9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek – recenzja
Gry z gatunku HOPA (Hidden Object Puzzle Adventure) zdecydowanie nie są kierowane do hardkorowych graczy. Czy to oznacza jednak, że te hybrydy gry przygodowej i łamigłówki nie ma szansy trafić do szerokiego grona odbiorców? Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie gier wydanych przez Artifex Mundi zaczynając od 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek.
Na pomoc przyjaciółce
Na samym początku gry odbieramy telefon od przyjaciółki – Helen Hunter, która z zawodu jest reporterką. Trafiła ona do miasteczka Serpent Creek gdzie dokonała strasznego odkrycia. W związku z tym prosi ona naszą protagonistkę – detektyw zajmującą się wyjaśnianiem zjawisk paranormalnych o jak najszybsze przybycie na miejsce.
Kiedy docieramy do Serpent Creek okazuje się, że nasza przyjaciółka wraz z partnerem zaginęli, a właściciel hotelu w którym rzekomo się zatrzymała twierdzi, że nigdy o niej nie słyszał. Niemniej jednak wpis w księdze gości sugeruje, że ów jegomość kłamie, a w miasteczku zaczynają się dziać dziwne rzeczy.
Naszym zadaniem będzie nie tylko odnalezienie przyjaciółki, ale również odkrycie tajemnicy skrywanej przez miasteczko Serpent Creek.
Oprawa audiowizualna
Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony jakością oprawy 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek. Ręcznie rysowana grafika choć nie zawiera w pełni animowanych scen i postaci, jest wykonana naprawdę świetnie. Dodatkowo ekipie Tap It Games udało się rewelacyjnie oddać atmosferę grozy!
Duże brawa również należą się za oprawę dźwiękową. Polska wersja językowa ogranicza się do napisów, ale napisy są świetnie przetłumaczone. Sami aktorzy podkładający głosy w grze również świetnie się spisali – śmiem nawet twierdzić, że lepiej niż w przypadku wielu produkcji z dużo większymi budżetami.
Rozgrywka
Jak już wspomniałem na początku 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek to produkcja z gatunku HOPA, a więc lwia porcja rozgrywki opiera się na poszukiwaniu przedmiotów ukrytych w danej lokacji, ale nie tylko. Na naszej drodze napotkamy również kilka łamigłówek polegających np. na odpowiednim ułożeniu trybów mechanizmu tak, aby zadziałały.
Sama zabawa w detektywa również potrafi dostarczyć sporo satysfakcji i choć poszukiwanie przedmiotów rozrzuconych na ekranie może wydawać się banalnie proste, jest zrealizowane w ciekawy sposób i co zaskakujące – wcale nie jest nudne. Za każdym razem gdy ukończymy taki „detektywistyczny” etap rozgrywki, otrzymujemy nowy przedmiot, który możemy wykorzystać w innym miejscu w celu dalszego „popchnięcia” fabuły.
Gra zawiera również sporo, ciekawych dialogów i choć cała intryga daje się bardzo łatwo rozgryźć już po kilkunastu minutach, jednak 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek potrafi trzymać w napięciu do samego końca. Nie obyło się także bez drobnych zwrotów akcji, choć większość z nich jest łatwa do przewidzenia.
Podsumowanie
Powiedzmy to sobie otwarcie – gry z gatunku HOPA nie są kierowane do hardkorowych graczy. Niemniej jednak osoby, które lubią łamigłowki i gry detektywistyczne będą w pełni zadowolone z każdej złotówki zainwestowanej w 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek. Zresztą produkcja wydana przez Artifex Mundi obecnie kosztuje poniżej 20zł, więc jeśli lubicie tego typu rozgrywkę, bądź macie ochotę na coś innego – warto zainwestować.
9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek to więcej niż zlepek kilku ekranów, na których poszukamy przedmiotów. Za niecałe 20zł otrzymujemy grę przygodową z ciekawą fabułą, zawierającą kilka zwrotów akcji i łamigłówkami stanowiącymi wyzwanie. Gra otrzymałaby ode mnie najwyższą ocenę, gdyby była choć odrobinę dłuższa.
Moim zdaniem dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa, a jeśli do tej pory trzymaliście się z daleka od gier HOPA to akurat ta produkcja może być ciekawą propozycją na rozpoczęcie przygody z tym gatunkiem.