Asset 3

Assassin’s Creed 3 – recenzja

Andrzej Kała / 5.01.2013
komentarze: 0

Assassin’s Creed 3 jest ostatnią odsłoną serii, w której możemy śledzić losy Desmonda. Zgodnie z obietnicą Ubisoftu kończy ona serię związaną z tą postacią, choć jak wiadomo – nie oznacza to końca Assassin’s Creed. Przyszła więc pora aby napisać parę słów na temat tego zakończenia – czy jest faktycznie tak dobre jak Ubisoft obiecywał?

Ratonhnhaké:ton

Assassin's Creed 3 - Connor

Tym razem Ubisoft przenosi nas w czasy Walki o Niepodległość, o którą koloniści walczyli z Brytyjską Koroną pod koniec XVIII wieku. Jest to bez dwóch zdań bardzo ciekawy okres historyczny, jednak przyzwyczajony do tej pory do nieco innych „klimatów” odrobinę sceptycznie podchodziłem do tego tytułu. W końcu nasz zabójca preferuje walkę wręcz, bądź ciche zabójstwa, a przecież to są czasy kiedy prym wiedzie broń palna, pierwsze działa i armaty.

Wrócmy jednak do naszego protagonisty, a raczej – kolejnego przodka Desmonda, którego losy będziemy mogli prześledzić. W Assassin’s Creed 3 jest nim Ratonhnhaké:ton, znany również jako Connor – młodzieniec będący mieszańcem krwi brytyjskiej i indianśkiej. Postać ta ma w sobie nieco z Ezio Auditore, choć po tym jak spędziłem z nim wiele godzin i ukończyłem naszą wspólną przygodę – mogę powiedzieć, że jest on bardziej ułożony. Podobnie jak w przypadku Ezio, również Connor zostaje asasynem nieco „przypadkowo”, lecz w tym przypadku nie mamy do czynienia z kapryśnym bawidamkiem a szlachetnym, choć naiwnym młodzieńcem który walczy o „sprawę”.

W trakcie gry nasz protagonista będzie nie tylko zabijał wyznaczone cele, ale również zdarzy nam się dowodzić wojskami, niszczyć armaty, biegać przez środek pola bitwy a nawet dowodzić okrętem.

Ameryka XVIII wieku

Assassin's Creed 3

Podobnie jak poprzednie odsłony serii, również i Assassin’s Creed 3 mocno opiera się na wydarzeniach historycznych i co więcej – w wielu z nich pozwala nam wziąć czynny udział. Studio Ubisoft zawsze dbało aby wszelkie umieszczone w grze miejsca czy postaci były odwzorowane z jak największą precyzją, dzięki czemu w najnowszej odsłonie możemy podziwiać Nowy Jork i Boston z XVIII w.

Oba miasta zostały wykonane z niesamowitą dbałością o szczegóły – od charakterystycznych dla tamtego okresu budynków (wraz z towarzyszącymi im wpisami w bibliotece animusa), po nawet najmniejsze uliczki czy tereny podmiejskie.

Ciekawie również została wykonana nowa lokacja zwana pograniczem, które łączy naszą „bazę wypadową” – Domostwo Davenporta ze wspomnianymi miastami. Ogromne połacie terenu, w którym nie tylko natkniemy się na żołnierzy ale również zwierzynę a nawet małe osady ludzi mieszkających na pograniczu.

Tutaj niestety wychodzi jeden z mankamentów Assassin’s Creed 3. W tamtym okresie dominowały raczej niskie budynki i nie były one zbyt blisko siebie umieszczone, co w rezultacie powoduje że Connor przez większość czasu porusza się jednak po ziemi, zamiast z gracją przeskakiwać pomiędzy dachami budynków. Duża wada? Niekoniecznie, ale Ezio przyzwyczaił mnie do ciasnych uliczek choćby Wenecji czy Florencji, gdzie 90% czasu spędzałem na dachach rozmaitych budynków.

Wątek fabularny

Assassin's Creed 3

Poznaliśmy już bliżej nowego protagonistę oraz świat, po którym przyjdzie nam wędrować. Warto więc wspomnieć teraz parę słów na temat historii, którą przyjdzie nam przeżyć.

Assassin’s Creed 3 posiada naprawdę… naprawdę długi wstęp, którego „ukończenie” zajmie Wam kilka godzin. Początkowo zadawałem sobie pytanie „kiedy to się skończy”, ale pomijając kilka naprawdę zbędnych elementów, dzięki tak długiemu wstępowi lepiej poznajemy nie tylko tło fabularne i poszczególne postaci, ale również samego Connora.

Assassin's Creed 3

Jako Connor będziemy mieli okazję wziąć udział w wielu ważnych, historycznych wydarzeniach jak Bostońska Herbatka czy Bitwa o Bunker Hill – w obu przypadkach odegramy w nich kluczowe role.

Gra spycha jednak wątek historyczny na drugi plan jeszcze bardziej eksponując konflikt Asasynów i Templariuszy, który przebija się na każdym kroku. Po raz pierwszy jednak zaczynamy się nie tyle zastanawiać, czy stoimy po właściwej stronie konfliktu co zadajemy sobie pytanie „dlaczego w ogóle ten konflikt istnieje”.

Assassin's Creed III

Do tej pory poznawaliśmy motywy działań Templariuszy głownie za sprawą kilku ostatnich zdań wypowiadanych przez nasze „cele” tuż przed śmiercią. Kiedy jednak słyszymy wypowiedzi niektórych postaci w Assassin’s Creed 3 zaczynamy zadawać sobie pytanie czy faktycznie ich intencje były złe i czy istnieje proste rozgraniczenie między dobrem a złem. Czy zabijane przez nas osoby faktycznie musiały zginąć, czy być może warto było je wysłuchać i zastanowić się nad ich planami?

Assassin's Creed 3 - Desmond

Również Desmondowi poświęcono tym razem więcej uwagi i możemy faktycznie odczuć, że od niego zależą losy świata. Podobnie jak w przypadku Connora, również historia Desmonda mocno do nas przemawia gdyż w końcu poznaje on całą historię Pierwszej Cywilizacji i ich walki o ocalenie.

Poziomy, po których będziemy się poruszać jako Desmond nie są może specjalnie rozbudowane, jednak zdecydowanie element ten został bardziej dopieszczony niż w poprzednich odsłonach i w końcu możemy wykorzystać w pełni jego umiejętności.

Zakończenie Assassin’s Creed 3 nie rozczarowało mnie, choć niewątpliwie brakło mu tzw. „wtf moment”, który w Assassin’s Creed 2 spowodował opad szczęki na podłogę. Uzyskacie odpowiedzi na wiele pytań, ale również pojawi się wiele nowych.

Oprawa audiowizualna

Assassin's Creed 3

Na przykładzie Assassin’s Creed 3 widać niestety jak bardzo już postarzał się silnik Ubisoftu. Modele postaci przy zbliżeniach wyglądają nadal dobrze i nie można im zarzucić ani braku szczegółów ani słabej animacji, jednak odniosłem wrażenie, że modele postaci pobocznych, które mijamy choćby na ulicach miast powtarzają się co kilka kroków.

Druga sprawa to świat, po którym przyjdzie nam się poruszać. Podobnie jak w poprzednich osłonach również to co możemy zobaczyć z punktów widokowych, w których dokonujemy „synchronizacji” jest imponujące ale nie dorasta do pięt widokom na przykład z Assassin’s Creed 2. Kilka/kilkanaście niskich budynków nie robi już takiego wrażenia jak choćby wspomniana wcześniej Florencja.

Z tego powodu nieco trudniej jest mi zrozumieć dlaczego efekt „wyskakiwania” elementów otoczenia jest aż tak bardzo widoczny. Praktycznie co chwilę na ekranie znikąd pojawiają się mieszkańcy miast, budynki czy takie drobiazgi jak ogrodzenie a nawet trawa. Wygląda to niestety kiepsko i jak nigdy do tej pory razi w oczy.

Nie zawodzi natomiast warstwa dźwiękowa, która jak zawsze jest kapitalna. Głosy podłożone pod poszczególne postaci są świetnie dobrane i nierzadko mamy okazję usłyszeć nie tylko popularny w tamtych czasach brytyjski akcent, ale również napotykamy kilku szkotów. Absolutnym mistrzostwem dla mnie jest jednak język Indian, którym często posługuje się Connor.

Wisienką na torcie warstwy dźwiękowej jest bezbłędna ścieżka dźwiękowa, o którą zadbał Lorne Balfe. Do tej pory w roli kompozytora występował fenomenalny Jesper Kyd, ale Pan Balfe nie ma się absolutnie czego wstydzić.

Rozgrywka

Przejdźmy jednak do najważniejszego aspektu każdej gry, czyli do rozgrywki. W Assassin’s Creed 3 ekipa Ubisoftu wprowadziła sporo nowinek, jak również wiele elementów usunęła ale nie obawiajcie się – u podstaw jest to nadal stary dobry Assassin’s Creed.

Parkour

Assassin's Creed 3

Zacznijmy może od zmian w samej mechanice poruszania się po mieście, w przypadku której uproszczono nieco parkour. W poprzednich odsłonach aby Ezio czy Altair zaczęli wykonywać swoje akrobacje musieliśmy trzymać przycisk biegu a dodatkowo wcisnąć przycisk skoku. Tym razem wystarczy trzymać bieg a Connor zaczyna automatycznie wspinać się na przeszkody bądź skakać na kolejne gałęzie. To z pozoru dobre udogodnienie szybko staje się przekleństwem, a nas zalewają kolejne fale frustracji gdy zamiast skręcić w ciasną uliczkę Connor rozpoczyna wspinanie na budynek bo akurat gdzieś tam zahaczył ramieniem. W momencie wykonywania misji pościgowej w zasadzie oznacza to od razu zakończenie jej niepowodzeniem.

Pozostając w temacie poruszania nie można nie wspomnieć o nowości jaką jest możliwość wykorzystania drzew do szybkiego przemierzania pogranicza (i nie tylko). Connor potrafi nie tylko wspinać się na nie, ale również całkiem sprawnie przeskakiwać między kolejnymi gałęziami. Wygląda to nie tylko efektownie, ale jest bardzo efektywne gdy chcemy zgubić pościg bądź podkraść się do kogoś niezauważeni. Razi tylko niestety to, że wspinać możemy się jedynie na określone drzewa, które możemy łatwo rozpoznać z dużej odległości. Równie płynnie Connor radzi sobie ze wspinaczką po kamiennych zboczach klifów, więc nie będziemy musieli obiegać dookoła połowy mapy.

System walki

Assassin's Creed 3

System walki pozostał natomiast praktycznie niezmieniony, ale najwyraźniej Ubisoft wyszedł z założenia, że skoro coś nie jest zepsute, to nie trzeba tego naprawiać. Owszem, doszło kilka nowych gadżetów jak strzałka z liną czy wspomniana broń palna, ale to zaledwie kilka drobiazgów, które wprowadzają raczej odrobinę urozmaicenia niż rewolucyjnych zmian.

Całkowicie pozbyto się misji obronnych inspirowanych grami w stylu Tower Defense. Na szczęście w poprzednich grach również można było je niejako pominąć, ale najwyraźniej pomysł ten nie przypadł do gustu graczom i postanowiono go po prostu usunąć.

Bitwy Morskie

Assassin's Creed 3

Sporą nowością natomiast są bitwy morskie, które silnie promowano zwiastunami już na długo przed premierą gry. Zdecydowano się jednak na bardzo ciekawe posunięcie – w zasadzie wszystkie misje morskie są opcjonalne, ale gorąco zachęcam do choćby spróbowania kilku z nich. Ekipa pracująca nad tym elementem podeszła do niego bardzo rozsądnie, co zaowocowało nie tylko świetnym sterowaniem ale i ogólnym bardzo pozytywnym wrażeniem.

Przyjdzie nam toczyć bitwy zarówno w słoneczną pogodę, jak i nocą czy podczas sztormu, a warunki pogodowe mają kolosalne znaczenie dla manewrowania. Różne typy amunicji, czy nawet dział pozwalają na ciekawe kombinacje taktyczne. Wisienką na tym torcie jest natomiast możliwość abordażu praktycznie każdego okrętu.

Naprawdę bardzo dobrze przemyślany i wykonany element rozgrywki.

Polowania

Assassin's Creed 3

Drugim zupełnie nowym elementem rozgrywki jest polowanie. Oczywiście element ten jest całkowicie opcjonalny, jednakże stworzony wokół niego ekosystem robi wrażenie. Zwierzyna, na którą przyjdzie nam polować to m.in. króliki czy sarny, ale co ciekawe – natrafimy również na drapieżniki, które nie tylko polują na inne zwierzęta ale także nie zawahają się zaatakować Connora. Pomijam tutaj wielkie niedźwiedzie, czy wilki ale atak ze strony łosia mocno mnie zaskoczył.

Podróżując przez pogranicze niejednokrotnie zobaczymy również jak drapieżniki polują na inne, mniejsze zwierzęta czy nawet atakują naszych przeciwników(!).

Domostwo Davenporta

Assassin's Creed 3 - Davenport

Domostwo Davenporta to nie tylko miejsce, w którym rozpoczyna się większość misji, czy rozpadająca się willa, w której Achilles szkoli i strofuje Connora. To także osobna lokacja, którą będziemy mogli rozbudowywać przez wykonywanie konkretnych misji zarówno na pograniczu jak i w poszczególnych miastach. Są one całkowicie opcjonalne, ale wykonanie ich pozwala nam poznać zupełnie inną stronę rozwijania domostwa, które zamienia się w tętniącą życiem osadę dającą przyszłość skupionym wokół niej ludziom i pozwalającą tworzyć więzi pomiędzy poszczególnymi osobami.

Oprócz tego oczywiście dochodzi aspekt ekonomiczny, gdyż dołączające do nas postaci potrafią wykonywać przedmioty i materiały co ma kolosalne znaczenie dla stałego przypływu gotówki. To wszystko jednak nie wciąga aż tak, jak poznawanie nowych osób i ich historii.

Coś dla zbieraczy

Dla wszystkich, którzy lubią wszelkiego rodzaju zbieractwo mam dobrą wiadomość. Ubisoft usunął co prawda z gry bieganie i zbieranie flag, ale w zamian za to pojawiło się nieco innych moim zdaniem ciekawszych „znajdziek”, które dodatkowo dają nam coś więcej poza cyferkami.

Ponownie mamy na mapie rozmieszczone niezliczone skrzynie ze skarbami, ale także będziemy biegać za stronami z Almanacha Franklina. Innym stawianym przed nami zadaniem jest skompletowanie wszystkich wpisów w Encyklopedii Zwykłego Człowieka, na które składa się obserwowanie zwykłych ludzi i ich codziennej pracy (co tylko pokazuje jak obszerną grą jest Assassin’s Creed 3).

Czas na podsumowanie

Assassin's Creed 3

Jak zauważyliście, w recenzji nie wspomniałem o trybie multiplayer, któremu zdecydowałem się poświęcić osobny wpis. Warto jednak zadać sobie pytanie czy zawartość przeznaczona dla jednego gracza jest warta uwagi?

Assassin’s Creed 3 nie jest absolutnie grą doskonałą, bardzo często napotkamy różne błędy – czasem mniejsze (jak pojawiający się znikąd ludzie przed tuż przed nami), czasem zabawne (jak zwierzęta potrafiące utknąć „w kamieniu) a niekiedy frustrujące i uniemożliwiające ukończenie misji. Musicie również przygotować się na naprawdę (poważnie!) długi wstęp, który zajmuje więcej czasu niż ukończenie Modern Warfare 3.

Jeśli jednak zdecydujecie się poświęcić temu tytułowi więcej czasu i poczujecie tę atmosferę otrzymacie w zamian bardzo intrygującą opowieść, która nie tylko jest ciekawą narracją samą w sobie, ale również skłania do myślenia. Zaczynamy kwestionować nasze postępowanie, zadawać pytania i choć nie można liczyć na wielką wewnętrzną przemianę to zdecydowanie Assassin’s Creed 3 wybija się z tłumu.

Assassin's Creed III

To bez wątpienia najobszerniejsza gra z serii, która zapewni Wam minimum kilkanaście godzin rozgrywki zakładając że skupicie się wyłącznie na głównym wątku. Odpływając w kierunku misji pobocznych możecie spokojnie szykować się na kilkadziesiąt godzin spędzonych z Connorem.

Studio Ubisoft stanęło na wysokości zadania i Assassin’s Creed 3 jest w pełni godnym zakończeniem pewnej historii. Udziela odpowiedzi na wiele nurtujących nas pytań, wyjaśnia wiele zagadek i choć powstają nowe pytania, nie towarzyszy nam uczucie niedosytu. Gorąco polecam!