Asset 3

A jednak Mojang może używać tytułu „Scrolls”

Andrzej Kała / 18.10.2011
komentarze: 0

Wygląda na to, że studio Notcha wygrało pierwszą rozprawę z Bethesdą dotyczącą użycia słowa „Scrolls” jako tytułu ich nowej produkcji. Oczywiście, Bethesda może jeszcze złożyć apelację, więc teoretycznie sprawa może mieć ciąg dalszy, ale powstaje pytanie – czy ma to jakikolwiek sens?

Od samego począktu temat traktowałem jako kiepski branżowy żart, który jest wynikiem głupiego pomysłu wyjątkowo znudzonego prawnika. Powodem było rzekome naruszenie praw autorskich Bethesdy dotyczących nazwy „The Elder Scrolls” przez studio Mojang.

Dlaczego wydaje mi się to zabawne i pozbawione jakiegokolwiek sensu? Już pomijając wszystkie mniej lub bardziej żenujące wypowiedzi obu stron, które pojawiły się „przy okazji”, uznanie przez Bethesdę że produkcja „Scrolls” może wprowadzić jakikolwiek zamęt w kwestii postrzegania marki „The Elder Scrolls” to po prostu kiepawy żart.

The Elder Scrolls to saga doskonale znana wszystkim graczom, zakorzeniona w naszej świadomości od wielu lat i jednoznacznie kojarząca się z tytułami RPG od tego właśnie producenta. Markę wyrobiły takie tytuły jak „Daggerfall”, „Morrowind” oraz „Oblivion”. Śmiem szczerze wątpić aby mała, karciano-podobna produkcja „Scrolls” mogła cokolwiek zmienić w tej kwestii.

Tak więc, najlepiej jakby oba studia skupiły się na produkcji gier, a nie bezsensownych walkach w sądzie, bo patrząc na rezultat całego sporu wydaje mi się, że jedynym wygranym jest Notch i jego studio, którego produkcja zyskała darmową promocję, a jak wiadomo – najlepiej apetyt pobudza sensacja.