Dobble – recenzja
Dobble to niepozorna gra imprezowa, która jednak niesie ze sobą potężną dawkę emocji, humoru i zabawy! Zasady gry tłumaczy się minutę, a grać może każdy. Kluczem do zwycięstwa są bowiem refleks i spostrzegawczość, ale – może to banalnie zabrzmi – i tak w tej grze zwycięzcą jest każdy, bo liczy się przede wszystkim dobra zabawa!
Dobble przeznaczone jest dla 2 do 8 osób. W małym metalowym pudełku znajduje się miniaturowych rozmiarów instrukcja, w której znajduje się 5 przykładów mini-gier, oraz 55 okrągłych kart – i to tyle. Na każdej karcie znajduje się 8 różnych symboli, od serca, delfina i słońca przez okulary, jabłko i nożyczki na pajęczynie, bałwanie i świecy kończąc. Wszystkich symboli jest 22 i to w zupełności wystarczy, żeby dostać oczopląsu i mieć problem ze zlokalizowaniem tych samych na różnych kartach.
Bo właśnie szybkie wypatrzenie symbolu łączącego dwie karty jest sednem gry. Wszystkie karty połączone są ze sobą jednym i tylko jednym symbolem. Każda z 5 mini-gier opiera się właśnie na wyszukaniu tego wspólnego, nazwaniu go i wykonania odpowiedniej akcji, co sprowadza się do zabrania lub oddania danej karty.
Mini-gry
1. Piekielna wieża
Każdy gracz otrzymuje jedną zakrytą kartę, a resztę układa się w stos na środku stołu. Gracze w tym samym momencie odsłaniają swoje karty i muszą teraz znaleźć wspólny element swojej karty i tej z wierzchu stosu. Komu pierwszemu uda się ta sztuka, musi nazwać wspólny symbol i zabrać kartę ze stosu i odłożyć na swoją kartę. Teraz ta karta jest jego „bazową” na której musi szukać symbolu wspólnego z odsłoniętą na szczycie nową kartą. W tym samym czasie reszta graczy oczywiście cały czas szuka podobieństw swoich kart do tej obecnie znajdującej się na szczycie stosu. Zwycięzcą zostaje osoba, która zgromadzi przed sobą najwięcej kart.
2. Studnia
W zasadzie jest to odwrócenie poprzedniej gry. Teraz przed każdym z graczy znajduje się stos kart, a na środku tylko jedna. Znajdując wspólne symbole gracze muszą odkładać swoje karty na wspólny stos. Wygrywa osoba, która pierwsza pozbędzie się swoich kart.
3. Parzy!
Każdy z graczy dostaje do ręki jedną zasłoniętą kartę. W tym samym momencie odsłaniają je i szukają wspólnych symboli z kartami przeciwników. Po znalezieniu odkładają swoją kartę na kartę rywala. RUnda kończy się, kiedy wszystkie karty znajdą się w ręku jednej osoby. Wygrywa ten, który w czasie kilku takich rund zbierze najmniejszą ilość kart.
4. Złap je wszystkie!
Ponownie na środku stołu pojawia się jedna karta, natomiast z reszty rozkłada się wokół niej tyle zakrytych kart, ilu jest graczy. Po odsłonięciu gracze szukają cech współnych wszystkich kart wokół środkowej, nie tylko leżącej obok nas, tak więc w jednej rundzie gracz może zebrać nawet wszystkie karty. Kiedy wszystkie karty sąsiadujące ze środkową zostaną zabrane przez graczy, rozdawane są nowe karty i zaczyna się kolejna runda. Zwycięża gracz, który po ostatniej rundzie będzie miał najwięcej kart.
5. Zatruty podarunek
Początkowy układ jest taki jak w „Piekielnej wieży”, tym razem jednak symboli wspólnych szukamy między kartą środkową a kartami rywali. Gdy znajdziemy podobieństwo, kartę ze środka kładziemy na karcie należącej do danego gracza – i tak do ostatniej karty. Wygrywa oczywiście ta osoba, do której stosiku współzawodnicy dołożyli najmniej kart.
Gra była testowana w wariancie 2 i 4-osobowym. Oczywiście im więcej osób tym więcej się dzieje, ale nawet we dwójkę jest co robić i gra się naprawdę przyjemnie. Poszczególne mini gry są do siebie dosyć podobne, jednak zapewniają na tyle wesołej i zróżnicowanej zabawy, że jedno kółeczko od pierwszej do ostatniej gry to za mało i chętnie zaczyna się drugie. Każdy wariant rozgrywki zajmuje raptem kilka minut.
PODSUMOWANIE
Dobble jako gra towarzyska sprawdza się bardzo dobrze. Jest to raczej przerywnik między innymi tytułami lub między kolejnymi drinkami, ale w tej roli spełnia się fantastycznie. Maksymalny czas jaki na raz można przy niej spędzić to mniej więcej
godzina, ale jest to godzina wypełniona śmiechem, rywalizacją i niedowierzaniem wyrażanym hasłami „przecież tu nie ma nic wspólnego!”, „jak mogłem nie zauważyć tego dinałzora” i „gramy 10 raz, a ja jeszcze nie widziałem czaszki, ołówka i bałwana…”
PLUSY
+ mały rozmiar
+ duża radocha
+ nie zajmuje dużo czasu
+ proste zasady
+ grać może każdy
MINUSY
– trochę zbyt cienkie karty
– oficjalna cena 59,95 to jednak trochę przesada
Grę do recenzji udostępnił Gamiko.pl – sklep i wypożyczalnia gier planszowych w Warszawie.