Asset 3

Assassin’s Creed – Altair’s Chronicles

Andrzej Kała / 19.10.2010
komentarze: 0

Po przerobieniu kilku gier logicznych na iPhone’a zacząłem odczuwać pewien niedosyt i chęć pogrania w nieco ambitniejszy tytuł na tę „przenośną konsolkę”. Akurat trafiłem na promocję „Assassin’s Creed: Altair Chronicles” więc postanowiłem wykorzystać ten moment i sprawdzić czym zajmował się Altair przed wydarzeniami przedstawionymi w pierwszej części „Assassin’s Creed” wydanej na Xboxa360 i PC.

Historia

Wydarzenia przedstawione w „Assassin’s Creed – Altair’s Chronicles ” mają miejsce przed wydarzeniami przedstawionymi w pierwszej części „Assassin’s Creed”. Wcielamy się w postać Altaira, którego mieliśmy okazję bliżej poznać w pierwszej części gry wydanej kilka lat temu, który otrzymuje misję odnalezienia kielicha („the chalice”) posiadającego wielką moc rzeokomo potrafiącą powstrzymać Templariuszy. Fabuła jest poprowadzona bardzo ciekawie, jednak stawia więcej pytań niż udziela odpowiedzi.

Grafika

Muszę przyznać, że gra wygląda po prostu rewelacyjnie jak na możliwości iPhone’a. Grafika jest bardzo wyraźna, a tekstury naprawdę wysokiej jakości, co szczególnie dobrze widać na elementach otoczenia. Same postacie również są pieczołowicie wykonane. Całość jest w pełni trójwymiarowa, co dodatkowo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło (postać porusza się w pełnych trzech wymiarach, więc jest to w pełni 3D, a nie jedynie dwuwymiarowa platformówka z trójwymiarową grafiką).

Dźwięk

Oprawa dźwiękowa niestety odrobinę odstaje od warstwy wizualnej. Muzyka jest w zasadzie nieobecna, a ta która jest (mimo, że jest świetna) jest bardzo krótka, więc cichnie dosłownie po chwili, a dodatkowo potrafi urwać się momentalnie ot tak. Bardzo przyjemnie dobrane są również efekty dźwiękowe, w tym przypadku nie ma się do czego czepić. Dużym zaskoczeniem natomiast dla mnie był fakt, że wszystkie dialogi są czytane. Co więcej – każda postać mówi swoim własnym głosem! Aktorzy podkładający głosy zostali świetnie dobrani… no może prawie. Niestety pan wcielający się w postać Altaira spartolił robotę. Jego wypowiedzi często są bez sensu akcentowane, bądź w ogóle nie są akcentowane, a dodatkowo sprawia wrażenie znudzonego i kompletnie nie zainteresowanego swoim zajęciem. Smutne to trochę, bo na tle reszty postaci bardzo się to wybija i kłuje w uszy.

Rozgrywka

Skoro formalne rzeczy mamy już za sobą czas skupić się na tym co najważniejsze, czyli na samej rozgrywce. Tutaj niestety wychodzi kolejny duży minus „Assassin’s Creed” – sterowanie. Ze względu na konstrukcje iPhone’a sterowanie odbywa się poprzez wirtualną gałkę i przyciski akcji, co samo w sobie nie jest specjalnym problemem i można się do tego przyzwyczaić, jednak gra momentami potrafi mocno namieszać w tej kwestii. To co nam wydaje się kierunkiem po skosie w lewo i do góry, faktycznie jest kierunkiem w lewo, świetnym przykładem takich dziwadeł jest wspinanie się po linie bądź jakiejś ścianie: wbiegając na nią kierowałem się w prawo, jednak jak trzymałem się już na krawędzi odruchowo wciskałem „w górę” aby postać wspięła się na platformę, a w rezultacie Altair przemieszczał się w głąb ekranu. Wydaje się to małym problemem, a w zasadzie czymś, do czego można się przyzwyczaić, ale niestety 90% zgonów w tej grze w moim przypadku była spowodowana właśnie takimi pierdołami i potrafiła doprowadzić do wrzenia.

Skoro jednak już wylałem swoje żale, to co ponadto oferuje gra? Mnóstwo przyjemności. Wyszło mi ponad 6 godzin rozgrywki, co za tę cenę jest dla mnie świetnym wynikiem. W trakcie rozgrywki zwiedzamy kilka miast, z których każde ma nieco odmienną architekturę, także nie istnieje problem „powtarzania się” krajobrazów. W każdym z miast musimy wykonać jakieś zadanie – dotrzeć do kogoś i go przesłuchać, bądź często również zabić. Zadania są zróżnicowane, więc na nudę nie będziemy mogli narzekać. Dodatkowo bardzo często są dwie drogi dotarcia do celu – jedna z nich jest bardziej zręcznościowa i opiera się na skakaniu po budynkach i skradaniu, druga natomiast prowadzi ulicami miasta i zawiera wiele walk po drodze. Sam system walki jest rozbudowany, a co więcej – rozwija się razem z naszą postacią. Z czasem Altair uczy się nowych ciosów, nowych kombinacji, co wprowadza powiew świeżości do walk, a wręcz stosowanie nowych kombinacji z czasem staje się niezbędne.

Będąc już w temacie rozwoju postaci, warto napisać parę słów więcej o umiejętnościach oraz dodatkowych przedmiotach, które otrzymuje nasz bohater. Przede wszystkim podczas gry zbieramy niebieskie „kule”, za które możemy kupić ulepszenia miecza, będącego podstawowym orężem, bądź ulepszenia pasku życia, który zwiększa nasze szanse na przeżycie. Z czasem jednak otrzymujemy nowe bronie i gadżety do naszej dyspozycji – sztylety do rzucania, czy bomby. Całość świetnie integruje się z grą i żadna z umiejętności czy dodatkowych broni nie wydaje się dodana „na siłę”.

Co jakiś czas na swojej drodze napotkamy również mocniejszych przeciwników, których nie da się pokonać po prostu klepiąc ich mieczem, a trzeba zastosować „sposób”, co jeszcze bardziej urozmaica już i tak bardzo rozbudowaną grę.

Wracając jednak do tematu ścieżki „po cichu”. Elementy platformowe są świetnie przemyślane i stanowią dobre wyzwanie, choć czasem głownie z powodu sterowania, stają się one mocno utrudnione. Niemniej jednak punkty kontrolne są bardzo gęsto rozstawione, więc po każdej serii akrobatycznych łamigłówek możemy być pewni, że gra zapisze nasz postęp. Należy to zaliczyć jako duży plus, gdyż na niektórych elementach zacinałem się na wiele minut i gdybym miał powtarzać je kolejny raz, chyba wyszedłbym z siebie.

Altair? Gdzie jesteś?

Niestety w tych akrobacjach przeszkadza czasem kamera, która nie zawsze potrafi odpowiednio się ustawić przez co nie widzimy naszego bohatera. Nie jest to może specjalnie uciążliwe jeśli tylko idziemy po płaskiej części terenu, ale kilka razy zdarzyło mi się to podczas wykonywania skoku, więc robiłem to na oślep, lub co gorsza – podczas walki. Niestety w obu przypadkach kończyło się to wielokrotnym powtarzaniem danej sekcji.

Podsumowanie

Muszę przyznać, że nie wiedziałem iż „Altair’s Chronicles” jest przeniesieniem gry z Nintendo DS, co jest bardzo ciekawe gdyż gra jest w zasadzie idealnym przeniesieniem, a cena to zaledwie 1/4 ceny detalicznej „starszego brata”. Jeśli tylko przywykniemy do sposobu sterowania i nie ulegniemy nerwom w przypadku kilku nieudanych prób przejścia danej kombinacji skoków, to gra zapewni nam wiele godzin rozgrywki na naprawdę wysokim poziomie. „Assassin’s Creed: Altair’s Chronicles” to bardzo dobry, dopracowany tytuł, który każdy powinien przynajmniej przetestować. W AppStore jest dostępna wersja „lite/free” za darmo. Ja zdecydowanie polecam, a tymczasem zabiorę się za drugą część.