KojimaGate – czyli o co chodzi w tej całej sprawie
Ostatni miesiąc w branży upłynął pod znakiem napiętej relacji między Hideo Kojimą a Konami – firmą, z którą ten japoński deweloper związany był od prawie trzydziestu lat. Szybki rozwój wydarzeń w połączeniu z ostatnimi doniesieniami na temat P.T/Silent Hills oraz niejasnymi oświadczeniami od Konami sprawił, że łatwo się w tym wszystkim pogubić. Jeżeli nie jesteście pewni gdzie to wszystko się zaczęło i do czego może prowadzić to trafiliście w odpowiednie miejsce.
Złego złe początki
Cała ta niezbyt przyjemna historia ma swój początek w momencie, w którym Internet obiegła wiadomość o usunięciu nazwiska Kojimy z materiałów promocyjnych Metal Gear Solid V, a także zmianie nazwy studia Kojima Productions Los Angeles na Konami Los Angeles Studio. Przedstawiciel Konami przekazał serwisowi IGN informacje, że cała sytuacja ma związek ze zmianą struktury produkcyjnej (czym potwierdził tylko wcześniejsze oświadczenie wydawcy) i dodał, że wszystkie działania będą teraz kontrolowane z kwatery głównej firmy, a pan Kojima będzie kontynuował swoją pracę nad grami z serii Metal Gear.
Burza na chwilę ustała – w końcu sam Kojima zapewniał, że Phantom Pain to jego ostatnia gra z tej serii (tym razem podobno definitywnie), więc część graczy zapewne była przekonana, że ma to jakiś związek z całą sytuacją.
Heading off. pic.twitter.com/JWyh4DbeIY”
— HIDEO_KOJIMA (@HIDEO_KOJIMA_EN) March 16, 2015
Wiele (w tym powyższy tweet) wskazywało jednak na to, że niedługo zakończy się współpraca Kojimy z Konami, a wyjaśnienia tej drugiej strony niewiele tłumaczyły i były wymijające. W konsekwencji nieustających plotek i domysłów, niemieckie studio Deck 13 znane z Lords of the Fallen, postanowiło nawet, pół żartem, pół serio, zaproponować Kojimie pracę.
Jakby absurdalnych wydarzeń było mało, w Internecie pojawiły się teorie, według których Kojima potajemnie zorganizował wielką akcję promocyjną z włoskim neurochirurgiem Sergio Canavero, który miał przeprowadzić na pewnym pacjencie operację przeszczepu… głowy. Jednak cała misterna teoria runęła kiedy wspomniany doktor zagroził Konami pozwem sądowym. Tak jakby nie mieli innych problemów.
So Long, Silent Hills
O ile premiera Metal Gear Solid V była pewna, o tyle przyszłość Silent Hills malowała się w ponurych barwach. Najpierw pojawiła się informacja o planowanym usunięciu P.T. z PlayStation Store, o czym pisałem kilka dni temu. Niedługo później Guillermo del Toro, który współpracował nad tym projektem z Hideo Kojimą, zapytany o Silent Hills odpowiedział:
Nic z tego nie będzie i to rani moje tłuste serce.
Z pewnością nie można mu odmówić dystansu do siebie oraz tego, że miał rację, ponieważ według najnowszego, oficjalnego oświadczenia Konami, Silent Hills zostało anulowane. W oświadczeniu dla Kotaku przedstawiciel firmy stwierdził:
Konami pozostaje zaangażowane w nowe gry z serii Silent Hill, jednak młody projekt „Silent Hills”, który powstawał wspólnie z Guillermo del Toro oraz zawierał wizerunek Normana Reedusa nie będzie kontynuowany.
Jeżeli chodzi o udział Kojimy oraz Del Toro, rozmowy na temat przyszłych projektów z serii Silent Hill właśnie trwają, prosimy więc zaczekać na kolejne ogłoszenia.
Co przyniesie przyszłość?
Sytuacja Kojimy jest raczej jasna. Trudno żeby człowiek z tak potężnym doświadczeniem i talentem nie mógł znaleźć pracy w branży kiedy już ostatecznie rozstanie się z Konami oraz swoją serią. A co z japońskim wydawcą? Według najnowszych informacji Konami dobrowolnie wycofało się z Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Pewnym jest, że krok ten stanowi część długoterminowego planu firmy.
Obwieszczanie, że to koniec Konami byłoby bardzo mocno przesadzone – mając w garści taką markę jak Metal Gear, Japończycy mogą być spokojni. Przynajmniej na razie. Za to fani z pewnością nie zapomną pogrzebania jednego z najciekawiej zapowiadających się horrorów ostatnich lat.