Asset 3

O powrocie Secret Service na spokojnie…

Andrzej Kała / 15.10.2014
komentarze: 0

W sieci nie brakuje mniej lub bardziej dogłębnych recenzji pierwszego numeru wskrzeszonego Secret Service. Jedni są zachwyceni, inni tyko zadowoleni, a są i tacy, co żałują że pismo wróciło. Ja jestem gdzieś po środku…

Trochę historii

Z Secret Service miałem styczność jako młody łepek, aczkolwiek trafiłem na ten magazyn względnie późno, bo dopiero w okolicach numeru 18. Choć w przeszłości miałem do czynienia z takimi magazynami jak Top Secret czy Bajtek, to dopiero magazyn z piorunem tak na dobre chwycił mnie za serce.

Kilka miesięcy później, kiedy już na dobre zdałem sobie sprawę z tego, że to jest “ten” magazyn zacząłem zamawiać wszystkie dostępne wtedy numery archiwalne. Pamiętam jak dziś, że wielkim zawodem dla mnie był brak możliwości zakupienia pierwszego numeru (tu ogromne dzięki dla Oskara, który sprawił mi wymarzony prezent urodzinowy).

Niemniej jednak Supery, recenzje czy wręcz najlepszy na świecie Kombat Korner Gulasha, sprawiały że z wypiekami na twarzy biegłem co miesiąc do kiosku.

Później nadeszła era SS CD, Kompendium Wiedzy i świadomy ich wartości sentymentalnej nie pozbyłem się po dziś dzień.

Secret Service

Lata leciały, a ja dorastałem wraz z magazynem (choć przyznaję, że były zdrady od czasu do czasu i z Top Secret, Gamblerem, Resetem a nawet CD Action – ot, chłonąłem wiedzę na temat gier z każdego możliwego źródła jakie tylko wpadło mi wręce). Niestety przygoda ta zakończyła się w listopadzie 2001 roku nagle, tajemniczo i praktycznie bez słowa sensownego wyjaśnienia.

Przez długi czas żyłem nadzieją, że jednak jeszcze jakiś numer się pojawi, ale niestety… chwila ta nie nadeszła, a ja w końcu porzuciłem nadzieję.

Wielki powrót dzięki wsparciu społeczności

Secret Service

Muszę przyznać, że nawet pisząc o próbie reanimacji magazynu poprzez serwis Polak Potrafi, sam nie do końca wierzyłem, że to prawda i chwilę mi zajęło wyparcie myśli o czyimś głupim żarcie.

Mój ulubiony magazyn wracał, miało nad nim pracować grono osób, które maczało palce w pierwowzorze, więc dałem się ponieść euforii. Jaki był efekt zbiórki wszyscy doskonale wiemy – fura kasy, pewność, że magazyn będzie papierowym dwumiesięcznikiem i niesamowita radość.

To był jeden z tych dni, kiedy cieszyłem się, że crowdfunding w Polsce tak dobrze się przyjął, a ilość osób gotowa sprawdzić co szykuje dla nas “stara gwardia” (i nie tylko) była wystarczająca na spełnienie tego marzenia.

Nie będzie recenzji

Secret Service

Na łamach Playing Daily nie przeczytacie obszernej recenzji pisma z dogłębną analizą każdego z artykułów. Nie ma to sensu, bowiem już teraz można znaleźć w sieci mnóstwo takich materiałów, a poza tym – 14zł to nie majątek i nawet jeśli mielibyście się sparzyć, to mimo wszystko warto sięgnąć aby się osobiście przekonać jak wyszła ta reanimacja.

Prawdę powiedziawszy, każdy z nas miał inne wyobrażenie na temat powrotu tego magazynu – innych tekstów oczekiwał, innych osób się spodziewał i przede wszystkim – innej formy pisma.

Secret Service

Pozwolę sobie tylko na jedno wtrącenie – nowa forma okładki jest kompletnym nieporozumieniem. Przykro mi, ale osoby wspierające projekt otrzymały Secret Service z piękną okładką bijącą kultowym układem i przepięknym logotypem z piorunem. Jest świetna, jedyna w swoim rodzaju i momentalnie rzuca się w oczy, czego nie można powiedzieć o “nowym projekcie”.

Więc o czym ja chciałem…

Będąc w grupie osób w pełni zadowolonych z rezultatu w postaci najnowszego numeru magazynu należę do mniejszości, bowiem obiektywnie rzecz biorąc “pismo siedzenia nie urywa”. Rzecz w tym, że ja wcale nie chciałem żeby urwało…

Bardzo chciałem powrotu Secret Service z tego samego powodu, co zapewne i większość osób, które dorzuciły kilka groszy (choć nie zawsze chcą się przyznać). Brakowało mi pewnego rodzaju “domknięcia”. Przez wiele lat wracając do rodzinnego domu przerzucałem kartki starych egzemplarzy i zastanawiałem się jak by teraz mógł wyglądać ten magazyn i czy nadal by mi się go tak dobrze czytało.

Dzięki tej zbiórce jestem w stanie się teraz przekonać i znów mogę pójść do kiosku i powiedzieć “poproszę Secret Service”. Już nie muszę gdybać, nie muszę sobie nic wyobrażać – w końcu wziąłem magazyn do ręki i skonfrontowałem rzeczywistość ze swoimi oczekiwaniami.

A co z hejterami?

Oczywiście nadal pojawiają się głosy “po co”, “bez sensu”, “frajerzy zapłacili w ciemno”. Nie potrafię zrozumieć tych osób – ani w momencie zbiórki w serwisie Polak Potrafi, ani w chwili premiery magazynu w kiosku absolutnie nikt nie nakłania Was do zakupu. Chcecie się przekonać jak to wyszło? Kupcie. Uważacie, że to strata pieniędzy? Nie kupujcie. Proste, skuteczne i nikogo nie musicie przekonywać, że zbiórka była pomyłką.

Ja nie zamierzam też nikogo przekonywać, że nowy Secret Service to objawienie, bo tak nie jest i nie ma co się oszukiwać.

Dziękuję

Dziękuję zarówno wszystkim autorom, którzy napisali swoje “trzy grosze” – znakomitą większość tekstów czytałem z przyjemnością, jak i wszystkim osobom odpowiedzialnym za “stronę organizacyjną”. Nie można również pominąć wszystkich osób, które dołożyły swoje trzy grosze do zbiórki.

Dzięki Wam teraz mogę już przekonać się jak wypada Secret Service i nawet jeśli okaże się, że po trzech czy czterech numerach ta wspaniała historia się zakończy, to ja doczekałem się swojego “domknięcia”.

Czekam na kolejne numery i mam nadzieję, że jakość pisma będzie szła tylko w górę.