Asset 3

Earthcore: Shattered Elements – o co w tym chodzi?

Piotr Szychowski / 11.03.2015
komentarze: 0

Prawdopodobnie będzie to pierwsza po Hearthstone: Heroes of Warcraft karcianka, którą odpalę w dniu premiery, a to niemałe wyróżnienie, bo na ogół omijam gatunek szerokim łukiem. Czym zrobił na mnie wrażenie projekt studia Tequila Games? Zapraszam na szybką zapowiedź i uchylenie rąbka tajemnic kryjących się pod tytułem Earthcore: Shattered Elements.

Jak już wspomniałem na początku, Earthcore: Shattered Elements jest produkcją polskiego, a konkretniej wrocławskiego, studia Tequila Games, które wyewoluowało z Tequila Mobile. Jeżeli zetknęliście się z Fantasy Kingdom Defense, czy BattleFriends at Sea to już wiecie, kto za te gry odpowiada.

Najnowsza produkcja developerów ma być jednocześnie najdroższym projektem w historii polskiego rynku gier mobilnych. Ma więc przynieść twórcom sławę i chwałę, między innymi dzięki przemyślanym oraz dobrze zrealizowanym mechanizmom. Gra będzie opierać się na modelu free-to-play i znajdą się w niej mikropłatności. I to chyba najbardziej niepokojący element, bo wiele gier wylatuje z mojej pamięci właśnie za niewłaściwe wykorzystanie takiego rodzaju finansowania i doprowadzania do sytuacji, gdy gra zmienia się w zwyczajne pay-to-win.

Wierzę jednak w rodzime studio i ich zdrowy rozum, szczególnie po tym, co pokazali do tej pory. Dodatkowo mam nadzieję, że nierozsądny model biznesowy nie przyczyni się do pogrzebania tak wyśmienicie zapowiadającego się projektu, bo byłby to strzał w stopę prawie na miarę zniszczenia przez Electronic Arts marki Dungeon Keeper.

earthcore-shattered-elements-art-5

Wróćmy jednak do sedna sprawy, czyli przysłowiowego „mięska”, a tego nie braknie w karciance Polaków. Siłą napędową gry ma być kluczowa rola trzech żywiołów – wody, ognia i natury, które oddziałują na siebie w schemacie „kamień, papier, nożyce”. To proste rozwiązanie ma przekładać się na epickie pojedynki toczone przez graczy za pomocą własnoręcznie skomponowanych talii kart, dzięki wpleceniu w klasyczną strukturę modelu ryzyka. Jak ma to działać? Śpieszę z wyjaśnieniem.

Twórcy zrezygnowali z mechaniki znanej w innych grach tego typu, to jest statystyk ataku i obrony opisujących karty oraz punktów życia. Innowacja ma leżeć w punktach ryzyka, które zostały przypisane do konkretnych kart. A więc im lepsze zdolności będzie zapewniać karta, tym bardziej niebezpieczne może okazać się jej zagranie, bo każda porażka w starciu żywiołów zaowocuje otrzymaniem obrażeń równych wspomnianym punktom.

earthcore-shattered-elements-screen-1

Kolejnym atutem i „asem w rękawie” developerów ma być niesamowicie rozbudowany i złożony system wytwarzania nowych kart oraz łączenia tych dotychczasowo posiadanych. Twórcy mówią o liczbach przekraczających pół miliona kombinacji, co zapewni różnorodność i swobodę w wypracowywaniu indywidualnych taktyk. Tylko czy gdzieś po drodze nie zagubi się balans rozgrywki? Czas pokaże.

Earthcore: Shattered Elements zostało ubrane w szaty fantasy, a główna kampania ma być przepełniona smaczkami warunkującymi pełnowartościowy klimat „magii i miecza”, choć producenci lwią część prac przeznaczyli na tryb wieloosobowy, bo przecież produkcja pojedynkami graczy stoi. Mimo to nie braknie elfów i przedstawicieli innych ras oraz heroicznych bohaterów. Dobrze zapowiada się też fakt mocnego wspierania produktu już po premierze, który obiecują twórcy. Aktualizacje z nowymi kartami, misjami fabularnymi i zadaniami mają być na porządku dziennym.

earthcore-shattered-elements-art-2

Premiera tuż, tuż, a w pierwszej kolejności gra ma ukazać się na urządzenia z systemem iOS, choć z czasem dojdą kolejne platformy. My już nie możemy się doczekać, szczególnie żeby usłyszeć, jak wypadł Piotr Fronczewski.