EPIC DUNGEON IS EPIC
W okresie srogiej zimy wspomniałem o małej rewolucji przygotowanej przez niezależnych twórców gier pod hasłem „Indie Games Winter Uprising„. Cała akcja miała na celu zwrócenie uwagi na produkcje niezależnych twórców dostępne na platformie Xbox Live Indie Games. Dzięki właśnie tej akcji trafiłem na taką perełkę jak „Epic Dungeon” autorstwa studia Eyehook Games, którą chcę się dzisiaj z Wami podzielić.
Epic Dungeon?
„Epic Dungeon” był pierwszym tytułem, który był promowany przez wspomnianą akcję „Indie Games Winter Uprising”. Gdy byłem nieco młodszy byłem ogromnym fanem gier w stylu Roguelike. Tytuły takie jak „ADOM” czy „Angband” spędzały mi sen z powiek i obok absolutnych odkurzaczy pochłaniających wolny czas jakim były MUDy, były najbardziej wciągającymi grami w jakie dane mi było wtedy grać. Wspominam o tych tytułach nie bez powodu, gdyż „Epic Dungeon” jest właśnie takim odświeżeniem gatunku Roguelike i to w jak najbardziej pozytywnym tego znaczeniu. Co więcej – jest to odświeżenie dopasowane do aktualnych standardów i choć puryści mogą narzekać – jest to kawał świetnej produkcji.
Fabuła
To chyba najsłabszy element gry, gdyż poza krótkim wprowadzeniem dlaczego nasza postać znalazła się w tych lochach w zasadzie niewiele więcej się dowiadujemy. Przyznam się jednak, że przez całą rozgrywkę ani na chwilę nie zastanawiałem się nad fabuła, a jedynie czerpałem przyjemność z samej rozgrywki. Niemniej jednak, jeśli ktoś nastawia się na wyprawę mocno opartą na fabule, to niestety – to nie ta gra.
Rozgrywka
Jeśli jednak jesteście w stanie przymknąć oko na szczątkową fabułę (a uwierzcie mi, to w niczym absolutnie nie przeszkadza), to czeka Was wiele godzin świetnej zabawy. Gra stawia przed nami 50 poziomów o narastającym poziomie trudności i choć pierwsze kilka/kilkanaście pokonać można bez specjalnego wysiłku i pomyślunku, o tyle im głębiej tym trudniej się robi.
Do wyboru mamy 4 klasy postaci: Berserker, Gambler, Tinkerer, Shaman. Miałem przyjemność dłużej gry jedynie Berserkerem, ale na tyle na ile miałem okazję również „liznąć” rozgrywki innymi postaciami – różni się ona nieco taktycznie od pozostałych a każda z postaci dodatkowo posiada indywidualny zestaw magicznych/specjalnych ciosów.
Wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomow doświadczenia jak to zwykle bywa w tego typu grach, rozwijamy również umiejętności naszego bohatera. Nie jest to oczywiście drzewko umiejętności rodem z „Dragon Age 2”, ale spokojnie wystarcza i spełnia swoje zadanie.
Owszem, w „Epic Dungeon” nie znajdziemy takiego poziomu skomplikowania jak w klasykach gatunku, ale to czego „Epic Dungeon” nie posiada, nadrabia z nawiązką innymi aspektami – np. możliwość wyjścia z gry i powrotu do gry w zasadzie w dowolnej chwili. Ot – wybieram opcję wyjścia z gry i wychodzimy, chcemy wrocić – „return to game” i jakbyśmy nigdy z niej nie wyszli. Dzięki temu zabiegowi „Epic Dungeon” jest idealną pozycją w stylu „mam 20 minut wolnego czasu, w co by tu zagrać”.
Oprawa
Wizualnie „Epic Dungeon” przenosi nas do czasów Super Nintendo. Dla jednych może to być słabe, dla innych świetne. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy – wysilanie się na trójwymiarową grafikę, która w rezultacie wygląda jak kupa to głupi pomysł. Gra posiada przez to niesamowity urok i klimat. Podobnie w przypadku oprawy dźwiękowej – mamy ładną muzyczkę, fajne efekty dźwiękowe i nic więcej do szczęścia nie brakuje.
Inwestować?
Zdecydowanie TAK! „Epic Dungeon” to pozycja można powiedzieć obowiązkowa dla każdego fana RPG czy nawet gier w stylu „Diablo” czy „Torchlight”. Dodatkowo powala cena, za którą można zakupić ten tytuł – 80 MSPoints za taki tytuł to więcej niż fenomenalna okazja. Stosunek zawartości do ceny jest po prostu powalający!
Na koniec krótkie wideo promocyjne pokazujące nieco rozgrywki.