Doom wygląda ciekawie, ale… brakuje w nim dynamiki?
Obejrzałem właśnie dwa materiały wideo prezentujące rozgrywkę z nowego Dooma. Nie ulega wątpliwości, że wizualnie gra robi niesamowite wrażenie, ale sama rozgrywka wydawała się… jakaś bez polotu.
Te kilkanaście minut z rozgrywki miało w zasadzie wszystko, czego można się spodziewać bo grze z serii Doom – dużo dziwnych potworów, obrzyna, piłę mechaniczną, mnóstwo brutalności i szaroburą kolorystykę. Ba! Pojawiło się nawet BFG i wielki przeciwnik.
Niestety patrząc na pojedynki z potworami nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że oglądam rozgrywkę w zwolnionym tempie. Postać naszego żołnierza nie porusza się powoli, tylko całkowicie ospale – nawet dynamiczne wskakiwanie na jakieś wyższe półki nie zmieniało nic w tej kwestii.
Ok, mamy do czynienia z wielkim żołnierzem, więc można spojrzeć na to tak jak na zwalistych gearsów w Gears of War. Ale nawet tam pomimo swojej ociężałości, przeskakiwanie między osłonami było stosunkowo szybkie, poruszanie się po mapie też, a w starciu mogliśmy korzystać z uskoków, które diametralnie zmieniały sposób walki. Żadnej z tych rzeczy nie ma w Doomie… no, może poza wspomnianą ociężałością.
A, zapomniałbym o jeszcze jednej, dziwnej dla mnie kwestii – finisherach. Owszem, wyglądają bajerancko ale… sam nie wiem. Może po tej serii oczekuję po prostu typowej oldskulowej sieki, która po prostu została wzbogacona o elementy horroru i mocną fabułę, a nie totalnego przerobienia jej na modłę obecnych trendów w gatunku FPS.
O ile byłem mocno podkręcony na myśl, że niedługo zagramy w nowego Dooma, tak teraz jest mi ten tytuł kompletnie obojętny. Dopóki nie pojawią się kolejne materiały, które byłyby w stanie zmienić moje zdanie, nie widzę siebie sięgającego po ten tytuł.
Po obejrzeniu dwóch materiałów wideo, które znajdziecie powyżej, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już to widziałem 😉