Beta Destiny 2 – wrażenia z rozgrywki
Dzięki złożeniu zamówienia przedpremierowego miałem okazję testować betę Destiny 2 już od kilku dni, więc przyszła pora aby podzielić się wrażeniami. Choć beta drugiej odsłony jest nieco skromniejsza pod kątem zawartości niż choćby alpha pierwszej części, pozwala na sprawdzenie kilku najważniejszych elementów rozgrywki.
Beta testy Destiny 2 oferują nam bardzo ograniczone możliwości zabawy udostępniając jedną misję fabularną, jedną misję typu Strike oraz dwa tryby PvP – stary dobry Control oraz zupełnie nowy Countdown.
Mamy także okazję po raz pierwszy zapoznać się z dużymi zmianami zarówno w samym interfejsie, jak i mechanikach rozgrywki. Choć na pierwszy rzut oka wszystko zdaje się bardzo podobne, to zaimplementowano mnóstwo drobnych zmian, które pomimo tych samych fundamentów co w pierwszej części, serwują wystarczająco dużo świeżości.
Misja fabularna – Homecoming
Przede wszystkim samo otwarcie Destiny 2 jest o wiele ciekawsze, bardziej mroczne i świetnie buduje mroczny klimat. Tym razem zamiast spokojnego, powolnego otwarcia i oswajania się z umiejętnościami, zostajemy momentalnie rzuceni w wir walki, a nowych rzeczy uczymy się „w locie”.
Taka drastyczna zmiana tempa otwarcia wyszła twórcom na dobre – od samego początku czujemy, że czeka nas wymagająca walka, a jednocześnie dostajemy potężny zastrzyk adrenaliny motywujący do działania.
W jednej minucie przeciskamy się przez gruzowiska Wieży, aby chwilę potem na jej głównym placu toczyć zacięty bój z najeźdźcami u boku Zavali. Mija kilka minut i już biegniemy dalej, teraz trzeba wspomóc Ikorę. Dwa pojedynki później atakujemy już przeciwnika na jego własnym statku.
Choć widzieliśmy tę misję już podczas prezentacji na targach E3 2017, to rozegranie jej samemu stanowi zupełnie inny kaliber doświadczenia. Mam nadzieję, że mocną fabułą i świetnym klimatem twórcy będą nas raczyć przez całą grę, a nie tylko pierwszą misję.
Na sam koniec poznajemy oczywiście Grzegorza… znaczy złego Imperatora Dominusa Ghaula. Wraz ze swoją świtą przy pomocy tajemniczego urządzenia więzi Wędrowca, przy okazji odbierając całą moc Strażnikom. Pozbawiony zarówno mocy jak i wsparcia Ducha, nasz Strażnik zostaje strącony z krawędzi ku pewnej śmierci.
Oprócz zdecydowanie mocniej przebijąjącej się fabuły, misja ta pokazuje także inne, ważne zmiany. Przede wszystkim wspomniani wcześniej Strażnicy – Zavala, Ikora czy Amanda walczą razem z nami. Nawet Cayde-6 na chwilę pojawia się w pobliżu. Mam nadzieję, że w kolejnych misjach również będą choć na chwilę pojawiać się przy naszym boku.Nie zawodzi także sam Duch, który tradycyjnie robi za „lokalnego gamonia” i świetnie rozluźnia atmosferę, a jednocześnie stanowi cenne źródło informacji o otoczeniu.
Niestety okazuje się, że ponownie nasz Strażnik będzie niemową, a jego kwestie w pewnym sensie będzie wypowiadał Duch. Szkoda, bo przez to nasz Strażnik, pomimo świetnej gestykulacji i przemyślanych animacji, pozostaje kukiełką z zaledwie lekko zarysowanym charakterem.
Nowy Strike – Inverted Spire
Beta oferuje także jedną misję typu Strike, która zabiera nas na nową planetę – Nessos. W trakcie prowadzenia tam „wykopków”, Cabale natrafili na Vexów, a nam udaje się wplątać w sam środek tego konfliktu. Na powierzchni nie zabrakło jednak również Fallenów, choć oni stanowią raczej dekorację początkowej lokacji.
Zawartość gry oczywiście jest mocno okrojona, a co za tym idzie – eksploracja jest również bardzo ograniczona, co nie zmienia faktu, że lokacja jest ogromna. Miałem nawet wrażenie, że strike ten jest rozciągnięty na o wiele większej powierzchni, niż te, które znamy z pierwszej odsłony. Spotykane po drodze grupy przeciwników są nieco mniej liczne, przez co rozgrywka nabrała większego tempa. Nie licząc momentów, kiedy rozprawiamy się z ufortyfikowanymi pozycjami przeciwników, bądź odpieramy ataki kolejnych fal, posuwamy się do przodu w błyskawicznie.
Co ciekawe, mimo iż zaczynamy misję w bardziej „zielonym” otoczeniu, jej kolejne etapy zabierają nas do kopalń Cabali, aby ostatecznie skusić nas do eksploracji starych konstrukcji Vexów.
Bardzo dobrze prezentuje się także, dosłownie, wielopoziomowy pojedynek z bossem na końcu misji. Kolejne fazy tego pojedynku są na tyle zróżnicowane, że wymagana jest szybka nauka i adaptacja. Owszem, trzecie czy czwarte podejście już zawiewa rutyną, ale nie można tej misji odmówić ciekawej konstrukcji, która wciąga nas za pierwszym razem.
Zmiany w interfejsie
Póki co ciężko powiedzieć jak będzie wyglądało nawigowanie po planetach, operowanie mapą czy wybór misji gdyż ten element został ograniczony do wyłącznie trzech ikon odpowiedzialnych za Strike i dwa tryby PvP.
Zarządzanie ekwipunkiem pozostaje praktycznie bez zmian jeśli chodzi o funkcjonalność, choć zdecydowanie wygładzono interfejs od strony wizualnej. Zagadką pozostaje w tym przypadku zarządzanie przedmiotami specjalnymi i materiałami. Beta całkowicie pomija ten ekran, podobnie jak wszelkiego rodzaju zbieranie materiałów czy odzyskiwanie takowych z rozmontowywania broni.
Powraca możliwość modyfikacji wyglądu naszego Strażnika przy pomocy barwników, ale tym razem dodatkowo rozszerzono tę funkcjonalność także na broń oraz pojazdy. Co ciekawe, nie wszystkie bronie posiadały slot na shader. Jak będzie ze statkami czy pojazdami do poruszania się po planetach – trudno powiedzieć, ale możliwe, że również pojawią się jakieś ograniczenia. Albo trafiłem na jakieś błędy wersji beta w tej kwestii.
Widoczne jest także miejsce na chorągwie klanowe, co pokrywa się z zapowiedzią położenia większego nacisku na klany w Destiny 2.
Przede wszystkim jednak skrócono wszystkie ekrany ładowania. Wczytywanie misji, czy pojedynków PvP jest wyraźnie krótsze. Podobnie wygląda kwestia przełączania się pomiędzy różnymi ekranami intefejsu – wszystko dzieje się praktycznie momentalnie.
Zmiany w rozgrywce
Przede wszystkim parametry przedmiotów wpływają na naszą postać. W pierwszej części dobór perków naszego ekwipunku definiował jedynie szybkość ładowania np. granatów czy specjalnej umiejętności, a ustawienia perków klasowych postaci decydowały o naszej mobilności czy odporności.
W Destiny 2 zdecydowano się to wywrócić do góry nogami i perki wpływające na mobilność czy odporność przeniesiono do ekwipunku. Co za tym idzie – perki klasowe wpływają wyłącznie na dostępne dla naszej postaci specjalne umiejętności.
Odpowiednie ustawienie perków na naszym pancerzu i broniach ma kluczowe znaczenie dla zachowania się postaci. Dla przykładu – ustawiając swój ekwipunek na maksymalną ochronę życia kosztem swobody ruchów mój Warlock stał się ruchliwy niczym wóz z węglem. Natomiast odwrócenie tej sytuacji sprawiło, że życie stało się naprawdę kruche, choć stał się zwinny niczym łania.
Zdecydowano się również na zupełnie inny podział broni na kategorie. Zamiast zwykłej, specjalnej i broni ciężkiej, mamy tym razem broń kinetyczną, energetyczną i tzw. Power Weapons. Daje to przede wszystkim większą swobodę w konfigurowaniu swojego ulubionego zestawu, ale także wydaje się być podyktowane zmianami w samej rozgrywce.
Broń kinetyczna zadaje „zwykłe” obrażenia, natomiast broń energetyczna zadaje obrażenia „żywiołowe”. Taki podział oznacza, że możemy w tym samym czasie, zarówno w jednej jak i drugiej kategorii, mieć broń tego samego typu – np. rewolwer.
Bronie energetyczne posiadają także nowy slot na modyfikatory, co sugeruje, że możliwa będzie zmiana np. typu zadawanych obrażeń, bądź podbicia ich ilości.
Zdecydowano się także na przeniesienie karabinów snajperskich i strzelb do kategorii Power Weapons, co znacznie ograniczy ich używanie w trakcie rozgrywki. Zmiana ta największy wpływ ma na pojedynki PvP gdyż wiąże się z nią także spora zmiana w kwestii zdobywania amunicji do Power Weapons.
W poprzedniej części podniesienie fioletowej amunicji dodatkowo wyrzucało magazynki także dla pozostałych członków drużyny. W Destiny 2 fioletową amunicję otrzyma wyłącznie osoba „ładująca” broń w specjalnej stacji na mapie PvP. Jeśli weźmiemy pod uwagę ograniczenie rozgrywek PvP do 4 vs 4 wydaje się to być logiczną konsekwencją. Chodzi o jak najlepsze wyrównanie szans.
Całkowicie zmieniła się także meta PvP. Drastycznie osłabiono moce naszych strażników, a co więcej – zarówno specjalne umiejętności jak i granaty ładują się o wiele dłużej. To oznacza, że tym razem musimy polegać głównie na naszym arsenale, a dokładniej – na broni kinetycznej i energetycznej. Również wymiany ognia są teraz dłuższe, gdyż obrażenia zadawane przez broń są znacznie mniejsze.
Mam jednak wrażenie, że przed premierą Bungie jeszcze mocno przyjrzy się tym ostatnim kwestiom, szczególnie w kwestii zadawania obrażeń. Na obecną chwilę strażnicy to prawdziwe gąbki na kule. Przydałoby się choć odrobinę podkręcić zadawane obrażenia, bądź zmniejszyć nieco odporność.
Ograniczenie rozgrywek wyłącznie do zespołów 4 vs 4 z jednej strony wydaje się dobrą decyzją. Rozgrywki zyskały na dynamice, są bardziej taktyczne, a gracze bardziej ostrożni. Z drugiej strony boję się, że w konsekwencji nie otrzymamy większych map i będzie panowała permanentna klaustrofobia. Mam nadzieję, że pojedynki 6 vs 6 powrócą nawet jeśli nie w dniu premiery, to w jednej z aktualizacji już po premierze.
Nowy tryb PvP, Countdown, to zabawa w policjantów i terrorystów, dobrze znana graczom choćby z Counter-Strike’a. Bardziej taktyczna rozgrywka, wymagająca świetnego zgrania całego zespołu i sprawnej komunikacji. Początkowo podchodziłem do niej nieco sceptycznie, ale po rozegraniu kilkunastu rund wsiąkłem na dobre i przypadł mi do gustu równie mocno jak Control.
Dodatkowe ograniczenia w kwestii podnoszenia poległych kompanów, które wymagają posiadania specjalnego żetonu sprawiają, że gra jest jeszcze bardziej wymagająca. Ciekaw jestem czy pojawi się jakaś odmiana tego trybu, bądź specjalna playlista, gdzie podnoszenie w ogóle nie będzie dozwolone. Mam nadzieję, że tak.
Nowe subklasy
Każda z klas postaci – Warlock, Titan oraz Hunter, doczekali się sporej rewolucji w systemie klas. Nie tylko pojawiają się zupełnie nowe subklasy, ale również dobrze znane klasy otrzymały sporo zmian. Niestety beta prezentuje tylko po dwie subklasy dla każdej z klas, więc nadal nie dane nam jest zobaczyć wszystko co gra zaoferuje.
Myśle, że po zakończeniu beta testów, twórcy jeszcze usiądą do dopieszczania i modyfikowania parametrów poszczególnych klas i ich umiejętności. Przy okazji nawet dobrze znane nam klasy otrzymały mnóstwo drobnych zmian i poprawek wizualnych, jak zmiana animacji granatów, czy dźwięków skoku. Te subtelne zmiany nie wpływają na samą rozgrywkę, ale odświeżają grę wizualnie i są po prostu bardzo dobre.
Każda z subklas dodatkowo posiada dwie specjalizacje, przy czym w becie dostępna jest wyłącznie jedna bez możliwości przełączenia. Wygląda na to, że specjalizacje te zawierają po 4 modyfikatory umiejętności, definiujące charakter danej subklasy. Jak to będzie jednak ostatecznie wyglądać dowiemy się dopiero po premierze gry.
Każda z subklas posiada dodatkową, trzecią umiejętność specjalną, nastawioną na defensywę. W przypadku tytana jest to możliwość rozstawienia osłony, Warlock tworzy pole siłowe np. regenerujące zdrowie, a Hunter może wykonać specjalny, szybki uskok.
Warlock
W przypadku Voidwalkera zmiany nie są szczególnie drastyczne, ale już klasa Dawnblade to zupełna nowość. W zamyśle ma ona zastąpić Sunsingera, choć jest to klasa mocno ofensywna. Świetnie sprawdza się w kontrolowaniu pola bitwy z góry, kiedy to przy wykorzystaniu specjalnej umiejętności razi przeciwników falami ognia.
Hunter
Gunslinger otrzymał nieco zmian, m.in. Golden Gun posiada teraz więcej strzałów, ale o mniejszej sile rażenia. To jednak może oznaczać, że drugi zestaw perków będzie zwiększał siłę rażenia kosztem ilości strzałów.
Bez szału natomiast prezentuje się subklasa Arcstrider, która wydaje się być kalką Bladedancera z innym orężem i odrobinkę zmienionymi zasadami działania super umiejętności.
Titan
Tradycyjnie już Striker doczekał się ciekawych zmian, przez co obecnie super umiejętność ma określony czas trwania, w trakcie którego możemy wykonywać zarówno potężne uderzenia w ziemię, jak i słabsze ciosy. To całkowicie zmienia użycie tej klasy i drastycznie zwiększa jej mobilność.
Bardzo dobrze prezentuje się także Sentinel, który jest wariacją na temat Defendera. Super umiejętność pozwala mu na przywołanie ofensywnej tarczy, którą może wymachiwać niczym kapitan pokrywka, ale jest jeszcze jeden haczyk. Alternatywnie, przytrzymując dłużej przyciski odpowiedzialne za Supera możemy postawić klasyczną „bańkę”! Takie rozwiązanie mocno podnosi jego skuteczność w pojedynkach PvP.
Lokalizacja
Betę ograłem w całości zarówno po polsku jak i po angielsku i pomijając drobne błędy, jak np. włączanie się angielskich dialogów pomimo ustawionej polskiej wersji, w obu przypadkach byłem zadowolony z ich wykonania.
Nie ukrywam, że angielska wersja językowa wykonana jest wzorowo i zarówno Duch jak i pozostałe postaci niezależne, mają świetnie dobrane głosy. Pewne jest także to, że jeśli będę miał możliwość, to właśnie na tę wersję językową się zdecyduję.
To jednak nie oznacza, że polska wersja językowa jest zła. Owszem, głosy mogłyby być lepiej dobrane, niektórym postaciom troszkę przez to brakuje charakteru, ale cieszy obecność dubbingu, bo więcej graczy będzie mogło zapoznać się z historią bez czytania napisów.
Problem z polską wersją językową leży jednak w zupełnie innym miejscu. Zdecydowano się na tłumaczenie nazw własnych broni, co jest niesamowicie problematyczne w przypadku kompletowania arsenału. Okazuje się bowiem, że jeden i ten sam przedmiot w języku angielskim i polskim ma zupełnie inną nazwę, która jest dosyć luźno przetłumaczona.
O ile jestem w stanie bez problemu przeżyć takie określenia jak Gromodzierżca czy Kroczący przez pustkę, o tyle powyższej sytuacji nie rozumiem i uważam takie tłumaczenie za nadgorliwość.
W skrócie – Bungie, wywalcie tłumaczenia nazw broni i przedmiotów, resztę zostawcie i jest cacy.
Podsumowanie
Beta Destiny 2 pozostawiła we mnie pewien niedosyt. Bungie bardzo mocno pocięło udostępnioną zawartość, pozostawiając nam zaledwie jakieś skromne okruszki do poskładania w całość. Bułki z tego niestety nie da rady posklejać, mała kromeczka chleba to max.
Mimo to, bawiłem i bawię się świetnie, pomimo wszelkich niedogodności. Wprowadzone zmiany dają potrzebny powiew świeżości, ale jednocześnie gra sprawia wrażenie „starego znajomego”, z którym chętnie skoczymy na piwo i posłuchamy nowych opowieści.
Bez wątpienia Destiny 2 czeka jeszcze sporo dłubania, dopieszczania i strojenia różnych parametrów, ale to co było nam zaprezentowane dostarczyło mi kilku godzin świetnej zabawy i jeszcze przez weekend wielokrotnie wrócę do gry. Już nie mogę się doczekać premiery!