Far Cry 4 – recenzja [PS4]
Choć niestety nie miałem okazji bliżej poznać Vaasa z Far Cry 3, to już od pierwszego zwiastuna miałem nieodpartą chęć na wycieczkę do Kyratu i poznanie Pagan Mina. Ubisoft kusił jak niejedno biuro podróży, ale czy oferowana wycieczka była zgodna z opisem w katalogu?
Lecimy!
Nasz bohater to Ajay Gale, młody chłopak, który urodził się w Kyracie, ale całe swoje życie spędził w Stanach Zjednoczonych. Poznajemy go w momencie, kiedy wybiera się w podróż do domu, aby spełnić ostatnią wolę swojej zmarłej matki. Jak mogliśmy jednak zobaczyć już w jednym z pierwszych zwiastunów, na naszej drodze szybko pojawia się Pagan Min, dla którego, o dziwo, nie jesteśmy jeszcze jednym turystą, a wręcz przeciwnie.
Kim właściwie jest nasz protagonista? Kim byli jego rodzice? Kim jest Pagan Min? Tego wszystkiego będziecie stopniowo dowiadywać się w trakcie rozgrywki, więc zdradzę Wam tylko, że jest ciekawie. Trochę szkoda tylko, że często fabuła usuwa się na drugi plan. Widać, że developerzy przygotowali dla nas mnóstwo zajęć i bardzo chcą, abyśmy spróbowali wszystkiego po trochu.
Pagan Min
Natomiast Troy Baker w roli Pagan Mina jest po prostu re-we-la-cyj-ny. Stworzona postać to połączenie tyrana i psychopaty, który w pewien pokrętny sposób jest osobą miłą i kulturalną. Za każdym razem jednak kiedy pojawiał się na ekranie, nie byłem pewien czego się spodziewać – to jedna z takich osób, z którymi “nigdy nic nie wiadomo”. Aż szkoda, że pojawiał się na tym ekranie tak rzadko i głównie słyszeliśmy go poprzez radio.
Złoty szlak i zniewolony Kyrat
W Far Cry 4 mamy okazję zwiedzić gigantyczną krainę Kyrat, wzorowaną na Nepalu, w której rebelianci z organizacji zwanej Złotym Szlakiem starają się wyzwolić kraj spod panowania Pagan Mina. Jak zapewne się domyślacie, szybko zostajemy wplątani w sam środek tego konfliktu, jednocześnie stając się “chłopcem na posyłki”.
Kiedy pierwszy raz wsiadłem do Brzęczka, aby zobaczyć jak duża faktycznie jest ta kraina, długo nie mogłem pozbierać szczęki – w którą stronę bym się nie obrócił, teren ciągnął się aż po horyzont, a na mojej drodze było mnóstwo ciekawych rzeczy do zrobienia. To wszystko jednak okazało się niczym, kiedy włączyłem mapę, oddaliłem ją i okazało się, że to co widzę z poziomu mojego pojazdu, to zaledwie 1/3 terenu jaki przyjdzie mi zwiedzić.
Wracając jednak do złotego szlaku, to na jego czele stoją dwie, całkowicie różniące się w poglądach i wizji przyszłości Kyratu, postaci. Amita to kobieta, która nie boi się pobrudzić rąk aby tylko osiągnąć swój cel i ostatecznie zapewnić dobrobyt w wolnym Kyracie, natomiast Sabal choć również marzy o wyzwoleniu się spod tyranii Pagan Mina, to w jego wizji jest to kraj oparty na zasadach moralnych i szanujący swoją historię.
Oboje będą nam zlecać często te same zadania, jednocześnie chcąc odmiennych rezultatów. Przykładowo, gdy naszym celem będzie pewna świątynia, Amita poprosi nas o zrównanie jej z ziemią, natomiast Sabal będzie chciał ją zachować jako symbol i ważną część historii Kyratu. Często miałem spory dylemat po której stronie się opowiedzieć, bowiem oboje używają całkiem rozsądnych argumentów aby przekonać nas do swojej racji.
Równie ciekawie prezentuje się plejada gwiazd drugiego planu w postaci choćby nawiedzonego handlarza bronią, który rozkminia jaką broń wybrałby Jezus, gdyby stąpał po Ziemi, czy dwóch braci non stop będących na haju. W przypadku tej dwójki zlecane nam misje to absolutny odlot. Dosłownie.
Las zadań, po sam horyzont
Podobnie jak w innych produkcjach Ubisoftu, a także poprzedniej części Far Cry, czekają na nas punkty do wyzwolenia, będące tym razem dzwonnicami. Jednak nie pozbycie się skromnej obstawy stanowi w ich przypadku wyzwanie, a dostanie się na sam szczyt, bowiem często są one w stanie skrajnego rozkładu i nasza droga wymaga sporej zręczności. Przejęcie nad nimi kontroli natomiast odsłania nam pewną część mapy wraz z ciekawymi miejscami znajdującymi się w okolicy, a dodatkowo odblokowuje nam dostęp do nowych broni w sklepach.
Oprócz tych wież na wyzwolenie czekają również strażnice, których przejęcie niekoniecznie jest permanentne – od czasu do czasu siły Pagan Mina wracają i starają się ponownie je przejąć! Kiedy jednak już przejmiemy taką bazę, możemy w niej uzupełnić zapasy amunicji, kupić broń, dodatki czy wykonać kilka zadań pobocznych różnego typu.
Wśród tych zadań mamy m.in. takie nietypowe zajęcia jak polowanie na zwierzynę aby dostarczyć pobliskim mieszkańcom żywność, Kyracki Tydzień Mody, w którym polujemy w określony sposób na określone zwierzę, co w rezultacie daje nam specjalny materiał do ulepszenia ekwipunku, ale są także bardziej tradycyjne zadania jak zabicie przywódcy jednego z oddziałów Pagan Mina z określonej broni, czy uwolnienie przetrzymywanych zakładników.
Po drogach Kyratu podążają także konwoje wojsk, które strzelają do każdego kogo spotkają na swojej drodze, a naszym zadaniem jest ich eliminacja. Są również ciężarówki z bronią, które możemy albo przejąć albo zniszczyć. Są także… no dobra, tych zadań i misji pobocznych jest tyle, że może się aż zakręcić w głowie, a przecież… są jeszcze losowe zadania, dające nam punkty karmy, kiedy to możemy uratować transportowane więźnia, bądź wspomóc oddziały Złotego Szlaku w małej potyczce z armią Pagan Mina.
Wspomniałem już o brzęczku, który jest takim “kieszonkowym” śmigłowcem, ale dostępny wachlarz środków transportu jest całkiem spory – od quadów, przez małe samochody, auta terenowe po ciężarówki, motorówki i… słonie. Tak, można też jeździć na słoniu!
A jeśli mówimy o zwierzętach, to warto wspomnieć, że buszując po Kyracie trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nigdy nie wiem czy przypadkiem w krzakach za wzgórzem nie czai się śnieżna pantera, tygrys a może stado wilków. Fauna żyje swoim życiem i nie warto jej wchodzić w drogę jeśli akurat nie szukamy skór potrzebnych do ulepszenia naszego ekwipunku.
W dużym skrócie – w Kyracie nie będziecie się nudzić ani przez chwilę. Nawet jeśli macie akurat dosyć wykonywania misji głównych, czy zadań dla kogokolwiek, ilość różnych zadań pobocznych i “znajdziek” zapewni Wam zajęcie na kilkanaście jak nie kilkadziesiąt godzin.
A kiedy już zobaczycie wszystko co jest do zobaczenia w Kyracie, pozostaje jeszcze wycieczka do tajemniczej krainy Shangri-La, ale to już musicie zobaczyć sami.
Mad Skillz
Nie zabrakło drzewka z umiejętnościami, które dość znacząco wpływają na nasze szanse przeżycia w surowym klimacie Kyratu. Od zwiększenia paska życia, przez umiejętność wyrabiania specjalnych mikstur, po nowe sposoby na eliminacje przeciwników. Co ciekawe – niektóre z początkowo zablokowanych, do odblokowania wymagają ukończenia określonego zadania bądź zrealizowania konkretnego celu pobocznego np. wyzwolenia dwóch strażnic nie zostając wykrytym.
Jest także dobrze znana fanom serii opcja wytwarzania przedmiotów, dzięki której możemy zwiększyć ilość noszonej przez nas gotówki, przedmiotów, broni czy amunicji. W tym celu będziemy musieli polować na zwierzynę, a w przypadku najwyższych poziomów ulepszeń, nawet wykonywać specjalne zadania z Kyrackiego Tygodnia Mody, dające nam wymagane skóry zwierząt.
Kyrat jest piękny
Ubisoft przygotował nam grę nie tylko ogromną, ale również piękną. Far Cry 4 prezentuje się na PlayStation 4 po prostu rewelacyjnie, a co więcej – ani razu gra mi nie zachrupała, nawet jeśli na ekranie działo się sporo (a taka sytuacja ma miejsce bardzo często).
Bardzo dobrze prezentuje się również oprawa dźwiękowa z, jak już wspomniałem, rewelacyjnym Pagan Minem na czele. Natomiast odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową Cliff Martinez, przygotował dla nas prawdziwą ucztę.
Multiplayer i edytor map
W Far Cry 4 ponownie mamy dostępny tryb kooperacji, choć tym razem nie jest to osobna kampania, a po prostu nasz znajomy wciela się w postać Hurka i pomaga nam np. wykonać szturm na twierdzę, czy odbić jedną z baz armii Pagan Mina. Jest to moim zdaniem o wiele ciekawsze rozwiązanie niż osobna kampania, bo i tak w takiej grze przestajemy zwracać uwagę na fabułę, skupiając się na zabawie.
Są również dostępne trzy tryby rozgrywki dla osób preferujących rywalizację przez sieć. W każdym z nich mamy do czynienia z zabawą drużynową 5 na 5, przy czym jedna z drużyn to tradycyjna grupa operująca bronią i granatami, natomiast druga to łowcy, których bronią są łuki, a zamiast granatów mogą przywoływać dzikie zwierzęta. Gra po każdej ze stron jest diametralnie inna, co wprowadza dodatkowy powiew świeżości.
Wspomniane try tryby to:
- Strażnica, w którym łowcy muszą zdobyć wspomnianą strażnicę, natomiast druga drużyna jej broni
- Maska Demona, w którym walczymy o zdobycie umieszczonej na mapie maski, a następnie dostarczenie jej do wyznaczonego celu
- Propaganda, w którym jedna z drużyn stara się zniszczyć elementy propagandy rozmieszczone na mapie, a druga ich broni.
Na deser natomiast zostaje nam jeszcze edytor map, za pomocą którego możemy budować rożne scenariusze jak np. polowanie czy szturm, ale niestety ich wykorzystanie jest mocno ograniczone. Być może zmieni się to w przyszłości i będzie można za jego pomocą np. projektować mapy do pojedynków sieciowych.
Podsumowanie
Far Cry 4 to niesamowicie syte danie, którego nie musimy dziubać powoli aby się nim nacieszyć. Nawet jeśli będziemy się nim obżerać, posprzątanie tego co przygotowali dla nas twórcy zajmie nam kilkadziesiąt godzin, a przecież zostanie nam jeszcze wtedy deser w postaci rozgrywek sieciowych. Najważniejsze jest jednak to, że w Kyracie nie sposób się nudzić!
Pozostaje więc pytanie – czy gra ma jakieś wady? Mógłbym przyczepić się do tego, że dwa razy przeciwnik wtopił mi się w ścianę. Mógłbym czepić się tego, że niektóre misje są bez polotu. To wszystko byłoby jednak czepianiem się, bo Far Cry 4 to przede wszystkim niesamowicie grywalna produkcja, której warto poświęcić swój czas. Nie, nie jest ona pozbawiona wad, ale są to tak marginalne kwestie, że nie warto nawet o nich wspominać.