Brothers: A Tale of Two Sons – recenzja
Brothers: A Tale of Two Sons to pierwsza produkcja jaka pojawiła się w ramach tegorocznej edycji promocji Summer of Arcade na platformię Xbox Live Arcade. Czy produkcja studia Starbreeze nie zawiodła oczekiwań i rozbudzony zwiastunami i pamiętnikami twórców apetyt został zaspokojony?
Historia
Jak zapewne już wiecie, Brothers: A Tale of Two Sons opowiada historię dwójki braci, którzy wybierają się w trudną podróż do drzewa życia, wewnątrz którego znajduje się jedyne lekarstwo zdolne uratować ich chorego ojca. Podczas tej podróży przyjdzie im się zmierzyć ze swoimi słabościami i lękami, ale także wspólnie pokonywać przeszkody, a nawet uratować niejedno życie.
Dwójka braci to swoje zupełne przeciwieństwa – starszy z nich, jest silniejszy, bardziej odważny i zaradny. Młodszy natomiast to typowy psotnik, który jest w stanie przecisnąć się przez najmniejszą szczelinę. Pomimo wielu różnic, obydwaj bracia świetnie się uzupełniają, co idealnie można zaobserwować podczas rozwiązywania poszczególnych zagadek.
W grze zrezygnowano też z tradycyjnej narracji, a nawet całkowicie ze zrozumiałego dla nas języka. Postaci uprawiają pantomimę, ale ich gesty i mruczenia są na tyle dobrze dobrane, że nie ma problemu ze zrozumieniem wydarzeń na ekranie nawet jeśli akurat nie bierzemy w nich czynnego udziału.
Oprawa audiowizualna
Brothers: A Tale of Two Sons ma typowy, baśniowy charakter i idealnie podkreśla to również oprawa. Trójwymiarowa grafika, choć nie będzie w stanie rywalizować z największymi hitami, jest bardzo kolorowa a zarówno otoczenie jak i modele postaci wyglądają jak żywcem wyjęte z bajki dla dzieci.
W kwestii oprawy dźwiękowej jest również bardzo dobrze. Ciężko mówić o podkładaniu głosów, bo jednak jest to wyłącznie chrząkanie i mruczenie, ale zarówno „dialogi” jak i wszystkie dźwięki towarzyszące rozgrywce są świetnie przygotowane. Nie sposób także nie wspomnieć o świetnej ścieżce dźwiękowej, idealnie podkreślającej atmosferę gry.
Rozgrywka
Przez pierwsze kilka minut gry w Brothers: A Tale of Two Sons miałem poważne problemy z przyzwyczajeniem się do sterowania. Developerzy ze Starbreeze zdecydowali się bowiem na bardzo nietypowy zabieg w tej kwestii – lewą gałką i lewym triggerem sterujemy i wykonujemy akcje starszym bratem natomiast prawą gałką i prawym triggerem sterujemy postacią młodszego brata.
Bardzo często rozwiązanie danej zagadki wymaga od nas poruszania obiema postaciami w tym samym momencie i to w różnych kierunkach a nawet płaszczyznach. Można się do tego przyzwyczaić po chwili rozgrywki, jednak na początku przypomina to próbę klepania się po głowie i masowania po brzuchu jednocześnie.
Mechanika ta została bardzo sprytnie wykorzystana i podczas naszej wędrówki napotkamy wiele ciekawych łamigłówek, które wymagać będą nie tylko pomyślunku ale również i zdolności wykonywania niezależnych akcji obiema rękami.
Lokacje jakie przyjdzie nam odwiedzić również są mocno urozmaicone – od ciemnych kopalń, przez nocną podróż przez las i cmentarz czy pokryte śnieżnym puchem miasto po wspinaczkę na szczyt wspomnianego drzewa.
Podsumowanie
Brothers: A Tales of Two Sons posiada dwie zasadnicze wady – gra jest do bólu prosta i bardzo… bardzo krótka. Ukończenie produkcji Starbreeze zajmie Wam w porywach 3 godziny jeśli będziecie bardzo się ociągać. Niestety po ukończeniu gry brak jest argumentów (może poza osiągnięciami) aby do niej wrócić. Przez te 3 godziny bawiłem się jednak wybornie, a opowiedziana historia potrafi chwytać za serce.