Dead Space – retro recenzja
W 2008 roku EA Redwood Shores (dziś Visceral Games) wraz z Electronic Arts wydało na rynek Dead Space – pierwszą część trylogii utrzymaną w klimacie survival horroru. Uważana za najmroczniejszą i najstraszniejszą część, produkcja zdążyła wyryć już trwałą bruzdę na kartach historii rozrywki elektronicznej jak i w psychice niejednego gracza, który miał okazję obcować z tym przeklętym dzieckiem kalifornijskiego studia.
Halloween jest świetną okazją, aby przypomnieć sobie ten tytuł lub dopiero odkryć skrywające się w nim tajemnice.
FABUŁA
Do załogi statku kosmicznego USG Kellion dociera sygnał SOS, pochodzący z planetołamacza USG Ishimura. Statek rusza na ratunek, jednak na miejscu okazuje się, że cała załoga zginęła, a ciała większej jej części zmutowały w przerażająco zdeformowane istoty zwane Nekromorfami. Ekipa Kellionu usiłuje dowiedzieć się co sprawiło taki stan rzeczy oraz stara się znależć drogę ucieczki z piekła, które wkrótce rozegra się na pokładzie Ishimury.
Głównym bohaterem jest Isaac Clarke – inżynier i członek załogi USG Kellion, którego ociężałe ruchy i częste sapanie sugerują, że w przeszłości opuszczał lekcje w-f’u w szkole. Z wideo pamiętników dowiadujemy się, że na planetołamaczu proszącym o pomoc, znajdowała się Nicole Brennan – kobieta, w której kochał się Isaac. Pomimo iż gra ma już kilka lat na karku (doczekaliśmy się przecież już drugiej i trzeciej części), być może są osoby, które nie grały jeszcze w Dead Space, więc bez zbędnego sypania spoilerami przejdę dalej, gdyż samodzielne odkrywanie tej ponurej historii jest jednym z kluczowych elementów rozgrywki.
Ciekawym dopełnieniem fabuły jest animowany Dead Space: Downfall, który ukazuje wydarzenia oraz rogrywający się dramat na pokładzie Ishimury przed przybyciem załogi ratunkowej USG Kellion.
WZÓR NA GĘSTOŚĆ
Akcja toczy się w dalekiej przyszłości, a wszystko jest otulone w klimatyczny całun głębokiego science-fiction. Dead Space jest typowym survival horrorem wypełnionym akcją, którego wydarzenia obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. Jednym z najważniejszych atutów gry jest jej klimat. Gęsty, wręcz oleisty, utrudniający oddychanie, przyozdobiony mrocznymi korytarzami, które wywołują u mnie ten sam klaustrofobiczny lęk co np. w Doom 3. Na każdym kroku towarzyszy nam uczucie grozy i niepokoju, gdyż nie wiemy czy za chwilę wystraszy nas przerażająca poczwara czy choćby syk pary z pobliskiej rury, której daleko do szczelności. Tętno przyspiesza także świadomość braku możliwości zapisania stanu gry w dowolnym momencie. Służą do tego odpowiednie stacje, rozmieszczone w różnych częściach rozgrywki. Szukając desperacko kolejnego punktu zapisu, czuć ciągle oddech na karku polujących na nas, wrogo nastawionych istot.
LEKCJA ANATOMII
Sposobów eliminowania poczwar mamy tutaj pełen wachlarz. Poczynając od wpakowania między oczy (jeżeli takowe posiada przeciwnik) całego magazynka, przez miażdżenie, zadeptywanie lub odstrzeliwanie poszczególnych kończyn, głów, kolców, macek i innych członków zdeformowanych niczym na obrazach Picassa ciał. To samo w drugą stronę. Zależnie od rodzaju przeciwnika, możemy pozbyć się resztek tchu na różne sposoby. Isaaca potwory mogą przebić, rozerwać lub choćby zwymiotować na niego czymś, co zapewne nie działa kojąco na cerę, aczkolwiek usuwa zmarszczki… wraz z resztą twarzy. To tylko nieliczne przykłady skutków przegranych Quick Time Eventów, które załączają się podczas zmagań w zwarciu z Nekromorfami. Kubiki krwi i wszędzie walające się części ciał sprawiają, że gra jest niesamowicie brutalna i na pewno nie jest przeznaczona dla graczy o słabych nerwach czy wrażliwych żołądkach, gdyż granie z wiaderkiem między kolanami nie należy raczej do komfortowych. Świetnie obrazuje to kampania reklamowa wykorzystana przy okazji premiery drugiej części, która jest równie drastyczna.
„Twoja matka nienawidzi Dead Space”
WYPOSAŻENIE
W grze możemy znaleźć siedem rodzajów broni, a każda z nich ma dwa tryby prowadzenia ognia. Przy sobie gracz może posiadać jedynie cztery z nich. W różnych częściach statku znajdują się warsztaty, które pozwalają na ulepszenie pukawek, kombinezonu (RIG – Resource Integration Gear) oraz modułu stazy i kinezy.
Staza pozwala na spowalnianie obiektów typu drzwi, platformy oraz innych przeszkód, które spotykamy na naszej drodze. Jest także wykorzystywana w walce z Nekromorfami. Moduł ten zdobywamy w pierwszym rozdziale i jest on jednym z najważniejszych elementów kombinezonu Isaaca. Poziom widoczny na wskaźniku umieszczonym (tak jak pasek zdrowia) na plecach bohatera, uzupełniamy w specjalnych stacjach oraz wykorzystując pojemniki stazy, które Clarke przenosi w ekwipunku. Niektóre z Nekromorfów mutując z ciał zabitych marines, wchłonęly moduły stazy co dało im ogromną szybkość działania.
Kineza umożliwia przenoszenie różnego rodzaju materiałów, zarówno tych organicznych jak i nieorganicznych. Posłuży nam głównie do przesuwania blokujących nam drogę skrzyń lub zniszczonych przedmiotów oraz do podnoszenia platform. W walce pomaga unosząc np. wybuchowe rzeczy, które następnie możemy cisnąć w przeciwnika. W przeciwieństwie do modułu stazy nie wymaga uzupełniania dodatkowymi źródłami energii, gdyż moc pobierana jest bezpośrednio z kombinezonu, co oznacza, że posiadamy nieskończone zasoby kinezy.
Na statku możemy znaleźć także magazyny, w których za kredyty kupujemy węzły mocy służące do ulepszenia wyposażenia, nowe bronie, RIG`i, amunicję itp. Możemy także sprzedawać w nich zbędny ekwipunek. W magazynach znajduje się również sejf, w którym przechowujemy swoje rzeczy.
PIKSELE, SZMERY I INNE SHADERY
Oprawa wizualna stoi naprawdę na wysokim poziomie i wykorzystuje wszystkie dobrodziejstwa jakimi raczą nas układy graficzne w komputerach i konsolach. Wspaniała gra świateł i cieni w wypełnionych mrokiem pomieszczeniach i korytarzach USG Ishimury, skutecznie pomaga kroplom potu przeciskać się przez pory w skórze na naszych skroniach. Bardzo ciekawie zaprojektowano czyhające na nasze życie stwory, bazując na bogatej palecie filmów i gier w podobnym klimacie i gatunku.
Udźwiękowienie jest równie mistrzowskie. Pomijając masę mechanicznych odgłosów wydawanych przez urządzenia, broń itp., zewsząd docierają do nas różne stuknięcia, syknięcia czy warczenie, tym samym pozwalając nam jeszcze bardziej poczuć wnętrze opanowanego przez upiorne istoty statku kosmicznego. Sprawia to, że włosy na naszym ciele stają dęba rzędami niczym nagrobki na cmentarzu.
OSTATNIE POŻEGNANIE
Dead Space jest porządna produkcją i świetnym horrorem, czerpiącym z perełek gatunku science-fiction. Wykorzystano wiele pomysłów znanych m.in. z Obcego. Są też nawiązania do Isaaca Asimova (autora książek popularnonaukowych) czy Solaris Stanisława Lema. Na trzydziestej szóstej ceremonii wręczenia nagród Annie, Dead Space wygrało w kategorii „Najlepsza gra powstała na kanwie filmu”.
Jeśli lubicie się bać lub jeśli jeszcze nie wiecie, że to lubicie i chcielibyście poczuć smak dreszczu, podobny do miedzianego smaku krwi, to produkcja EA Redwood Shores idealnie się do tego nadaje. Przygotujcie respiratory, zakupcie grube pampersy i zanurzcie się w mroczną tajemnicę skrywaną przez statek USG Ishimura.