Asset 3

Life is Strange: Episode 1 – recenzja [PS4]

Andrzej Kała / 31.01.2015
komentarze: 0

Max Caulfield po pięciu latach nieobecności powraca do swojego rodzinnego miasteczka Arcadia Bay, aby pobierać naukę w najlepszej szkole fotografii w kraju. Tam również spotyka swoją najlepszą przyjaciółkę z młodych lat – Chloe, która w trakcie tej nieobecności mocno się zmieniła. W tym samym czasie Max zaczyna mieć dziwne wizje, przy okazji których odkrywa również, że może manipulować czasem…

Life is Strange

Pierwszy epizod Life is Strange ma za zadanie wprowadzić nas w świat gry – poznajemy szkołę, historię Max, a także kilka postaci kluczowych zapewne dla dalszego rozwoju akcji oraz ich stosunek zarówno do siebie nawzajem jak i naszej bohaterki.

Podobnie jak w przypadku „zwykłych” gier, nie podzielonych na epizody, również i w ciągu tych pierwszych dwóch godzin, bo tyle mniej więcej zajmuje ukończenie tego epizodu, nie uświadczymy zaskakujących zwrotów akcji. Odcinek ten jest pewnego rodzaju wstępem do całej historii i tak należy na niego patrzeć.

Life is Strange

Pierwsza połowa to praktycznie tutorial, w którym uczymy się poruszać, poznajemy pierwsze osoby, ale przede wszystkim uczymy się manipulować czasem. To wokół tej umiejętności skonstruowane są w większości przypadków stawiane przed nami łamigłówki.

W Life is Strange przyjdzie nam również podejmować ważne decyzje, których następstwa poznamy zapewne dopiero później, być może nawet w kolejnych epizodach. To z kolei, całkiem słusznie, przywołuje na myśl produkcje studia Telltale Games, wraz z pewnymi wątpliwościami – nadal nie wiem czy i w jakim stopniu dokonane przeze mnie wybory zostaną odzwierciedlone w świecie gry i czy faktycznie będą miały jakiś wpływ nie tylko na ciąg wydarzeń, ale również na jej zakończenie.

Life is Strange

Niestety wraz z umiejętnością manipulacji czasem pojawia się także pewien problem – każdą, nawet najważniejszą decyzję można podejmować na ślepo, a następnie cofnąć czas i zmienić zdanie. To w pewnym sensie zdejmuje ciężar tej decyzji, bo jeśli się okaże, że np. nasz rozmówca zareaguje w inny sposób niż się spodziewaliśmy, możemy cofnąć czas i posiadając tę wiedzę zmienić zdanie. Z jednej strony szkoda, że taka możliwość występuje, ale jest to logiczne i spójne, bo w końcu nasza bohaterka posiada taką umiejętność.

Life is Strange

Wspomniałem już, że sporo zagadek opiera się o manipulację czasem. Warto zaznaczyć, że cofając się w czasie Max jest bogatsza o wiedzę z przyszłości, a także przedmioty, które udało jej się zebrać. Pierwsza opcja ma spore znaczenie np. w trakcie dialogów, kiedy początkowo oba wybory są „złe”, ale dzięki nim poznajemy „dobrą” odpowiedź i wykorzystujemy ją po cofnięciu czasu. Podobnie wygląda to w przypadku przedmiotów – do niektórych możemy uzyskać dostęp „za późno”, ale wtedy cofamy czas i jesteśmy w stanie z nich skorzystać w odpowiednim momencie.

Całość początkowo wydaje się chaotyczna, ale kiedy już nauczymy się odpowiednio korzystać z tych umiejętności, wszystko staje się proste i logiczne, a przede wszystkim – intuicyjne.

Life is Strange

Oprawa graficzna Life is Strange nie rzuca na kolana, ale posiada ciekawą stylistykę, idealnie pasującą do charakteru samej historii i naszej bohaterki. Żywe, intensywne kolory, modele postaci z pogranicza kreskówki i realizmu – to wszystko świetnie współgra ze sobą.

Kolejnym dużym plusem jest oprawia dźwiękowa, bowiem zarówno wszelkie odgłosy w grze jak i głosy postaci to kawał dobrej roboty, a za decyzję o wyborze utworów, które znalazły się na ścieżce dźwiękowej ktoś powinien dostać medal. Dzięki magii Spotify poniżej możecie przesłuchać prawie całą ścieżkę dźwiękową, aby dobrze poczuć klimat gry.

Czy zatem warto?

Life is Strange

W przypadku Life is Strange trudno teraz o jednoznaczną odpowiedź. Z jednej strony mamy ciekawy świat, któremu warto dać się pochłonąć i przeżyć ciekawą, nietuzinkową przygodę. Z drugiej natomiast brakuje póki co odpowiedzi na wiele pytań, rozwinięcia wielu wątków, przez co gra jest zaledwie przystawką i ciężko określić czego można się po niej spodziewać.

Ja osobiście zamierzam ograć każdy odcinek w dniu premiery, bo jestem bardzo ciekaw w jaki sposób rozwinie się ta historia, ale jeśli do tej pory nie nabraliście smaka na ten tytuł, to poczekajcie jeszcze przynajmniej 1-2 odcinków. Nic nie stracicie, a przynajmniej będziecie już wiedzieć, czy warto wtedy inwestować.

Przy okazji Life is Strange postanowiłem także nie wystawiać oceny grze dopóki nie pojawią się wszystkie epizody i wtedy podsumować i ocenić już całość.

Gra do recenzji została zakupiona z własnych środków.