Asset 3

Face Noir – recenzja [PC]

Andrzej Kała / 18.11.2014
komentarze: 0

Spokojny, sączący się z głośników jazz, wplątany w zagmatwaną intrygę detektyw, wieczna noc pomieszana z deszczem, a to wszystko dodatkowo zakrapiane odpowiednią ilością whiskey. Od zawsze klimat noir zarówno w książkach, filmach jak i grach, przyciągał mnie niczym magnes, dlatego też jak tylko zobaczyłem Face Noir nie było wątpliwości – muszę zagrać w ten tytuł.

Jack del Nero

Face Noir

Akcja gry toczy się w czasach Wielkiego Kryzysu, który w latach 30-tych objął praktycznie wszystkie kraje. My wcielamy się w postać prywatnego detektywa Jacka del Nero, amerykanina o włoskich korzeniach. Niegdyś szanowany policjant, teraz ledwo wiążący koniec z końcem prywatny detektyw, który na dodatek dostaje kulkę już w pierwszych minutach gry. Całą historię poznajemy więc w ramach retrospekcji, a w rolę narratora wciela się właśnie Del Nero.

Choć rozgrywkę rozpoczynamy od wykonania kolejnego, nudnego zlecenia, to należy je traktować bardziej jako tutorial, bowiem stopniowo wprowadza ono kolejne elementy rozgrywki przy okazji ucząc nas interfejsu.

Zasadniczą rozgrywkę rozpoczyna pewien tajemniczy telefon, budzący naszego detektywa.

Historia i postaci

Face Noir

Jack del Nero cierpi na problemy ze snem, więc można delikatnie powiedzieć, że budzący go w nocy telefon nie spotyka się ze zbyt ciepłym przyjęciem z jego strony. Głos w słuchawce jednak zdradza, że do miasta powrócił jego stary znajomy MacLane i prosi go o to aby niezwłocznie udał się do doków, po czym rozmowa nagle się urywa. To właśnie od tego momentu rozpoczyna się zasadnicza oś fabularna i właściwa rozgrywka.

Niestety szybko okazuje się iż mimo pośpiechu, nie udaje nam się dotrzeć do doków na czas i choć znajdujemy tam naszego znajomego, to nie mamy możliwości zamienienia z nim choćby jednego słowa. Co więcej – to nas policja podejrzewa o jego zamordowanie.

Wobec wątku fabularnego Face Noir można mieć w zasadzie tylko dwa zarzuty – momentami rozwija się odrobinę za wolno, drastycznie zwalniając tempo akcji, do czego jednak można się przyzwyczaić, ale zakończenie zaczyna mocno odrywać się w kierunku różnych „tajemniczych organizacji” i przestaje pasować do klimatu całej gry. Trochę szkoda, bo moim zdaniem jest to absolutnie zbędny zabieg, do którego twórcy uciekli się zapewne aby móc stworzyć kontynuację.

Face Noir

Jeśli jednak odpowiada Wam klimat szklanki whiskey popijanej w prawie pustej spelunie gdzieś w niezbyt przyjaznej dzielnicy miasta, w której powietrze jest mocno zagęszczone dymem z papierosów, to nie będziecie zawiedzeni historią.

Zawodzi natomiast nieco powierzchowne potraktowanie postaci, nawet tych kluczowych dla całej fabuły. Dla przykładu – spotykamy na swojej drodze pewną dziewczynkę, która okazuje się być kluczem do całej zagadki. Niestety nie dowiadujemy się kim ona jest, dlaczego jest ważna ani skąd się wzięła. Nieco lepiej jest w przypadku naszego bohatera, choć już jego wielka miłość prowadząca spelunę Czerwony Tulipan wydaje się wyłącznie personifikacją krótkiego streszczenia z anonsu. O ile na potrzeby samej rozgrywki dostarczane nam informacje są w zupełności wystarczające, to jednak pozostaje pewien niedosyt – tak ciekawy świat aż prosi się o większe rozwinięcie.

Face Noir

Rozgrywka

Face Noir to klasyczna gra przygodowa w stylu point and click, więc fani tego gatunku poczują się jak w domu. Znajdziemy tu więc typowe dla tego gatunku dialogi z różnymi postaciami, zbieranie przedmiotów i łączenie ich ze sobą bądź używanie na elementach otoczenia.

Nowinką są jednak pojawiające się od czasu do czasu zagadki logiczne polegające np. na odpowiednim wpięciu bezpieczników czy otwarciu zamka przy pomocy wytrychów. Choć żadna z nich nie jest przesadnie skomplikowana, to stanowią ciekawe urozmaicenie i wymagają chwili skupienia.

Face Noir

W kilku przypadkach będziemy także na potrzeby dialogów kojarzyli fakty, czego dokonujemy przy pomocy specjalnego interfejsu. Całość ma symulować nam sposób dedukcji naszego bohatera i choć element ten nie jest zbyt rozbudowany, to doskonale spełnia swoje zadanie.

Pojawia się również krótki element skradankowy, który choć nie stanowi specjalnie dużego wyzwania, to jest ciekawym urozmaiceniem. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na częstsze jego wykorzystanie.

Zatem mimo iż w Face Noir nieszablonowych rozwiązań nie ma zbyt wiele, to mimo wszystko całość jest wykonana bardzo poprawnie i funkcjonalnie – bez zarzutu.

Oprawa audiowizualna

Face Noir

Niestety oprawa graficzna jest najsłabszym elementem Face Noir. O ile ciekawie stylizowane grafiki przerywnikowe budują świetną atmosferę, a sama rozgrywka w trakcie prezentowania sceny z większej odległości wygląda całkiem przyzwoicie, to im większe zbliżenie, tym słabiej to wszystko wypada. Najgorzej prezentuje się to w trakcie dialogów, kiedy to następuje mocne zbliżenie na dwójkę rozmówców, ale nie jest to element dyskwalifikujący grę czy wręcz ujmujący jej grywalności. Osobiście jednak po godzinie rozgrywki przywykłem już do oprawy i przestałem zwracać na to uwagę.

Na szczęście oprawę graficzną ratuje świetna oprawa dźwiękowa – od aktorów podkładających głosy po kapitalną ścieżkę dźwiękową! Przez całą rozgrywkę w tle towarzyszy nam świetna nuta jazzowa, idealnie komponująca się z rozgrywką i światem gry. Co więcej – soundtrack ten można bez oporów odpalić także poza grą i czerpać przyjemność z odsłuchu.

Polska wersja językowa

Face Noir

Jeśli zdecydujecie się na zakup wersji pudełkowej, której dystrybucją w Polsce zajmuje się IQ Publishing, to otrzymacie grę w polskiej wersji językowej. Dotyczy to wyłącznie spolszczenia napisów, ale samo tłumaczenie jest wykonane wzorowo i dotyczy zarówno dialogów jak i całego interfejsu.

Dodatkowo w przypadku wersji pudełkowej otrzymamy soundtrack na płycie CD oraz plakat. Moim zdaniem to bardzo ciekawy zestaw jak na cenę zaledwie odrobinę wyższą od cyfrowej.

Czas na podsumowanie

Face Noir

Ukończenie tej gry zajęło mi ok. 9 godzin i nie żałuję ani jednej minuty. Moim zdaniem Face Noir to bardzo przyzwoity debiut studia Mad Orange, który może nie zachwyca oprawą graficzną, ale nadrabia grywalnością i przede wszystkim historią oraz klimatem. Dodatkowo biorąc pod uwagę pułap cenowy, jest to pozycja warta uwagi, a dla pasjonatów gier przygodowych pozycja prawie obowiązkowa.

Owszem, trudno jej konkurować z największymi produkcjami z tego gatunku, ale w sezonie ogórkowym będzie to warta rozważenia pozycja na zarwanie dwóch wieczorów w brudnym klimacie lat trzydziestych.

Egzemplarz gry do recenzji otrzymaliśmy od wydawcy pudełkowej wersji gry – firmy IQ Publishing.