Basement Crawl – recenzja
Jeśli zaglądacie na Playing Daily w miarę regularnie, to z pewnością zauważyliście, że bardzo wyczekiwałem premiery Basement Crawl – pierwszej polskiej gry niezależnej na PlayStation 4. Byłem świadomy, że twórcy wzorowali się na Bombermanie, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało – w końcu to świetny i ponadczasowy tytuł… a jaka jest produkcja studia Bloober Team?
Świetne, klimatyczne intro
Kiedy tylko uruchomiłem Basement Crawl przywitało mnie rewelacyjne, bardzo klimatyczne intro. Stara, opuszczona piwnica pełna upiornych rekwizytów, mała dziewczynka i nieco jakby obłąkana babcia. Małe dziecko dopytuje babcię co jest na zewnątrz i czy będzie mogła wyjść i pobawić się z innymi dziećmi, a być może nawet zdobyć nowych przyjaciół. Niestety babcia nie daje za wygraną i przez cały dialog skutecznie stara się wybić jej ten pomysł z głowy stwierdzając jednocześnie, że babcia jest jedyną przyjaciółką jaka jest jej potrzebna. Muszę przyznać, że miałem ciarki kiedy słuchałem tej konwersacji i czułem się odrobinę niekomfortowo.
Ogromny plus za budowanie klimatu już od pierwszych sekund!
Rozgrywka
Jak już wspomniałem we wstępie, Basement Crawl to połączenie klimatów znanych z Bombermana ze szczyptą Bloober Team. Choć na rynku nie brakuje nam wszelkiego rodzaju klonów bombermana, to mimo wszystko jest to pierwszy taki tytuł na PlayStation 4.
Zatem jak to bywa w tego typu tytułach – trafiamy na tę samą planszę wraz z innymi graczami (max. może być nas ośmiu), a następnie dążymy do jak najszybszej eliminacji przeciwników. Za każdego poległego od naszych niespodzianek gracza uzyskujemy punkty, na podstawie których później awansujemy na kolejne rangi (tych jest 30).
Eliminacji przeciwników możemy dokonywać za pomocą podkładanych pułapek, które są nieco zmodyfikowanymi wizualnie bombami o określonym zasięgu, których skuteczność dodatkowo możemy zwiększać za pomocą powerupów zdobywanych w trakcie rozgrywki. Wspomniane powerupy skrywają się w skrzynkach rozmieszczonych po całej planszy. Dodatkowo każda z postaci może jeszcze wykonać rzut, a znajdując się blisko naszego przeciwnika możemy „sprzedać mu kopniaka”.
Upiorny kwartet
Do wyboru mamy cztery postaci, z których każda posiada dosyć charakterystyczny, a zarazem upiorny wygląd. D0datkowo każda z nich posiada również przypisaną do siebie, wyjątkową umiejętność specjalną jak szybsze poruszanie się czy leczenie. Wprowadzają one odrobinę świeżości do rozgrywki, ale w żaden sposób nie wpływają na jej balans.
Areny pojedynków
Wydawać by się mogło, że akcja gry będzie się rozgrywała w piwnicy (jak tytuł wskazuje), ale o dziwo okazuje się, że żadna z plansz nie jest umiejscowiona w piwnicy. Zamiast nich mamy podziemia restauracji, opuszczony namiot cyrkowy oraz zapomnianą fabrykę. Lokacje są może tylko trzy, ale za to ilość różnych konfiguracji samych aren zwiększa nieco ilość miejsc w których odbywają się walki.
Tryby rozgrywki
Tutaj niestety pojawia się pierwsze, bardzo duże rozczarowanie. Okazuje się bowiem, że w Basement Crawl mamy wyłącznie dwie opcje do wyboru w głównym menu. Możemy rozegrać pojedynek lokalnie, zapraszając do gry kilku znajomych bądź to samo dokonać przez sieć – tak, dobrze się domyślacie, w Basement Crawl nie istnieje tryb gry dla jednego gracza, co pozostawia ogromny niedosyt po świetnym filmiku wprowadzającym do gry.
Problem jest jednak nieco szerszy, gdyż w zasadzie jedyna informacja na temat sterowania to obrazek na ekranie ładowania gry – brakuje jakiegokolwiek tutoriala czy możliwości gry z botami. W praktyce oznacza to, że zanim opanujemy grę na tyle, żeby nie stanowić łatwego celu, minie sporo czasu a nasza cierpliwość może się skończyć – uczymy się wyłącznie grając z innymi graczami.
Same pojedynki rozgrywane są wyłącznie w dwóch trybach – deathmatch oraz team deathmatch i nic więcej tutaj nie znajdziemy. To akurat specjalnie mi nie przeszkadzało, bo w końcu to bomberman, czego więcej tu oczekiwać?
Jak to bywa przeważnie w grach oferujących tryb multiplayer Basement Crawl pozwala nam na stworzenie gry bądź dołączenie do już istniejącej/trwającej przy pomocy przeglądarki gier.
Oprawa audiowizualna
Nim przejdę do wrażeń z samej rozgrywki, jeszcze kilka słów na temat oprawy audiowizualnej, która z jednej strony zachwyca kolorami i efektami, ale z drugiej nie prezentuje nic porywającego. Brakuje mi troszkę bardziej efektownych eksplozji, czy innych bajerów, bo nie ma się co oszukwiać – w tym gatunku gier zbyt wiele od strony wizualnej wykrzesać się nie da.
Oprawę audio po prostu pominę, bo nie wybija się niestety absolutnie niczym i jest po prostu „poprawna”.
A jak się w to gra?
Kiedy poznaliśmy już wszystkie aspekty techniczne rozgrywki skupmy się na tym, jak właściwie gra się w Basement Crawl. Niestety tutaj leży pies pogrzebany… pomimo łatki i zapewne wielu poprawek po stronie serwerowej, na obecną chwilę Basement Crawl wymaga ogromnej ilości samozaparcia aby czerpać z niej przyjemność.
Przede wszystkim wszystkie dostępne areny są niemiłosiernie ciemne, przez co odnalezienie naszej postaci jest ekstremalnie utrudnione, a jeśli przypadkiem odwrócicie wzrok od ekranu na chwilę – koniec. Nie ułatwia faktu pewien szczegół, który dla mnie jest jedną z największych zagadek tej produkcji – dlaczego oferując możliwość gry do 8 graczy jednocześnie, twórcy przygotowali zaledwie cztery modele postaci? Tak, udało mi się dołączyć do gry, gdzie było 6 osób i tylko jedna miała inną postać niż reszta… koszmar.
Z powyższym wiąże się jeszcze jeden poważny mankament – nie mamy pojęcia jaki powerup podnosimy aż do chwili gdy zacznie on działać i zobaczymy efekty. „Skrzyneczki” z nimi nie dość, że są małe to jeszcze… ciemne.
Z dnia na dzień obserwowałem także jak drastycznie maleje ilość dostępnych gier, a co za tym idzie – ilość osób chętnych do zabawy i prawdę powiedziawszy wcale się nie dziwię.
Basement Bubel?
Pomimo spóźnionej premiery mam wrażenie, że Basement Crawl to projekt niedokończony. Tak jakby ekipa Bloober Team miała pomysł, miała wizję a następnie zaczęła szybko wycinać kolejne elementy żeby tylko wyrobić się w terminie.
Niestety na obecną chwilę nie jestem w stanie z czystym sumieniem polecić Wam Basement Crawl. Gra zawiera mnóstwo dziwnych rozwiązań, jest niedopracowana, a brak jakiegokolwiek tutoriala czy możliwości gry w pojedynkę czyni z niej grę prawie bezużyteczną (jeśli dalej ludzie będą „znikać” z rozgrywek online w tym tempie). Jeśli rozgrywka online to dla Was jedyna opcja (brak drugiego pada itp.) to możecie od oceny odjąć jeszcze połówkę.
W tej chwili zdecydowanie są lepsze sposoby na wydanie 42zł i szczerze powiedziawszy, lepiej dla wszystkich by było gdyby tytuł ten zaliczył kolejną obsuwę niż ukazał się w tej postaci.
P.S.
Z tego co dowiedziałem się od ekipy Bloober Team, chłopaki pracują cały czas nad poprawkami i dopieszczeniem tej produkcji, więc możecie być pewni, że jeszcze wrócę do tematu. Dlaczego? Mimo wszystko mocno kibicuję lokalnym developerom.