Mikrotransakcje w Destiny stały się faktem… i nie ma co się przejmować.
Nadeszła długo wyczekiwana aktualizacja do Destiny, która wprowadziła nieco zmian, ale przede wszystkim – dorzuciła nam do gry zupełnie nową walutę i związany z nią system mikrotransakcji. Oczywiście kiedy poinformowano o takich planach społeczność wokół gry zawrzała, ale wygląda na to, że kompletnie nie ma czym się przejmować.
Na początek warto zwrócić uwagę na to, że mikrotransakcje na obecną chwilę mają obejmować wyłącznie rzeczy kosmetyczne – póki co tylko „emotki”, ale być może docelowo jeszcze emblematy i shadery. Pojawiają się pierwsze ploteczki na temat innych rzeczy do kupienia w sklepie Eververse, ale to tym nieco później.
Waluta
W sklepie PlayStation Store, a także na Xbox Live Marketplace można już nabyć nową walutę – Silver. Niezależnie od platformy przelicznik wygląda tak samo, a ceny możecie zobaczyć poniżej.
Jak więc przekłada się to na zakupy? Otóż emotka rzadka kosztuje 200 Silverów, natomiast legendarna – 500 Silverów, co przekłada się na ok. 10zł za rzadką i 21zł za legendarną.
Legendarne emotki: Enthusiastic Dance, Slow Clap
„Rzadkie” emotki: Blowing a Kiss, Booyah, Bow Down, Bring It On, Charmed, Classified, Come at Me, Congrats, Cower, Evil Scheme, Formal Bow, Oh, Please, Pumped Up, Safe, Sorrow, Swing, Tantrum, Victory Cheer, Watch Your Back
Jak wyglądają w praktyce możecie zobaczyć na poniższym materiale:
Pamiętajcie – zakup tych emotek nie jest obowiązkowy i ich posiadanie nie wnosi absolutnie nic do rozgrywki, no może poza dobrym humorem, bo niektóre są świetne. Na początek dostajemy też „od firmy” 400 Silver na dwie rzadkie emotki.
Plotki ploteczki…
Szybko pojawiły się ploteczki, według których w grze planowanych jest więcej mikrotransakcji, z których część będzie miała wpływ na rozgrywkę. Zobaczmy więc jak to w teorii miałoby wyglądać…
Im dłużej się przyglądam powyższej liście, niezależnie od tego czy to prawda czy nie (o czym nieco dalej), jakoś nie potrafię się przejmować. Większość z nich dotyczy szybkiego wbicia sobie poziomu 25 postaci, co jak zapewne większość weteranów pamięta, mogliśmy zrobić przy pomocy „magicznego przedmiotu” po rozpoczęciu drugiego roku w Destiny, a następnie zwiększenia otrzymywanego doświadczenia za zabijanie mobów danej rasy.
Największy lament w społeczności pojawił się natomiast w związku z pierwszymi trzema pozycjami, dzięki którym teoretycznie będzie można kupić sobie zwiększone szanse na wypadanie ciekawych przedmiotów z przeciwników na raidzie King’s Fall. Wszyscy jakby po drodze zapomnieli, że uzyskanie poziomu niezbędnego do wybrania się na ten raid i tak wymaga nieco pracy (trzeba dobić do 40 levelu jak nic), a przy okazji wypadałoby mieć jakiś konkretny sprzęt. Tych rzeczy nie da się w żaden sposób kupić nawet tymi domniemywanymi mikrotransakcjami.
Dlaczego je tak określam? Otóż w ciągu kilku chwil Luke Smith całkowicie zdementował te sensacyjne doniesienia, więc przynajmniej w najbliższym czasie nie ma na to szans.
We aren’t (nor are we planning) on selling consumables that buff King’s Fall drop rates for Silver.
— Luke Smith (@thislukesmith) October 14, 2015
Jak to będzie ostatecznie? Czas pokaże, ale warto jednak podchodzić do tematu mikrotransakcji z jakąś rezerwą i dystansem.
Po co te krzyki?
Kompletnie nie rozumiem całej tej wrzawy. Owszem, znajdzie się grupa ludzi, którzy wyłożą gotówkę i szybko wbiją wysoki poziom, ale jaki to ma właściwie wpływ na moją grę? Odpowiedź jest w zasadzie bardzo prosta – żaden!
Nadal będą musieli biegać za sprzętem, będą musieli go ulepszyć, infusować i modlić się, żeby wypadła jakaś dobra broń nawet na to PvP. Serio, to nie jest tak, że kupujesz te gadżety, wbijasz i już możesz lecieć na Iron Banner czy Trials of Osiris i kosisz wszystkich. Dlaczego wspominam te tryby? Bo tylko na nich poziom doświadczenia, sprzęt i zadawane obrażenia mają znaczenie.
Możecie zatem wziąć głęboki wdech, przestać się podniecać, a za darmowe 500 Silver kupić sobie taniec Carltona z „Bajer w Bel Air”.