Asset 3

Star Wars Battlefront – opinia o grze [Xbox ONE]

Piotr Wasiak / 20.11.2015
komentarze: 0

Po pierwsze, musicie wiedzieć, czemu niniejszy artykuł jest „opinią”, a nie „recenzją”. Odpowiedź jest złożona. Po pierwsze, jestem fanem Star Wars – więc to wpłynie na moją ocenę. Po drugie – nie jestem wielkim fanem gier „strzelankowych”, które na dodatek nie mają trybu single. (Śmiejcie się, ale w Call of Duty gram w pierwszej kolejności dla dynamicznego i filmowego singla, niż dla wciągającego multiplayera) – to też będzie fałszować ocenę. Po trzecie wreszcie – moje oczekiwania wobec gry były baaaardzo wysokie i nie chcę, aby to też miało wpływ na ocenę.

Jak to wygląda?

W tej chwili każdy niemal artykuł dotyczący gry nowej generacji zaczyna się od zachwytów nad grafiką, albo od narzekania „że niezoptymalizowana”. W przypadku Battlefronta należy zatem zacząć podobnie. Doskonały klimat Gwiezdnych wojen jest tworzony przez świetną muzykę i piękną oprawę graficzną. Owszem, są mapy ładniejsze i brzydsze, ale podejrzewam, że jest to indywidualne postrzeganie samego grającego. U mnie na pierwszym miejscu były mapy dziejące się na Tatooine, a na ostatnim – na lodowej planecie Hoth. Fajnie wyglądają strzały z blasterów i wszelkie wybuchy. Po trafieniu wiązką w skałę – widzimy rozpryskujące się iskry. To jest bardzo starwarsowe…

STAR WARS™ Battlefront™ Beta_20151012223507

Jak z zawartością?

Tutaj niestety trzeba grze wystawić nieco gorszą ocenę. To znaczy widać wyraźnie miejsce na nadchodzące DLC. Owszem w samej grze mamy liczne bronie i karty zdolności specjalnych (jest ich naprawdę sporo), ale bohaterów mamy sześciu (po trzech dla każdej ze stron), a samych planet – cztery. Owszem – na każdej z tych planet mamy po kilka map dla każdego z trybów jest nieco inna, ale szybko pewna stylistyka już się nam opatrzy. Trybów gry jest wiele i to jest plus, niemniej trzeba poczekać na kolejne dodatki od Electronic Arts, bo ja po kilku godzinach gry – widziałem już niemal wszystko.

Na start do dyspozycji dostajemy cztery planety: wulkaniczną Sullust, mroźną Hoth, lesisty księżyc Endora oraz piaszczystą Tatooine. Na każdej z tych map mamy do dyspozycji po jednej, lub dwie mapy dla każdego z dostępnych trybów. Chcących poczytać o dostępnych trybach – odsyłam na przykład na stronę EA. Każdy znajdzie swój ulubiony tryb. Mój to chyba Supremacja – której blisko do klasycznego, znanego z Battlefielda trybu polegającego na przejmowaniu punktów kontrolnych.

STAR WARS™ Battlefront™ Beta_20151011202432

Poza mapami i trybami gry możemy w grze znaleźć kilkadziesiąt broni, kart z umiejętnościami specjalnymi kilkadziesiąt skinów dla żołnierzy… No tutaj jest bogato.

Cena gry?

Tutaj, oczywiście, nie byłbym sobą (i Polakiem), gdybym nie ponarzekał na cenę. Sam Battlefront na konsolę kosztuje około 250 – 280 PLN (w zależności od sklepu, ceny się wahają). Wersja „Deluxe” to ponad 300 złotych, a chcąc mieć od razu Season Pass – można zdecydować się na wersję „Ultimate” – która kosztuje prawie 500 złotych! Toż to cena niejednej edycji kolekcjonerskiej zawierającej figurki, czy inne, fizyczne elementy! Oczywiście, narzekanie na cenę jest ostatnią rzeczą jaką chcę robić (bo produkt jest wart tyle, ile ludzie chcą za niego zapłacić) niemniej przyznacie, że Twórcy wiedzą jak spieniężyć Hype związany ze Star Wars… Reszta jest milczeniem.

Star Wars Battlefront

Zaraz zaraz, a co z singlem?

Trybu Single Player w grze nie ma. Owszem, są misje w które można zagrać samemu, bez połączenia z siecią, albo w które można pograć w dwuosobowym coopie (przez sieć lub na podzielonym ekranie), ale nie ma żadnej fabuły. Szkoda, bo nawet Call of Duty czy Battlefield oferują jakieś króciutkie tryby single player. W Battlefroncie – nic takiego nie ma.

Fun z gry?

Zabawa jest jednak rewelacyjna. Jest to doskonała gra aby wejść, pograć godzinkę i wziąć się za coś z fabułą, albo za zupełnie inne zajęcia… Nie jest to tytuł przy którym można spędzić jednorazowo wiele godzin. Ale fun z gry jest zdecydowanie niezły – zwłaszcza dla mnie, fana Star Wars. Nie jest to jednak kandydat do gry roku, gdyż w kilku aspektach gra zawodzi. Technicznie jest wykonana perfekcyjnie. Frostbite to świetny silnik, DICE umie robić tego typu gry, ale… jak na tak wyczekiwaną grę dostałem jednak trochę za mało contentu.

Star Wars Battlefront

Czy to jest Battlefield w kosmosie?

Nie, to nie jest Battlefield w kosmosie. Zupełnie inne tryby gry, inaczej rozwiązane umiejętności specjalne, brak możliwości położenia się ze snajperką w trawie – to podstawowe różnice pomiędzy Battlefieldem a Battlefrontem. Dla jednych jest to zaleta, dla innych – wada. Mniej tutaj taktyki (nie żeby Battlefield był jakoś szczególnie taktyczny), a więcej po prostu „arcadowej” rozgrywki, która jest dynamiczna i daje sporo zabawy.

Kilka słów podsumowania?

Uczucia mam mieszane i właśnie dlatego nie wystawiam grze oceny punktowej. Bo wiele oczekiwałem po tej grze i tego nie dostałem. To jest fakt, który mógłby zaniżyć ocenę. Z drugiej strony – jest to solidny kawał produkcji, któremu technicznie nie mam nic do zarzucenia. Nie jest to jednak kandydat do gry roku. I tyle w temacie. Niech Moc będzie z Wami!

Kopia gry Star Wars Battlefront w wersji na konsolę Xbox ONE została dostarczona do recenzji przez wydawcę gry – Electronic Arts.