Pojawił się zwiastun i szczegóły dotyczące napadów w GTA Online!
Nie ma co się oszukiwać – musieliśmy swoje odczekać aby móc w końcu nacieszyć się napadami w GTA Online. O tym trybie rozgrywki studio Rockstar Games mówiło już od czasu premiery Grand Theft Auto V na poprzedniej generacji konsol, ale zadanie to okazało się o wiele bardziej skomplikowane niż początkowo się wydawało.
Ekipa IGN miała okazję przeprowadzić ciekawy wywiad z głównym projektantem misji – Imranem Sarwarem, który zdradził nieco informacji zarówno w kwestii przyczyn tak dużego opóźnienia, jak i samej rozgrywki.
Jak już wspomniałem – założenia napadów były bardzo proste. Chodziło o przeniesienie typu misji znanego z rozgrywki dla jednego gracza, do trybu sieciowego i rozbudowanie go o kilka etapów z położeniem nacisku na ścisłą współpracę graczy. W teorii brzmiało to bardzo łatwo, ale w rezultacie okazało się zadaniem nad wyraz skomplikowanym. Kiedy developerzy myśleli, że już jest wszystko gotowe, pojawiał się jakiś problem i często cofali się o parę kroków.
Owszem, można było wypuścić ten tryb wcześniej i potem poprawiać, ale założenie było takie, że nie chciano wypuścić produktu, który nie spełnia pokładanych w nim nadziei, co jest w pełni zrozumiałe i choć zajęło to o wiele więcej czasu niż zakładano, jestem pewien, że przełoży się to na jakość tych misji jak i samej rozgrywki.
Kluczem do całego problemu było zapewnienie każdemu uczestnikowi napadu wrażenia, że przez cały czas jego rola jest ważna dla powodzenia misji. Z pozoru prosta kwestia piętrzyła rozmaite problemy, w rezultacie zmuszając twórców do wielokrotnego przebudowywania misji.
Na problemy te dodatkowo nałożył się fakt, że równocześnie pracowano nad wersjami gry na PS4, Xbox One i PC, które wzbogacono choćby o tryb FPP. W rezultacie uwaga zespołu była mocno rozproszona, co nie pomagało w szybkim dokończeniu napadów. Jednocześnie cały czas za cel stawiano sobie jak najwyższą jakość oferowanego produktu.
W jaki sposób działają napady
W jednym napadzie może brać udział do czterech graczy, którzy muszą mieć przynajmniej 12 poziom doświadczenia. Jeden z graczy zostaje mianowany przywódcą, ale aby nim być musi posiadać wysokiej klasy mieszkanie z dodatkowym pomieszczeniem, gdzie będzie przeprowadzane planowanie akcji.
Bycie dowódcą ma swoje plusy i minusy – z jednej strony to my wybieramy skok i ekipę do niego, a następnie przydzielamy zadania, stroje i wyznaczamy przewidywane nagrody. Z drugiej niestety to dowódca ponosi wszystkie początkowe koszty, które (być może) zwrócą się dopiero po udanym skoku. Bycie w roli dowódcy jak i „zwykłego uczestnika” to dwa diametralnie inne doświadczenia.
Również same misje będą mocno się od siebie różniły – czasem kluczem będzie ścisła współpraca nad zrealizowaniem jednego celu, a czasem będzie wymagane wykonywanie zupełnie innych zadań przez poszczególnych członków ekipy. Jako jeden z przykładów przytoczono napad, w którym jeden zespół załatwia samochód do ucieczki, a inny zespół zakrada się do posterunku policji. To wszystko w ramach jednej misji przygotowawczej do właściwego napadu.
Dobrze kombinujecie – przed właściwym napadem będziemy wykonywać zadania przygotowujące jak np. wspomniane załatwienie pojazdu do ucieczki. Niezbędna na każdym etapie będzie wzorowa komunikacja pomiędzy członkami zespołu.
W trakcie samej akcji nie zabraknie punktów kontrolnych, a jeśli dodatkowo wykonujemy dany napad już któryś raz, będzie można pominąć dłuższe sekwencje dojazdu do celu.
W dniu premiery napadów dostępne będzie 20 misji, co ma zapewnić minimum 20 godzin rozgrywki, a biorąc pod uwagę różne role poszczególnych uczestników napadów, jest powód do wielokrotnego ich rozgrywania.
Oficjalna premiera napadów zaplanowana jest na początek 2015 roku na PC, PS3, PS4, Xbox360 i Xbox One. Oby tym razem obeszło się bez obsuwy!