kiedy prosty bezpośredni humor to wasz sposób na życie, warto zainteresować się Captain Scarlett and Her Pirate’s Booty.