Rimelands: Hammer of Thor – recenzja
W przypadku „Rimelands: Hammer of Thor” mamy do czynienia z turową grą RPG, będącą pierwszą częścią planowanej serii osadzonej w steampunkowym świecie „Rimelands”. Początkowo gra nie porwała mnie, wydawała mi się aż nadto uproszczona i płytka, jednak już po 30 minutach zmieniłem zdanie o 180 stopni. Pod powierzchnią nieskomplikowanej i z pozoru płytkiej gry RPG kryje się ciekawa przygoda zbudowana w oparciu o świetnie wyważone mechanizmy rozgrywki, okraszona przyjemną dla oka i ucha oprawą.
Historia
Ludzie splądrowali wszelkie złoża dostępne na ziemi zaburzając w ten sposób równowagę ekosystemu i zamieniając świat w zamarznięte pustkowie, a sami zostali zmuszeni do zejścia pod ziemię, do schronów, gdzie mieszkali przez kolejne tysiąc lat. Kiedy wyszli w końcu na powierzchnię, odkryli że na ziemi obecnie panuje nowa rasa – „Fair Folk”. Ludzie chcąc odzyskać panowanie na powierzchni wypowiedzieli im wojnę, jednak szybko okazało się, że pokój jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Dzięki zawartemu traktatowi pokojowemu obie rasy mogą wspólnie egzystować na powierzchni, jednak nie jest to rozwiązanie idealne. Powrót ludzi na powierzchnię oznacza, że pod ziemią znajduje się mnóstwo schronów wypełnionych skarbami, a wraz z tym pojawili się chętni do ich przemierzania łowcy skarbów. Właśnie w takiego łowcę – Rose Cristo wcielamy się i my.
Oprawa
Graficznie gra prezentuje się bardzo przyjemnie, wszystko jest wykonane w trzech wymiarach, jednak całość przedstawiona jest w rzucie izometrycznym. Ten rzut w połączeniu ze sterowaniem daje wspaniały rezultat, a dzięki dodaniu turowej walki wyeliminowane zostały wszelkie niedogodności wynikające z położenia elementów sterowania na ekranie. Oprawa dźwiękowa również jest świetnie zrealizowana, a w sumie jedynym jej mankamentem jest brak głosów postaci, co na tle tak dobrej oprawy audiowizualnej mocno odstaje.
Rozgrywka
Wykreowany świat idealnie nadaje się na osadzenie w nim gry opierającej się na bieganiu po wszelkiego rodzaju lochach i jaskiniach. Pod pozorną otoczką uproszczonego RPG skrywa się świetnie dopracowany system rozgrywki, w którym uświadczymy zarówno ciekawego rozwoju postaci jak i niezliczonej ilości przedmiotów do odnalezienia w zakamarkach całego świata.
Postać możemy rozwijać w trzech głównych kierunkach – jako osiłka do walki wręcz, jako łotrzyka specjalizującego się w walce na dystans bądź jako maga niszczącego wszystko co napotka na swojej drodze. Ze względu na moje zamiłowanie do magii i postaci nią władających, również w tej grze zdecydowałem się na rozwijanie mojej postaci w tym kierunku. Rozbudowane drzewko umiejętności pozwala nam „wyposażyć” naszą postać zarówno w czary defensywne, jak i ofensywne, a nawet wspomagające. Fakt, że nie jest ich zbyt wiele, jednak są świetnie dobrane i przemyślane.
Równie dużo wysiłku zostało włożone w bogaty wachlarz możliwych do odnalezienia przedmiotów dzielących się na cztery kategorie – broń białą, broń do walki w dystansie, zbroję oraz element „biżuteryjny”. Z pozoru ograniczona ilość rodzajów odnajdywanych przedmiotów szybko okazuje się wystarczająca, a ilość odnajdywanych faktycznie przedmiotów jest powalająca. W zasadzie każdy wypad do wspomnianego schronu owocuje znalezieniem przynajmniej jednego ciekawego przedmiotu, który zostanie w naszym ekwipunku. Do tego należy dodać możliwość tworzenia swoich przedmiotów na podstawie odnajdywanych schematów i naszym oczom okazuje się niesamowicie rozbudowany system, którego niejedna gra na konsole czy PC mogłaby pozazdrościć.
To co czyni „Rimelands: Hammer of Thor” jednak wyjątkową grą to system walki. W momencie kiedy dochodzi do starcia, obraz naszej postaci widoczny w lewym górnym rogu, otrzymuje czerwoną obwódkę. Nie ma żadnych głupkowatych animacji poprzedzających konflikt czy innych udziwnień. Walka została podzielona na tury. W czasie trwania jednej tury możemy wykonać dowolną czynność – uleczyć się, uzupełnić zapasy many, użyć umiejętności pasywnych – to wszystko bez ograniczeń. Tura kończy się dopiero w momencie wykonania akcji ofensywnej lub defensywnej (bądź wykonania ruchu postacią). Wszelkie zdolności specjalne zużywają dodatkowo pewną ilość dostępnych punktów many.
W momencie wykonania ataku widzimy na ekranie kości (ich ilość zależy od poziomu naszego doświadczenia i rozwinięcia danej specjalizacji) które posiadają trzy stany – czaszki (atak), tarcze (obrona) oraz „X”. Jeśli mamy więcej czaszek niż przeciwnik tarcz – atak jest skuteczny i vice versa. Jeśli natomiast w czasie ataku nie wypadły nam żadne czaszki – chybiliśmy. Całość chwyta się już po drugiej, max. trzeciej walce. Sam system natomiast sprawdza się wyśmienicie.
Na koniec
Czas na podsumowanie. Rimelands to świetna gra RPG, która oparta jest o dobrze przemyślane mechanizmy. Jeśli dodamy do tego dobrą historię osadzoną w ciekawym świecie, opowiedzianą przy pomocy ładnie wyglądającej i brzmiącej oprawy otrzymujemy grę RPG, której nie da się ominąć. Jeśli do tego dodamy, że „Rimelands: Hammer of Thor” starcza spokojnie na minimum 7 godzin rozgrywki, to za cenę 3,99€ otrzymujemy produkt obowiązkowy dla każdego gracza lubiącego ten typ gier. Polecam!