Gry niezależne na Pixel Heaven 2017
Pixel Heaven to kapitalna impreza, która w głównej mierze opiera się o klimat retro i gry na platformach sprzed kilku dekad. Jest jednak jeszcze jedna, bardzo ważna i nie mniej ciekawa strona tej imprezy. Mowa oczywiście o grach niezależnych, znanych również jako indyczki.
Ilość produkcji, zarówno tych zgłoszonych do nagród Pixel.Awards, jak i tych po prostu wystawionych na imprezie, potrafiła przytłoczyć. Znalazły się zarówno wczesne prototypy produkcji, proste gry już ukończone, kilka tytułów wykorzystujących VR, a nawet duże produkcje.
Biorąc pod uwagę, że dwie duże produkcje mam na liście „do ogrania”, czyli Regalia: of Men and Monarchs oraz Realpolitiks, od razu odpuściłem je sobie. Podobnie sytuacja wygląda z produkcjami tworzonymi z myślą o VR. Choć z ciężkim sercem zrezygnowałem z ich przetestowania, powód był bardzo prozaiczny – na obecną chwilę dowolne urządzenie VR jest poza moim zasięgiem.
Postanowiłem więc skupić się na jak największej ilości małych produkcji, o których albo w ogóle nie słyszałem, albo o których wiedziałem, lecz nie miałem do tej pory okazji przetestować.
Tym, co jednak dla mnie było najlepsze to możliwość bezpośredniej rozmowy z twórcami na temat ich produkcji, którzy momentalnie wybuchali zajawką i byli w stanie bez problemu przegadać na temat swoich produkcji niezliczone godziny. Niesamowite wrażenie.
Z braku czasu niestety nie udało mi się przysiąść do kilku kuszących produkcji… Edengrad, Warlocks 2, Indygo oraz My Memory of Us. No cóż, będzie trzeba poczekać na premiery. Na imprezie zabrakło niestety Project Warlock…
Nightwolf
O tym tytule nie słyszałem nigdy wcześniej. Jednak już na pierwszy rzut oka poczułem się jak w domu, bo klimat stareńkiego Interstate 76 oblanego neonami zadziałał na mnie jak magnes.
Nocne pojedynki samochodowe na bezdrożach, walka z kolejnymi falami przeciwników, manewry z użyciem nitro i elektroniczna muzyka z lat 80 tworzą fantastyczną mieszankę.
Na swoim stoisku na imprezie Pixel Heaven, twórcy gry, studio Cyber Pho, przedstawiło wczesną wersję alpha, która pozwalała na rozegranie kilku fal pojedynków z różnymi przeciwnikami w jednej, pustynnej scenerii. Gra chodziła bardzo płynnie, pojedynki były wymagające i prezentowały tytuł o sporym potencjale.
Docelowo gra będzie oferowała kilkugodzinną kampanię dla jednego gracza oraz możliwość toczenia pojedynków z innymi graczami. Zamierzam zdecydowanie mieć ten tytuł na uwadze, bo gdyby nie chęć przetestowania innych produkcji, spędziłbym przy tym stoisku dużo więcej czasu.
iHugu
Z początku niespecjalnie byłem zainteresowany tą produkcją, głównie dlatego, że jednak prostych klikaczy jest zatrzęsienie. Jednakże po spędzeniu dosłownie 3 minut z iHugu zrozumiałem, że tytuł ten ma to „wciągające coś”, sprawiające że prosta produkcja potrafi przykuć do ekranu na nieco dłużej.
Mechanika jest banalnie prosta – przesunięcie palcem w lewo omija postać, w prawo przytula. Zasady tez nie należą do wyszukanych – nowe postaci przytulamy, te które już wyściskaliśmy należy pominąć. Czasem zdarza się także konieczność przepchnięcia „rywala”, co oznacza energiczne klepanie w ekran.
To pierwsza produkcja w jaką miałem okazję zagrać na Apple TV i muszę przyznać, że to genialna produkcja na tej platformie. Zagrało wszystko – strona wizualna, intuicyjne sterowanie i prosta, zabawna rozgrywka.
Przyznaję, że to nie jest wielka produkcja, a raczej „przerywnik”, ale z gatunku tych pomysłowych, stworzonych z myślą o konkretnej platformie i wykorzystujących jej najmocniejsze strony.
Dream Alone
Kiedy pierwszy raz spojrzałem w kierunku Dream Alone momentalnie do głowy przyszło mi skrzyżowanie Braid i Limbo. Po ukończeniu dwóch prezentowanych etapów doszedłem do wniosku, że choć na pierwszy rzut oka faktycznie mogą pojawić się takie skojarzenia, to jednak Dream Alone jest czymś więcej.
Choć było to zaledwie wprowadzenie do pełnej produkcji, miałem okazję przetestować jedną z mocy bohatera, którą jest przenoszenie się do alternatywnego świata. Umiejętne jej wykorzystanie szybko okazało się niezbędne do ukończenia tych etapów. W finalnej wersji ma pojawić się również możliwość klonowania postaci bohatera, a także wpływanie na upływ czasu. Gra zapewnić ma także kilka godzin rozgrywki oferując sześć światów po kilka poziomów każdy.
Największym zaskoczeniem dla mnie ze strony trzyosobowego zespołu WarSaw Games było przygotowanie tej produkcji w zaledwie jeden miesiąc. Owszem, udało mi się wyłapać kilka drobiazgów, ale jak na taki czas produkcji i ambitne plany muszę przyznać, że to bardzo ciekawie zapowiadająca się pozycja.
Wydawcą gry jest Fat Dog Games, a jej premiera zaplanowana jest na pierwszy kwartał przyszłego roku. Obecnie twórcy skupiają się na platformie PC/Mac/Linux, ale w planach są także wersje konsolowe.
Car Mechanic Flipper
Car Mechanic Flipper to produkcja powstająca w studiu Pixel Flipper. Czy kolejny „flipper” znany również jako „pinball” jest w stanie przyciągnąć nas do ekranu czymś więcej niż uroczą voxelową grafiką? Owszem!
Car Mechanic Flipper to połączenie mini gry zręcznościowej i wspomnianego „pinballa”, a to wszystko dodatkowo jeszcze jest wzbogacone ciekawymi mechanikami. Otóż w dolnej części ekranu znajduje się „tradycyjny” stół, na powierzchni którego musimy utrzymać nasz samochód, zbierać do niego paliwo i naprawiać. W tym miejscu zachowuję się on jak tradycyjna, metalowa bila odbijana przez dwie łapki.
Zupełnie inny świat otwiera się w górnej części ekranu, gdzie nasz pojazd driftuje zgarniając dodatkowe punkty na terenie małego, wirtualnego miasteczka. Szalony drift między ZOO, warsztatem samochodowym i w okół drzew trwa tak długo, na jak długo starczy nam paliwa. Należy jednak pamiętać również o unikaniu policji!
Muszę przyznać, że to kolejna produkcja, która wciąga z każdą minutą coraz mocniej i ciężko się oderwać!
Don’t Escape
Don’t Escape: 4 days in a wasteland to produkcja przygodowa z elementami survivalu. Najważniejszym elementem rozgrywki jest nie tylko losowość przeciwności, którym musimy stawić czoła, ale także wpływ naszych akcji na ciąg wydarzeń. Tylko od nas zależy jak długo będzie trwała rozgrywka i jak się zakończy.
Zdobywanie przedmiotów, łączenie ich ze sobą, tworzenie fortecy, w której przetrwamy noc – odpowiednie planowanie akcji jest kluczowe. Każda czynność zabiera określoną ilość czasu, a ten upływa niemiłosiernie – jedna błędna decyzja może pogrzebać nasze szanse na przetrwanie. Często więc stajemy przed dylematami gdzie się udać, na czym się skupić i jakie przedmioty zabrać ze sobą. Tak, przedmioty mają swoją wagę, a nasz plecak ograniczoną pojemność, więc wszelkie przechadzki także wymagają rozsądnego zaplanowania.
Zakładając optymistycznie, że uda nam się przetrwać wspomniane w tytule 4 dni, ukończenie gry powinno zająć ok. 5 godzin. Biorąc pod uwagę jednak różnorodność przeciwności i sporo elementów losowych, Don’t Escape zachęca do wielokrotnego jej ukończenia.
Choć nie udało mi się przetrwać pierwszej nocy, gra pochłonęła mnie momentalnie, a wszelkie rozwiązania problemów czy użycia przedmiotów były logiczne i intuicyjne.
Jak dla mnie Don’t Escape to prawdziwa perełka, którą warto mieć na uwadze.
Full of Stars
Produkcja dobrze wprawionego już w grach mobilnych polskiego studia Ars Thanea, tudzież jego odłamu – ATGames. Choć do tej pory Full of Stars jakimś cudem mnie ominęło, to jednak już po kilku minutach spędzonych przy stoisku ściągnąłem tę produkcję na swój telefon.
Produkcja ta to świetne połączenie gry zręcznościowej i przygodówki, w której będzie nam dane podejmować trudne decyzje. Udało się przy tym idealnie zbalansować te elementy, przez co jak tylko zmęczy nas część zręcznościowa pojawia się element fabularny zakończony trudną decyzją.
Polecam samemu przetestować tę produkcję. Poniżej znajdziecie link do AppStore.
Electro Ride
Podobnie jak wspomniany wcześniej Nightwolf, również ta produkcja przepełniona jest neonami i klimatem lat 80. Wisienką na tym torcie jest umieszczenie w grze kultowych polskich samochodów – m.in. Fiata 125p, Poloneza, Żuka. Sama rozgrywka jest wybitnie zręcznościowa, a oprawa graficzna bardzo oszczędna. Trudno mi jednak uznać którąkolwiek z tych rzeczy za minus.
Na obecną chwilę gra jest jeszcze we wczesnej fazie produkcji, model jazdy wymaga dopieszczenia, podobnie jak kilka innych kwestii, ale sam pomysł w ruchu sprawdza się świetnie i ma potencjał.
Do jako takiej grywalnej wersji jeszcze daleka droga, ale warto tytuł ten zapamiętać i śledzić jego rozwój.
Indyki to nieskończona wręcz kopalnia świetnych produkcji
Polskie gry niezależne potrafią zaskoczyć, zarówno pod kątem pomysłu na rozgrywkę, świat gry po oprawę audiowizualną. W dużej mierze są to gry tworzone przez małe zespoły bądź wręcz przez jedną osobę. Choć odstają one ostatecznie od produkcji AAA, to bez wątpienia potrafią zaoferować więcej, dużo ciekawszej zabawy niż wiele gier z nieporównywalnie wyższymi budżetami.
Ja jestem pewien, że o powyższych tytułach jeszcze będzie głośno, a ja zamierzam trzymać rękę na pulsie i upewnić się, że pojawią się one na łamach Playing Daily.
Co więcej, jeśli wiecie o jakiejś grze niezależnej, o której warto wspomnieć – dajcie znać!