BEST Gamers Tournament 2015 – fotorelacja z imprezy
BEST Gamers Tournament 2015 – jedna z zacniejszych akademickich inicjatyw już za nami. Czas spojrzeć w oczy faktom i w kilku zdaniach podsumować (oraz obejrzeć), jak przebiegał największy studencki turniej e-sportowy w Polsce.
Na miejsce przybyliśmy w sobotę około godziny szesnastej, a więc chyba w najlepszym momencie dla zwykłego, szarego obserwatora. Uniknęliśmy porannego tłoku związanego z potwierdzaniem zapisów i odbieraniem „pakietów uczestnika” i bez zbędnych formalności mogliśmy przekroczyć progi Małej Auli w Gmachu Głównym Politechniki Warszawskiej. Rozgrywki trwały w najlepsze, a my ze spokojem przyglądaliśmy się im na dużym ekranie projektora oraz, przy okazji, zaglądaliśmy w różne zakamarki.
Tym, co ucieszyło mnie najbardziej, zaraz po wejściu na salę, było dużo lepsze rozplanowanie strategiczno-logistyczne. Jedną z bolączek turnieju przed dwoma laty (tutaj relacja) okazała się dla mnie bowiem zbyt mała ilość miejsca dla oglądających, w porównaniu z grającymi. W tym roku wszyscy mieścili się idealnie i nie można było narzekać na brak „przestrzeni na nogi”.
Uczestnicy mierzyli się w czterech „growych dyscyplinach”, a więc mogliśmy podziwiać zmagania w: League of Legends, Counter Strike: Global Offensive, StarCraft II oraz FIFA 15. O ile pierwsze trzy rozgrywano na komputerach, turniej elektronicznej piłki nożnej odbywał się przy konsolach PlayStation 3.
Do dyspozycji widzów, poza wspomnianym głównym ekranem, oddano dwa pomocnicze – po lewej i prawej stronie, tak więc jednoczesne wyświetlanie meczy ze wszystkich trzech gier nie stanowiło problemu. Szkoda, że nie zawsze funkcjonowało to tak, jak w teorii i zdarzały się przestoje oraz sytuacje, gdy ekrany w ogóle nie były wykorzystywane. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że synchronizacja tego wszystkiego to nie lada wyzwanie, a przecież nie jest to poziom IEM w Katowicach, tylko inicjatywa studentów, którzy chcą spędzić czas z podobnymi sobie pasjonatami gier wideo.
Bardzo fajnie zorganizowano wydzielony obszar dla streamer’ów i komentatorów, którzy na bieżąco puszczali w internetowy świat wszystko, co podczas turnieju działo się na ekranach komputerów. „Szklane budki” skutecznie oddzielały sprawozdawców od gawiedzi, a przy tym wyglądały całkiem profesjonalnie. Podobała mi się inicjatywa puszczania przez nagłośnienie sali komentarza do meczu, który akurat rozgrywany był na główny ekranie, chociaż podobnie jak w przypadku samego wyświetlania gier – nie zawsze był on zsynchronizowany i czasem bez powodu milkł na dłuższą chwilę, jak gdyby został odłączony.
Kiedy już człowiek zmęczył się śledzeniem rozgrywek (i potrzebował się przewietrzyć, gdyż temperatury na Małej Auli były dość wysokie), mógł udać się do sali obok, w której czekały stoły i stoisko z planszówkami. Niestety nie cieszyły się one aż tak dużą popularnością, a szkoda, bo możliwość bezpłatnego pobawienia się przy wielu różnorodnych tytułach powinna być kuszącą propozycją. W rozprostowywaniu kości pomagało też stanowisko z PlayStation 3 oraz kontrolerami Move, które okupywano nieco mocniej.
Żałuję, że na BGT 2015 mogliśmy być tylko krótką chwilę i nie dane nam było nasycić się atmosferą, która przez te dwa dni udziela się zarówno organizatorom, grającym, jak i odwiedzającym. Jednak nawet krótki czas spędzony na Politechnice pozwala zaobserwować, że z edycji na edycję jest coraz lepiej. Błędy organizacyjne oczywiście – nadal gdzieś tam się przewijają, ale widać, że organizatorzy z każdego turnieju wynoszą jakąś lekcję. Jeżeli jest się studentem, a w dodatku pasjonującym się grami, to niemal grzechem jest nie odwiedzić BEST Gamers Tournament.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku, podczas piątej edycji, czas i obowiązki pozwolą nam dotrwać aż do niedzielnych finałów. Tymczasem mocno pozdrawiamy całą ekipę odpowiedzialną za organizację wydarzenia i dziękujemy za ciepłe przyjęcie. Przypominamy, że jeśli chcecie być na bieżąco z tym, co wokół inicjatywy BEST Gamers Tournament się dzieje, warto zostawić lajka w tym miejscu. Do zobaczenia za rok!
P.S. Mam świadomość, że te kilka słów, które pozwoliłem sobie na temat imprezy napisać, nie wyczerpuje tematu. Niech dobrym dopełnieniem tej relacji będą wszystkie zdjęcia, za które serdecznie dziękuję współpracującej z nami pani fotograf.