Asset 3

Enigmatis 2: The Mists of Ravenwood – recenzja

Andrzej Kała / 20.08.2016
komentarze: 0

W drugiej odsłonie serii Enigmatis ponownie wcielamy się w rolę Pani detektyw, która po wydarzeniach z Enigmatis: The Ghosts of Maple Creek wyruszyła tropem tajemniczego księdza. Czy tym razem uda się go złapać i pociągnąć do odpowiedzialności?

W Enigmatis 2: The Mists of Ravenwood zostajemy wplątani w grubszą intrygę, choć w sam wir wydarzeń wpadamy nieco przypadkiem w trakcie podróży do miejsca, w którym rzekomo przebywał ścigany przez nas morderca. Mijając bramę parku Ravenwood natrafiamy na porzucony na poboczu samochód typu camper, wokół którego widoczne są ślady walki.

Enigmatis 2: The Mists of Ravenwood

Naszą uwagę zwracają momentalnie dziwne ślady pazurów widoczne na dachu samochodu, a cała okolica sprawia wrażenie niesamowicie upiornej. Wewnątrz samochodu odnajdujemy wystraszoną dziewczynkę, którą dosłownie kilka chwil później porywa gigantyczny kruk, a nasza bohaterka traci przytomność.

Po tym krótkim wprowadzeniu zaczyna się zasadnicza gra, której celem jest uratowanie spotkanej dziewczynki, ale okolica po naszym przebudzeniu wygląda już zupełnie inaczej…

Enigmatis 2: The Mists of Ravenwood

Już od pierwszych chwil gra skutecznie przykuła mnie do monitora i aż do momentu jej ukończenia nie puściła. W Enigmatis 2: Mists of Ravenwood szybko okazuje się bowiem, że odnalezienie dziewczynki to jedna kwestia, ale park Ravenwood skrywa również pewną mroczną tajemnicę.

Kolejne elementy układanki odkrywamy poruszając się po parku, zaglądając w niedozwolone miejsca i analizując znalezione po drodze przedmioty. Szybko okazuje się, że nasza obecność w tym miejscu nie do końca jest przypadkowa.

Druga odsłona serii ponownie oferuje nam mieszankę gry przygodowej z elementami HOPA, które tym razem jednak doczekały się kilku drobnych nowinek. Przede wszystkim sam element HOPA występuje teraz w dwóch odmianach – pierwsza z nich polega na tradycyjnym znalezieniu elementów z listy, natomiast druga z nich jest bardziej interaktywna. W jej przypadku widzimy kontury przedmiotów, które należy znaleźć, a one same tworzą elementy większego przedmiotu. Często też łączymy ze sobą znalezione przedmioty, bądź używamy ich na elementach otoczenia aby dotrzeć do kolejnych.

Enigmatis 2: The Mists of Ravenwood

Natomiast jeśli irytują Was te elementy rozgrywki możecie albo pominąć je całkowicie, albo skorzystać z alternatywnej zabawy w łączenie w pary. W tej wersji zagadki odkrywamy po 2 kartki starając się zapamiętać nakreślone na nich obrazy, aby odkryć dwa pasujące do siebie.

Nie zabraknie także rozmaitych zagadek logicznych, nad którymi przyjdzie się nieco pogłowić nawet największym wyjadaczom. Od obracania pierścieni na antycznych rzeźbach, po sterowanie dźwigiem w celu ułożenia mostu z bali – każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Enigmatis 2: The Mists of Ravenwood

Oczywiście żaden detektyw nie obejdzie się bez wielkiej ściany, na której może poukładać zdobyte materiały dowodowe, a następnie zastanowić się nad nimi i przeprowadzić solidną dedukcję. Tym razem jednak w wyciąganiu wniosków będzie pomagał nam pewien tajemniczy nieznajomy.

Enigmatis 2: The Mists of Ravenwood ponownie udowadnia, że w Artifex Mundi pracują niezwykle zdolni graficy, bo gra prezentuje się fantastycznie, a jedynym słabszym punktem oprawy są animacje i trójwymiarowe postaci. Celowo jednak określiłem je jako „słabszy” punkt a nie „słaby”, bo mimo wszystko wyglądają bardzo dobrze. Na równie wysokim poziomie ponownie stoi oprawa audio, która buduje niesamowity nastrój pełen grozy i tajemniczości.

W Edycji Kolekcjonerskiej ponownie znalazł się dodatkowy epizod, który pozwala bliżej poznać historię jednej ze spotykanych przez nas postaci, a także rzucić nieco więcej światła na wydarzenia jakie miały miejsce w parku Ravenwood. Epizod jest krótki, ale bez wątpienia warto w niego zagrać.

Druga odsłona serii od Artifex Mundi to ponownie małe arcydzieło swojego gatunku, oferujące nie tylko świetną oprawę audiowizulaną, ale także spójną i ciekawą historię oraz łamigłówki stanowiące wyzwanie. W zasadzie jedyną poważniejszą wadą jest dosyć krótki czas zabawy, ale na szczęście to jeszcze nie koniec tej przygody.