Asset 3

Firewatch – recenzja

Andrzej Kała / 2.07.2016
komentarze: 0

Produkcja Campo Santo na kilka godzin zabiera nas ze zgiełku miasta do rezerwatu przyrody. Miejsca, do którego ucieka nasz bohater, Henry, aby choć na chwilę uciec od problemów i poszukać jakiegoś sensownego ich rozwiązania.

Już w pierwszych kilku minutach doświadczamy ciekawego zabiegu ze strony twórców. W pewnym sensie tworzymy naszego bohatera podejmując za niego ważne, życiowe decyzje, choć niektóre z nich mogą wydawać się błahe. Szybko odkrywamy również drugie dno całej opowieści, które mimo iż przez cały czas pozostaje wyłącznie tłem, kołacze z tyłu głowy i nie daje spokoju.

Firewatch

Henry nie bez powodu zdecydował się na przyjęcie pracy, która w dużej mierze polega na przebywaniu samemu w lesie. Potrzebuje czasu aby przede wszystkim uporządkować myśli i choć na moment oderwać się od tego co się wydarzyło w jego życiu.

W trakcie wykonywania nowego zajęcia poznajemy Delilah, młodą kobietę, z którą przez cały czas będziemy komunikować się przy pomocy krótkofalówki. Będąc naszą zwierzchniczką wyznacza nam różne codzienne zadania, ale szybko konwersacje przez krótkofalówki zahaczają także o tematy bardziej prywatne. Dialogi okraszone są także miejscami świetnie wyważonym humorem i możemy wyczuć jak między tą dwójką wytwarza się z czasem pewna chemia. To właśnie te dialogi stanowią główną oś napędową całej rozgrywki.

Firewatch

Abyśmy jednak nie posnęli z nudów przed ekranem, twórcy po wprowadzeniu spokojnej atmosfery i uczucia kiedy czas wręcz zwalnia, wplatają nowy, intrygujący wątek, który już od pierwszych chwil buduje napięcie. Spokój i sielanka towarzysząca tej pracy szybko ulatnia się, a wydarzenia nabierają tempa.

Świat obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, a rysunkowy styl graficzny rewelacyjne wkomponowuje się w całość. Duże słowa uznania należą się także za grę aktorską osobom podkładającym głosy dwójki bohaterów. Dzięki nim dialogi nigdy nie sprawiają wrażenia wymuszonych, a wręcz przeciwnie – już po krótkiej chwili ciszy mamy ochotę użyć krótkofalówki i zameldować naszej zwierzchniczce nawet o zablokowanym przejściu na szlaku.

Firewatch

Niestety choć ekipa Campo Santo starała się budować napięcie dodatkowym wątkiem fabularnym, i dodatkowo udało im się stworzyć ciekawą relację między dwójką bohaterów, zakończenie całej przygody pozostawia uczucie sporego niedosytu.

W wersji na PlayStation 4 daje się również zauważyć drobne niedoskonałości silnika graficznego, który potrafi zgubić momentami kilka klatek animacji. Są to jednak sytuacje sporadyczne i nie zabierające przyjemności z gry.

Firewatch

Firewatch to bardzo dobra produkcja i choć ukończenie jej zajmuje raptem kilka godzin, warto wybrać się na tę podróż do lasu. Intrygujące, nietuzinkowe postaci, ciekawe dialogi i piękne widoki, to największe atuty tej produkcji. Nawet jeśli nie jest to najlepsza gra roku, jest to pozycja, której zakupu nie sposób żałować.

Egzemplarz gry w wersji na PlayStation 4 został zakupiony z własnych środków.