EA idzie drogą Ubisoftu i tłumaczy się z Battlefield 4
Wczoraj Ubisoft wyjasnił dlaczego Watch Dogs odbiega wizualnie od zwiastuna z 2012r. a już EA wzięło przykład i postanowiło wypowiedzieć się w temacie Battlefield 4, a dokładniej ilości błędów w dniu premiery i długiego czasu ich naprawiania…
Na łamach Eurogamera dwie kluczowe postaci związane z tym projektem – Andrew Wilson z EA i Karl-Magnus Troedsson z Dice wypowiedziały się w temacie premiery Battlefield 4, ale przede wszystkim – błędów, których było mnóstwo i skutecznie wysysały przyjemność z gry.
Andrew Wilson na samym początku zaznaczył, że problemy nie leżały po stronie serwerów, a po stronie samej gry. Padło więc pytanie skąd w ogóle wzięły się ten problemy?
Spojrzyjmy chwilę czym faktycznie Battlefield 4 był: multiplayer dla 64 graczy, gigantyczne mapy, 1080p, Levolution – system, który w znaczący sposób wpływał na rozgrywkę. Jest szansa, że znajdą się rzeczy, które przeoczy się w trakcie prac nad projektem, a w efekcie kończy się to sytuacją jaka miała miejsce w przypadku Battlefield 4.
O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że wprowadzenie tak dużej zmiany jak system Levolution może być problematyczne, o tyle pozostałe argumenty jakoś do mnie nie przemawiają. Nie licząc Battlefield 3 na PS3 i Xbox360, seria praktycznie od samego początku oferuje gigantyczne mapy i rozgrywkę dla 64 graczy.
Dla mnie sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia była nie do zaakceptowania. Dla całego zespołu również. Pracowaliśmy nieprzerwanie od tamtej chwili aby upewnić się, że rozgrywka będzie na poziomie na jakim powinna być już w dniu premiery i cały czas się na tym skupiamy.
To podejście poniekąd pokrywa się z wcześniejszą informacją o zaprzestaniu prac nad innymi projektami i dodatkami do BF4 do czasu usunięcia błędów. Niestety jak to wyszło w praniu wszyscy doskonale wiemy – tytuł przez długi jeszcze czas sprawiał problemy, a dodatki mimo wszystko się pojawiały. Bardzo możliwe, że pracowały nad nimi dwa zupełnie różne zespoły, ale jak by nie było – wizerunkowo wypadało to słabo.
Czy zatem problemem było przyspieszenie daty premiery tak, aby zdążyć na start konsol nowej generacji? Również ten powód został zanegowany, bowiem DICE miało wystarczająco dużo czasu, jednakże w przypadku Xbox One i PlayStation 4 developerzy mieli do czynienia z nie do końca dospecyfikowanym sprzętem i systemem operacyjnym, a to ma spory wpływ na proces tworzenia gry.
Mogliśmy iść bardzo konserwatywną ścieżką, podobnie jak niektórzy ludzie w branży, co wiązałoby się z wypuszczeniem gry pozbawionej tych problemów, ale jednocześnie otrzymalibyśmy od graczy informacje, że mają do czynienia z tym samym co w ostatniej odsłonie.
Albo mogliśmy przesunąć granice i spotkać się z sytuacją jaka miała miejsce. Żadne z tych rozwiązań nie jest dobre, ale wolę być firmą, która przesuwa granice.
Owszem, Call of Duty: Ghosts było całkowicie pozbawione tych problemów, ale jednocześnie wprowadzało nieco innowacji zarówno do kampanii jak i rozgrywki wieloosobowej. Nie można powiedzieć, żeby silnik zachwycał od strony wizualnej, a gracze mieli pretensje o niektóre rozwiązania w trybie multiplayer, jednakże na błędy narzekania nie było (a już na bank nie w takim stopniu).
Karl-Magnus Troedsson zaznaczył, że nie zaskoczyła go absolutnie reakcja graczy na to, co otrzymali. Sporym zaskoczeniem było jednak dla niego w jakim stanie gra trafiła do sprzedaży. Zapewniał jednak, że odbyło się wiele trudnych rozmów, wyciągnięto wnioski i DICE robi wszystko, aby podobna sytuacja już nigdy się nie powtórzyła.
Pozostaje jednak pytanie co z Battlefield: Hardline? Powiedzmy sobie szczerze – na obecną chwilę tytuł bardziej wydaje się być dodatkiem do Battlefield 4 niż pełnoprawną odsłoną serii. Tak wczesne beta testy są jednak następstwem powyższej sytuacji. Nie musimy się również obawiać o zakończenie wsparcia dla BF4 wraz z premierą Hardline, bowiem DICE chce wspierać kilka produkcji na raz, zamiast przerzucać zespół wsparcia między kolejnymi projektami.
Czy zobaczymy Battlefield 5 w przyszłym roku? Póki co brak jakichkolwiek konkretnych informacji, a panowie stwierdzili, że najlepiej nie zakładać żadnego ze scenariuszy – ani tego, że gra się ukaże, ani tego, że jednak nie.
Ja natomiast mam nadzieję, że sprawy będą przybierały coraz lepszy obrót, bo seria Battlefield pozostaje nadal jedną z moich ulubionych gier. Polecam również przeczytać całość wywiadu w Eurogamerze, bo zawiera on mnóstwo ciekawych informacji.