Persona 5 to istne arcydzieło – recenzja
Na pierwszy rzut oka Persona 5 to mało poważna opowieść o grupie nastolatków udających bohaterów w dziwnych kostiumach, których kumplem jest gadający kot. Dopełnieniem tego obrazu są bardzo nietypowe, wręcz dziwaczne projekty przeciwników. Pod tą powierzchnią skrywa się jednak poważna historia, poruszająca trudne tematy.
W Personie 5 wcielamy się w postać młodego ucznia, który za sprawą splotu niefortunnych wydarzeń zostaje skazany, w następstwie czego musi przenieść się na najbliższy rok do innej szkoły. Już samo to wydarzenie, z pozorów błahe, choć z poważnymi konsekwencjami, stara się zwrócić naszą uwagę na poważny temat poczucia bezkarności osób postanowionych na wysokich stanowiskach. Jest to jednak zaledwie wierzchołek góry ciężkich klimatów, które przygotowali dla nas twórcy.
Głównym motywem przewodnim jest niszczenie świata młodych ludzi przez osoby dorosłe, które na pierwszym miejscu stawiają swoje cele. Chcą je osiągnąć za wszelką cenę, nie oglądając się za siebie i nie licząc się z konsekwencjami. Temat ten tak naprawdę nie odbiega szczególnie daleko od sytuacji, którą możemy często zaobserwować na codzień, jeśli tylko uważniej przyjrzymy się temu, co nas otacza.
Osadzenie opowieści w Tokio, umożliwienie przechadzania się po takich miejscach jak Akihabara czy Shibuya, dodatkowo potęguje wrażenie, że ten wirtualny świat wcale nie jest nam tak do końca obcy.
Phantom Thieves
W ramach tej przygody mamy niepowtarzalną okazję do wpłynięcia na świat, a dokładniej – zmianę serc dorosłych osób, które żyją z krzywd innych. Brzmi to może nieco pompatycznie, ale to dokładnie oferuje nam Persona 5.
Nasz protagonista, w ramach rehabilitacji, otrzymuje możliwość przeciwstawienia się tej rzeczywistości, dzięki otrzymanej umiejętności przenoszenia się do świata Metaverse, w którym znajdziemy Pałace, stanowiące wnętrza serc konkretnych osób. Każdy z takich Pałaców jest wyjątkowy, stanowi bowiem odzwierciedlenie charakteru danej osoby, a także manifestację tego w jaki sposób postrzega swoje otoczenie i znajdujących się w jej pobliżu ludzi.
Znajdziemy w nich także skarb, będący materializacją tego, co jest dla danej osoby najważniejsze w życiu. Dla jednych są to pieniądze, dla innych przedmiot z dzieciństwa, do którego mają sentyment. Naszym celem w przypadku tych lokacji jest pokonanie władcy danego pałacu oraz kradzież wspomnianego skarbu. Jeśli nasza misja zakończy się powodzeniem, to osoba będąca naszym celem doznaje pewnego rodzaju oświecenia, publicznie przyznaje się do wszystkich popełnionych czynów i prosi o wymierzenie kary.
Jeśli myślicie, że to takie proste, to muszę wyprowadzić Was z błędu. Otóż nie jest to wcale takie oczywiste, że jesteśmy dobrzy i to co robimy jest dobre. Szybko pojawia się pytanie jakim prawem mieszamy w ten sposób w sercach i umysłów ludzi. Kwestia moralności oraz słuszności naszych poczynań przewija się praktycznie przez całą grę i trudno jest jednoznacznie określić czy to co robimy jest właściwe.
Wielowymiarowe postaci
Osoby, które razem z nami stają ramię w ramię w walce o lepszy świat, to nie jest zwykła banda rozkapryszonych dzieciaków, którzy chcą pobiegać w pelerynkach. Wszyscy, których mamy okazję poznać i którzy dołączą do nas mają za sobą ciężkie doświadczenia, a ich naleciałości nadal przebijają w rozmowach, mimo że w większości przypadków postaci te starają się je ukryć za maskami. Dzięki temu nie mamy do czynienia z płaskimi, animowanymi postaciami, ale ludźmi z krwi i kości.
Nasza walka o lepsze jutro rozpoczyna się właśnie od pomocy tym, którzy są najbliżej nas. Dzięki nam stawią oni czoła swojej przeszłości, staną na nogi i przestaną kajać się i rozpamiętywać przeszłość. Ten zabieg sprawia, że już od samego początku tworzy się wyjątkowa więź, a postaci te są jeszcze bardziej realne.
Choć jest możliwe prześlizgnięcie się wyłącznie po relacjach z innymi postaciami, to warto z nimi spędzać czas i poznawać je lepiej. Z czasem otwierają się przed nami coraz bardziej, zdradzają więcej na temat swojej przeszłości, opowiadają o obawach, smutkach, drobnych radościach. Przestają być postaciami z gry, a stają się prawdziwymi przyjaciółmi, których los nie jest nam obojętny.
Sprawne zarządzanie czasem
W Personie 5 każda nasza czynność zajmuje czas, a ten jest bardzo ograniczony. Codziennie stajemy przed zwykłymi dylematami każdego nastolatka. Może warto się pouczyć? Może lepiej spędzić czas ze znajomym, który chce porozmawiać? Może jednak dziś poczytam książki albo pogram na konsoli? To jedynie wycinek możliwych aktywności, a przecież jeszcze trzeba chodzić do szkoły, a być może i do pracy, jeśli brakuje nam funduszy. Każda z nich zabiera część dnia, a co za tym idzie – wykonanie dwóch z nich w ciągu dnia to szczyt naszych możliwości.
Pętla czasu zaciska się na szyi jeszcze wyraźniej kiedy musimy przedrzeć się przez pałac i zdobyć wspomniany skarb. Każda z takich akcji ma określony limit czasowy, po przekroczeniu którego nasza misja zakończy się porażką. Ukończenie Pałacu w ciągu jednego dnia jest możliwe, ale to karkołomne zadanie, więc konieczne jest zaplanowanie kilku wizyt.
Do tego dochodzą jeszcze Mementos, świat w którym będziemy walczyć z przeciwnikami nieco mniejszego kalibru. W tym miejscu wykonujemy prośby od innych ludzi, którzy nie mogą sobie poradzić ze złymi ludźmi w swoim otoczeniu. Przekładając to na język gier jRPG – to jest miejsce, w którym odbywa się zasadnicza część grindu i zadań pobocznych.
Wizyta w Metaverse generuje jeden dodatkowy problem – po takiej eskapadzie nie mamy siły już na wieczorne lunatykowanie, więc w takie dni wykonamy tylko te jedną czynność!
Walka i eksploracja
Przemierzanie Pałaców to kwintesencja gier jRPG, czyli eksploracja nieznanych zakamarków kolejnych pięter każdego z nich, oraz walka z napotkanymi przeciwnikami.
Na szczególną uwagę zasługuje ta druga kwestia, bowiem system walki z założenia jest dość prosty, ale ilość specjalnych mechanizmów sprawia, że do jego opanowania potrzeba sporo czasu i uwagi.
Główną osią pojedynków są tutaj Persony, czyli manifestacje osobowości naszych bohaterów, ale również i wolne, przeważnie wrogo nastawione, duchy zamieszkujące wspomniane Pałace. W zależności od Persony zmienia się także zestaw umiejętności naszego bohatera, a także cech specjalnych takich jak odporności na poszczególne żywioły czy rodzaje ataków. Dzięki temu, przy odpowiednim doborze Persony, walka może trwać jedną turę jeśli uda nam się zaatakować słabe punkty przeciwników.
Wykonując atak na słaby punkt powalamy przeciwnika, zakładając że nie pokonamy go od razu, co otwiera przed nami możliwość negocjacji. Oprócz wynegocjowania drobnej opłaty za darowanie życia, czy to w postaci funduszy czy przedmiotu, pojawia się także szansa na przekonanie persony do dołączenia do naszego arsenału. Odbywa się to za pomocą mini gry polegającej na poprowadzeniu krótkiej rozmowy. W zależności od charakteru danej persony należy w odpowiedni sposób wybrać odpowiedzi na pytania. System ten co prawda pojawiał się w starszych odsłonach serii, ale nie wiedzieć dlaczego Atlus zrezygnował go w Personie 4.
Sama eksploracja również dostarcza niezapomnianych wrażeń, bowiem każdy Pałac jest inny i każdy z nich wprowadza pewną charakterystyczną mechanikę. W jednym z nich konieczne będzie wyłączanie kamer monitoringu, a w innym skuteczne lawirowanie pomiędzy pomieszczeniami, zamieniającymi naszych bohaterów w bezbronne myszy.
O ile Mementos posiadają losowo generowane poziomy, o tyle każdy z Pałaców posiada z góry określoną konstrukcję, co jednak ma uzasadnienie w samej koncepcji indywidualnych Pałaców.
Persona 5 to audiowizulane arcydzieło
Pod kątem artystycznym Persona 5 to niesamowicie dopieszczona produkcja. Owszem, widać że to gra, która ukazała się także na poprzedniej generacji i nie do końca wykorzystuje potencjał PlayStation 4, ale bardzo zgrabnie nadrabia to stylistyką. Dosłownie każdy element menu to osobna, ruchoma kreacja, która zachwyca dbałością o detale. Przywiązanie do najmniejszych detali zaskakuje na każdym kroku, nawet w tak prozaicznych elementach jak menu główne. Przejścia między eksploracją, a sceną walki, nawigacja po ustawieniach gry, statystykach naszych postaci czy inwentarzu – każda z tych czynności jest obsypana niesamowitymi animacjami, które ani przez chwilę nie męczą.
Zarówno angielski jak i japoński dubbing są najwyższych lotów, a dobrane głosy świetnie pasują do każdej z postaci. Muszę jednak przyznać, że język japoński lepiej pasuje do charakteru gry i to właśnie na tę wersję (plus angielskie napisy) ostatecznie się zdecydowałem.
Osobne słowa uznania należą się ścieżce dźwiękowej. Gorąco zachęcam do przesłuchania jej na boso, bo po prostu wyrywa z kapci. Połączenie spokojnych utworów z kobiecymi wokalami, dynamicznych riffów gitarowych i spokojnych ballad to tak doskonała mieszanka, że bez najmniejszego problemu można się rozkoszować nią nawet jeśli nie gramy w grę.
Najlepsze jRPG z jakim miałem styczność
Jestem świadomy istnienia tak kultowych pozycji jak Chrono Trigger, Final Fantasy VII czy Suikoden, ale na tle wszystkich znanych mi pozycji j-RPG, to właśnie seria Persona jest tą wyjątkową.
Od strony wizualnej, pod kątem artystycznym, to majstersztyk. Oferuje jednak znacznie więcej – wciągającą historię, pełną wielowymiarowych postaci, która trzyma w napięciu do samego końca. Po jej ukończeniu odczuwałem smutek, że to koniec mojej przygody z tą grupą zwariowanych nastolatków, z którą zżyłem się w trakcie trwającej ponad 110 godzin zabawy. Jestem przekonany, że tytuł ten będzie wymieniany jednym tchem obok wspomnianych wcześniej klasyków.
Persona 5 to także świetna produkcja aby zachęcić kogoś do gier z tego gatunku.