Asset 3

Relacja z Fantasy Expo Wrocław

Jakub Sadowski / 16.10.2013
komentarze: 0

Wczoraj mieliśmy okazję przedstawić Wam skrótową relację z imprezy Fantasy Expo Wrocław pod patronatem Techlandu połączoną z bardzo obszerną galerią zdjęć. Dziś natomiast chcielibyśmy Was zabrać w małą podróż prezentując nieco obszerniejszą relację.

Po trochę ponad godzinie jazdy pociągiem, tramwajem oraz marszu na mych własnych nogach dotarłem na Techland Fantasy Expo – wrocławską imprezę poświęconą fantastyce i wszelkim formom rozrywki. Mając w pamięci obietnice świetnej zabawy oraz możliwości zapoznania się z produktami polskiego (i nie tylko) przemysłu gier, wszedłem do Instytutu Automatyki Systemów Energetycznych, gdzie zorganizowano całą tą wystawę. Czy było warto? Odpowiem zdecydowanym: raczej tak.

Wrażenia po wejściu

Fantasy Expo Wrocław

Pierwsza moją myślą po znalezieniu się wśród stoisk wystawców (zaraz po „Chyba warto by było najpierw zanieś swoją kurtkę do szatni zamiast się w niej grzać, nie sądzisz?… Idioto!”) było: „Ale tłumy!”. Na Fantasy Expo przybyło wiele osób spragnionych rozerwania się lub/i zainteresowanych, co nowego mają do pokazania ludzie z Techlandu na temat Dying Light czy Hellraid. Dodajmy do tego sporą grupkę osób przebranych za postacie z Gwiezdnych Wojen, zombie, żołnierzy czy nawet za Czarnoksiężnika z Angmaru oraz ograniczoną przepustowość przejść między stoiskami, a było już jasne, że będą pewne trudności z dostępem do atrakcji. No, ale nie uprzedzajmy faktów…

Testowanie gier

Fantasy Expo Wrocław

W ramach stoiska Techlandu udostępniono możliwość gry w Dying Light, Call of Juarez: Gunslinger i Sugar High. Po kilku minutach oczekiwania na zwolnienie się któregoś z czterech stanowisk, zasiadłem do gry przy tej pierwszej z wyżej wymienionych produkcji. Większą część z przyznanych mi sześciu minut gry spędziłem na… nauce posługiwania się padem. Tak to bywa, gdy jest się zatwardziałym PC-holikiem. Na szczęście przy drugim podejściu do dema nabrałem jako takiej sprawności i mogłem naprawdę cieszyć się parkour-em w mieście opanowanym przez zombie. Choć w Dying Light spędziłem ledwie 12 minut, to wystarczyło to by wzniecić we mnie chęć do zagrania w pełną wersję.

Fantasy Expo Wrocław

Po przygodzie z DL zasiadłem do Call of Juarez: Gunslinger, które chyba jako jedyne w całej hali posiadało stanowisko wyposażone w mysz i klawiaturę. Także i przy tej grze spędziłem kilka przyjemnych minut, choć muszę przyznać, że konieczność siedzenia nie dalej niż metr od ekranu wielkości kina domowego trochę mi przeszkadzała.

Poza Techlandem rozgrywki w wirtualnych światach oferowało także stoisko ProjektKonsola, przy którym można było zagrać w m. in. GTA V, PES 2014, FIFA 14 czy Battlefield 4 (w trybie multiplayer). Tutaj, jak i przy innych formach aktywnej rozrywki, gromadziły się tłumy ludzi czekających na to by móc zasiąść przed ekranami monitorów. Choć miałem ochotę zagrać w BF4, to myśl o opanowywaniu sterowania padem w trakcie gry sieciowej skutecznie mnie odstraszyła i poprzestałem na patrzeniu z boku.

Fantasy Expo Wrocław

W trakcie późnych godzin popołudniowych jedno ze stanowisk Call of Juarez: Gunslinger zmieniono w punkt do gry w Dying Light… z użyciem gogli wirtualnej rzeczywistości Oculus Rift. W tym wypadku cała gra sprowadzała się do elementu walki z stale respawnującymi się zombie, lecz pomimo prostoty rozgrywki do tego stanowiska uformowała się sporych rozmiarów kolejka. Widocznie każdy chciał własnoocznie przekonać się, jakie wrażenia zapewnia Oculus Rift.

Krycie się za dmuchanym materacem

Poza wirtualnymi formami zabawy organizatorzy Fantasy Expo zapewnili także atrakcję wymagającą pewnego wysiłku fizycznego. Po wyjściu na pobliski parking ukazało się mym oczom pole do gry w laser taga przygotowane przez Zona 71. Na nim dwie drużyny po czterech graczy ścierały się pośród ścian zrujnowanego budynku. Ściany były całkowicie zrobione z dmuchanych materaców, więc opieranie się o nie mogło nie tylko doprowadzić do lekkiej utraty równowagi, ale też do ukazania naszej pozycji przeciwnikom.

Podczas starć taktyki stosowane przez graczy bywały diametralnie różne. Jedni przeskakiwali od osłony do osłony, wychylając się jedynie na moment by oddać strzał, i próbując zajść wroga od flanki. Inni biegli prosto na przeciwnika, nie dbając za bardzo o krycie się za ścianami, na zasadzie: „jeśli ja nie mogę nikogo trafić kiedy biegnę, to oni też nie mogą mnie trafić!” Doprowadzało to do sytuacji, gdy kilku nawet graczy ostrzeliwało się wzajemnie stojąc od siebie na wyciągnięcie ręki. Można się kłócić, który styl gry jest bardziej „poprawny”, ale nie dało się ukryć, że wszyscy (mnie wliczając) dobrze się bawili.

Prezentacje z rzutnika

Fantasy Expo Wrocław

Kilka minut po godzinie 17 rozpoczęła się pierwsza prezentacja filmowa, która dotyczyła Battlefield 4. I tutaj ujawnił się problem techniczny, który mocno zepsuł wrażenia z oglądania. Filmik puszczano z pomocą rzutnika, co w jasno oświetlonej hali sprawiało, że obraz był ledwo widoczny. Szczęściem w nieszczęściu była obecność dwóch ekranów po bokach sceny głównej, na których było widać wszystko to, co wyświetlano na wielkiej białej płachcie pośrodku. Nie zmienia to jednak faktu, że organizatorzy imprezy powinni byli lepiej się przygotować do pokazania swoich filmików.

Co do samej zawartości prezentacji BF4, to nie pokazała ona niczego nowego. Była to swoista reklama gry, w której zawarto wszystkie informacje, jakie ukazały się już wcześniej. Podobnie było w przypadku prezentacji Dying Light, gdzie jeden z prowadzących rozegrał dokładnie tą samą misję, którą przedstawiono na tegorocznych targach Eurogamer Expo w Londynie.

Fantasy Expo Wrocław

Jedynym materiałem z gry, podczas którego zobaczyłem coś, czego wcześniej nie widziałem, była prezentacja gry Hellraid. Twórcy produkcji ukazali nam kilkunastominutowy fragment rozgrywki, w trakcie którego mogliśmy zobaczyć walki z potworami i szkieletami, zarówno na powierzchni jak i w podziemiach mrocznego świata fantasy. Sadząc po widoczkach i mechanice starć, zapowiada się całkiem niezły hack ‘n’ slash.

Do zobaczenia za rok

Powyższą relację napisałem przede wszystkim z punktu widzenia fana gier komputerowych, więc o części atrakcji nie wspomniałem ani słowem, a było ich sporo. Na Fantasy Expo znaleźliby coś dla siebie fani karcianek, gier planszowych i strategii bitewnych; miłośnicy książek fantasy i science fiction; osoby zainteresowane nowinkami technologicznymi; ludzie poszukujący fajnej koszulki do kupienia czy pragnący spotkać pokrewną duszę. Słowem: było to miejsce, w którym można znaleźć wiele różnych sposobów na przyjemne spędzenie wolnego czasu. Choć parę rzeczy można by było poprawić, to jednak jestem zadowolony, że się tam wybrałem i chętnie zjawię się na następnym Expo za rok. 😉

Zapraszamy także do zapoznania się z pełną galerią zdjęć z Techland Fantasy Expo.