Asset 3

Ultimate Mortal Kombat na iPhone

Andrzej Kała / 18.01.2011
komentarze: 0

„Ultimate Mortal Kombat 3” była moją ulubioną odsłoną smoczej serii (no, może oprócz „Mortal Kombat Trilogy”, ale to głównie za sprawą ogromnej ilości wojowników). Jej przeniesienie na iPhone’a wydawało mi się mocno karkołomnym zadaniem, ale skoro Capcom przeniósł „Street Fightera 4” i ludzie byli zachwyceni, to czemu nie przenieść „Ultimate Mortal Kombat 3”?

To nie jest „Ultimate Mortal Kombat 3” którego szukasz…

Niestety to przeniesienie nie jest dosłowne i to w sumie największe rozczarowanie. Zamiast ładnych digitalizowanych postaci i aren, mamy trójwymiarowe modele, trójwymiarowe areny i wszystko jakieś takie nie-mortalowe. Nie znaczy to bynajmniej, że gra wygląda źle, wręcz przeciwnie – poziom graficzny jest całkiem przyzwoity, a ilość klatek na sekundę więcej niż zadowalająca. Brakuje jednak w tym wszystkim znajomego klimatu, obijanie trójwymiarowych kukiełek to nie to samo co obijanie „prawdziwych aktorów”.

Kolejnym minusem jest niestety ilość postaci. Wkomponowanie zaledwie 13 wojowników (11 podstawowych, Shao Kahn i Motaro) to po prostu kiepski żart. Dlaczego? „Ultimate Mortal Kombat 3” miało być najbardziej wypasioną wersją jaka była dostępna w swoim czasie – mnóstwo aren, postaci i dopieszczony system walki. Aren nie jest wcale tak wiele, aczkolwiek na plus – są najpopularniejsze i są wielopoziomowe, więc zasadzenie dobrze wymierzonego podbródkowego może skutkować przeniesieniem walki piętro wyżej.

Zupełnie inaczej sprawa wygląda niestety z systemem walki, który po prostu nie jest tym samym. Przede wszystkim otrzymujemy przycisk odpowiadający za wykonanie ciosu specjalnego. Serio? Jeden klik i leci „sznurowadełko” Scorpiona, „klik” i Sub-Zero posyła zamrażający pocisk w stronę rywala. Słabe to niestety i to strasznie. Możemy wybrać miedzy sterowaniem składającym się z pięcu bądź sześciu przycisków. W drugim przypadku znika nam przycisk odpowiedzialny za cios specjalny i mamy klasyczny schemat znany z „Mortal Kombat” – wysoki/niski cios ręką, wysokie/niskie kopnięcie, blok i bieg. Powodzenia jednak jeśli uda się komuś to sensownie opanować. Co prawda możemy sobie dowolnie ułożyć przyciski na ekranie, ale wiele to nie zmienia. Trudno w nie trafić, a czasami miałem wrażenie, że gra nie rejestruje dotknięcia przycisku (albo znów nie trafiałem).

Do wyboru są cztery tryby rozgrywki – Arcade (standardowe słupki z przeciwnikami), Survival (jeden pasek energii i nieskończona ilość przeciwników), Shao Karnage (w ciągu 90 sekund musimy zadać jak najwięcej obrażeń Shao) oraz lokalny tryb Multiplayer.

No i to byłoby na tyle

Niestety, „Ultimate Mortal Kombat 3” mocno mnie zawiodło. W porównaniu z oryginałem wypada blado, co jednak nie znaczy że gra jest tragiczna – jeśli uda się Wam przyzwyczaić do sterowania postacią to jest to całkiem fajna bijatyka, ale nijak się nie ma do swojego pierwowzoru. Jeśli traficie grę w promocji za 0,79$ to warto zakupić i się przekonać samemu, ale jeśli cena będzie wyższa to ciężko mi polecić ten tytuł.