Asset 3

Gry ze świata Star Wars – nowa, wspaniała przyszłość

Piotr Wasiak / 27.11.2014
komentarze: 0

Gra w stylu Assassin’s Creed w klimatach Star Wars? A może FPS? Być może powstanie też coś dla dzieci. Historia gier związanych z Gwiezdnymi wojnami jest bogata, ale teraz – będzie jeszcze bogatsza. Na co czekamy? Czego już nie będzie? Uchylamy rąbka tajemnicy…

Kiedy pomyślimy o grach z cyklu Gwiezdne wojny natychmiast przypominają nam się te świetne i wiekopomne – Knights of the Old Republic, Empire at War czy Star Wars Episode I: Racer. Śmieszna sprawa, bo powszechne prawo mówiące, że gry na licencji filmowej lub serialowej są do niczego, jakoś nie dotyczy uniwersum wykreowanego przez George’a Lucasa. Nie potrafię sobie przypomnieć żadnego większego growego gniota, który powstał pod szyldem Star Wars. Nawet niezbyt lubiany Kinect Star Wars był w moim odczuciu całkiem przyjemną grą, skierowaną po prostu do innego odbiorcy niż hardkorowy fan FPSów, czy mistrz kosmicznych „latałek”.

Złe – do kosza!

Wraz z anulowaniem gry Star Wars 1313, po której spodziewano się, że będzie takim Mass Effectem w świecie Odległej Galaktyki, po internecie rozlał się lament. „Ta gra tak świetnie się zapowiadała” – krzyczeli jedni. „To miało być coś nowego” – dorzucali inni.

Star Wars 1313

Powiem wam coś. Wszystkie gry przed swoją premierą są określane jako „rewolucyjne” lub „mają w sobie wiele nowego”. Skoro została anulowana, to znaczy, że w opinii twórców była kiepska, albo zbyt kosztowna… albo oba te czynniki razem. Uniwersum Gwiezdnych wojen ma w swojej historii sporo anulowanych projektów growych – może to dlatego ustrzegliśmy się, póki co, piramidalnych gniotów?

Wytwórnia Disneya, nowy właściciel praw do marki Star Wars, potrafi robić filmy. Potrafią także zatrudnić dobre firmy developerskie do przenoszenia przygód swoich bohaterów na ekran. Pomimo tego, w historii gier Disneya i marek z nim związanych, znacznie więcej jest gier słabych. Można powiedzieć, że poziom bardzo się waha. Nie ma także wielu takich uważanych za kultowe – jak legendarny Baldur’s Gate czy wspomniany wyżej gwiezdnowojenny KotOR.

piraci-z-karaibów-screen-1

Chcecie przykładów? Dobra gra związana z markami Disneya, to na przykład Piraci z Karaibów na podstawie pierwszego filmu z Johnnym Deppem. Z kolei produkcje powiązane z marką Iron Man były już dużo gorsze. I teraz, czy ta nierówność gier przełoży się na uniwersum Gwiezdnych wojen? Tak.

Odczarujmy Gwiezdne wojny

Odczarujmy trochę Gwiezdne wojny. Wbrew pozorom, tam także zdarzały się gry gorsze, choć lubiane przez fanów. Battlefront (pierwsza i druga część), pomimo świetnego trybu multiplayer miały bardzo kiepskiego (krótkiego i przewidywalnego) singla. The Force Unleashed II – przekombinowana i do tego z koszmarnym sterowaniem – przynajmniej na konsoli. Galaxies, czyli pierwsza próba wstawienia Gwiezdnych wojen do świata abonamentowego MMO, była niezbyt udana. Graczy na serwerach brakowało i często wiało nudą…

star-wars-galaxies-screen-11

A poza tym – abonament był bardzo drogi, nawet w zestawieniu z World of Warcraft, który ukazał się na rynku niecały rok po Galaxies. Oczywiście Star Wars Galaxies dostaje wielkie brawa za popchnięcie rozwoju MMO w kierunku w jakim znamy je teraz, niemniej jako gra, delikatnie mówiąc, nie była rewelacyjna.

Ale to nie jakość jest problemem ostatnimi czasy. Tylko brak tytułów. Jedyne, na co narzekali fani w minionych kilku latach, to posucha na rynku produkcji spod znaku Gwiezdnych wojen. LEGO Star Wars czy Kinect Star Wars nie bawią wszystkich. To gry „kanapowe”, a nie wciągające fabuły gier triple A. Jest nadzieja, że wraz z przejęciem marki przez Disneya wyjdzie więcej tytułów. Owszem, nie wszystkie będą rewelacyjne, ale przynajmniej BĘDĄ.

star-wars-commander-screen-21

Ruch widać już wśród gier mobilnych. Ostatnio wydane Star Wars Commander czy Star Wars Galactic Defense jeszcze nie czynią wiosny (obie free to play, choć ta druga raczej pay to win), to jednak czuć pewien powiew świeżości na twarzy. Chcąc pograć na telefonie, nie jesteśmy skazani już tylko na Angry Birds Star Wars.

Bo to gry AAA napędzają rynek i myśli graczy. Tytuł mobilny jest tylko „czekadełkiem”, a hardkorowcy bawią się przy produkcjach wysokobudżetowych. Jedna gra premium spod znaku Star Wars już się zbliża. Mam na myśli Battlefront tworzony przez DICE, a dystrybuowany przez Electronics Arts. To będzie najpewniej to, czego wszyscy się spodziewają. Battlefield w świecie Star Wars – z krótkim, ale dynamicznym singlem oraz porywającym multiplayerem.

A co ujrzelibyśmy najchętniej?

Może w dobie takiej popularności gier „assassinopodobnych” (Shadow of Mordor i Watch Dogs trudno nazwać inaczej) ciekawe byłoby zrobienie podobnej produkcji w świecie Star Wars? Druga oczekiwana gra to RPG z rozbudowaną fabułą – w stylu Wiedźmina, Skyrim lub Dragon Age. Co ważne – niekoniecznie jego akcja musi dziać się w czasach Rycerzy Starej Republiki, a nawet pożądane by było, gdyby nowa RPGowa gra Star Wars nie była kontynuacją KotORa, bo już MMO The Old Republic dzieje się w tamtych czasach. I na razie Rycerzy Starej Republiki wystarczy.

star-wars-the-old-republic-shadow-of-revan

Nie należy zapominać też o tym, do jakiej grupy wiekowej kierowane są filmy z cyklu Star Wars. To raczej nie są panowie po trzydziestce, ale dzieci i młodzież. Zatem możemy spodziewać się gier także dla tej rzeszy odbiorców. Wszelkie wyścigi kosmicznych pojazdów, czy kolejne gry w stylu Kinect Star Wars są jak najbardziej oczekiwane. Strzelanka (Battlefront) już powstaje. Jedno jest pewne – nowe gry osadzone w uniwersum Lucasa nie przejdą bez echa i nawet z niewielką promocją rozejdą się jak świeże bułeczki. A promocja będzie potężna, bo zabiera się za to lider filmowej i cyfrowej rozrywki.

Co dalej z grami? Parafrazując znany internetowy mem: „Ja będę grał w gre!”

A na jakie gry w uniwersum Star Wars Wy czekacie? Komentarze są do Waszej dyspozycji.

O autorze:

Piotr „Yako” Wasiak to fan Gwiezdnych wojen i gier wideo (nie tylko spod znaku uniwersum Georga Lucasa), jeden z twórców Biblioteki Ossus – Polskiej encyklopedii Gwiezdnych wojen. O Gwiezdnych wojnach wypowiada się także w swoim kanale na YouTube. Kiedy nie jest w Odległej Galaktyce – robi internety.