Asset 3

Duskers – recenzja

Andrzej Kała / 16.07.2016
komentarze: 0

Eksploracja opuszczonych statków kosmicznych dryfujących bezwładnie w przestrzeni kosmicznej przy pomocy bezdusznych dronów nie brzmi jak coś niesamowitego. A jednak zespołowi Misfits Attic udało się stworzyć tytuł, który wciąga i dostarcza mnóstwa wrażeń.

Fundamentem, na którym opiera się Duskers, jest poczucie samotności i walki o przetrwanie w przestrzeni kosmicznej. Nie ma pomocy – jesteśmy tylko my i nasza grupka dronów, które z jednej strony są bezdusznymi maszynami wykonującymi nasze polecenia, a z drugiej strony jedynymi przyjaciółmi, z których każdy posiada własne imię.

Ten drobiazg sprawia, że nie wysyłamy bezosobowego, mechanicznego drona na rekonesans nowego statku, lecz “Josha”, naszego kumpla, który może w każdej chwili zginąć starając się zebrać nieco zasobów pozwalających na kontynuowanie podróży. Szybko przywiązujemy się do każdego z nich i nawet jeśli trafimy na drona z lepszymi parametrami, wymiana staje się trudnym wyborem.

Duskers

Sterować dronami możemy na dwa sposoby – manualnie, bądź przy pomocy poleceń terminala. W pierwszym przypadku możemy zobaczyć jak wygląda pomieszczenie z perspektywy drona i precyzyjnie się nim przemieszczać, natomiast w druga opcja pozwala na łatwiejsze synchronizowanie pracy kilku z nich. Widok ten ułatwia także orientowanie się w rozkładzie pomieszczeń statku i przez większość czasu to z niego właśnie korzystamy.

Eksploracja kolejnych wraków to zadanie trudne i bardzo stresujące. Posiadamy bardzo ograniczoną wiedzę na ich temat, a nie licząc okazjonalnych terminali pozwalających na zeskanowanie przylegających pomieszczeń, otwieranie kolejnych drzwi na statku to loteria przyspieszająca bicie serca. Czujniki ruchu odrobinę ułatwiają życie, ale mają ograniczone zasoby i podobnie jak inne elementy wyposażenia dronów, a także naszego statku, potrafią się zepsuć w najgorszym momencie. Co więcej, często wskazania nie są jednoznaczne i pozostaje tylko zaryzykować – być może w sąsiednim pokoju faktycznie coś się skrywa, a może to tylko jakieś zakłócenia nie pozwalają na dokładną analizę.

Duskers

Bardzo szybko spokojna eksploracja wraku potrafi przerodzić się w nerwowe wklepywanie poleceń w terminalu, chaotyczne próby ręcznego sterowania dronami i okrzyki paniki. W ciągu kilku sekund może okazać się, że za kolejnymi drzwiami czeka nas eksterminacja, a dodatkowo do wraku zbliża się właśnie deszcz meteorytów. To właśnie w takich chwilach gra dostarcza niesamowitych wrażeń, choć można powiedzieć, że na samym ekranie niewiele się dzieje.

Bardzo dużą rolę odgrywa w Duskers warstwa audio, która została wykonana wręcz wzorowo. Zakładając słuchawki praktycznie przenosimy się do świata filmów sci-fi z lat 90, a patrząc przez pryzmat możliwego rozwoju wydarzeń, jest szansa poczuć się jak Elen Ripley, kiedy to słyszymy za ścianą chrobotanie nie mając pojęcia co faktycznie jest źródłem tego dźwięku.

Duskers

Na ciekawy zabieg zdecydowano się natomiast w kwestii oprawy graficznej, która również nawiązuje do klimatu kina sci-fi lat 90. Bardzo oszczędna, wręcz schematyczna grafika terminala, jednoznacznie daje nam do zrozumienia, że choć podróżujemy w przestrzeni kosmicznej, to dostępne urządzenia są zbudowane w najprostszy możliwy sposób i ich możliwości są bardzo ograniczone. Sytuacji nie poprawia widok “z perspektywy drona”, gdyż ekran cały czas nękany jest przez zakłócenia obrazu, a sam widok to raczej mapa pomieszczenia wykonana przy użyciu sonaru aniżeli widok z typowej kamery wideo. Nie sposób jednak się przyczepić do takiego stylu, który wręcz idealnie komponuje się z rozgrywką.

Turdno jest znaleźć jakieś słabe punkty tej produkcji, bo w zasadzie jedyną jej bolączką jest charakterystyka gier tego typu, czyli losowość. Jeśli już na początku wylosują nam się drony i wyposażenie, które nie pozwoli na sensowną eksplorację pierwszych wraków, rozgrywka będzie męcząca i mało satysfakcjonująca. Zdecydowanie jednak lepiej przyjąć do wiadomości, że taka sytuacja może wystąpić i mieć przed sobą losowo generowaną galaktykę, niż liniową rozgrywkę, która nie zachęca do wielokrotnego ukończenia gry.

Duskers to kolejny przykład, że gry ciekawe, oferujące nietuzinkową mechanikę rozgrywki, będące spójnymi produkcjami pomimo budżetowych ograniczeń, potrafią wciągnąć na dłużej niż niejedna produkcja AAA. Dla fanów gier typu roguelike to pozycja obowiązkowa warta każdego centa, a dla wszystkich pozostałych tytuł, który warto mieć na liście życzeń i sprawdzić samemu przy okazji jakiejś przeceny.

Egzemplarz gry do recenzji w wersji PC/Mac otrzymaliśmy od twórców.