Soundtrack #2 – The Last of Us
Dzisiejszy Soundtrack nie jest specjalnie wyszukany, ale nie jest też wybrany przypadkowo. Według Spotify jest to album, którego najczęściej słuchałem w tym roku i wcale się nie dziwię. Sama gra to niesamowita opowieść, ale również jej ścieżka dźwiękowa pozostaje na długo w pamięci i nie daje się słuchać „obojętnie”.
Ścieżka dźwiękowa jest w całości autorstwa genialnego Gustavo Santaolalli, który przy użyciu zaledwie kilku instrumentów, w tym jego ulubionego – gitary. To właśnie ten instrument w wielu utworach przebija się jak promień nadziei, optymizmu podczas gdy wszystkie inne instrumenty w większości utworów skupiają się na wzbudzaniu uczucia zrezygnowania, melancholii i porażki.
Album otwiera utwór The Quarantine Zone (20 Years Later), który z jednej strony jest nieco melancholijny, smutny ale da się w nim wyczuć także pewną nutę nadziei, idealnie współgrający mi z wizją ostatnich bezpiecznych stref w świecie The Last of Us.
Jeden z najtrudniejszych dialogów między Joelem i Ellie, a także wydarzenie jako całość, został niesamowicie wzmocniony dwoma utworami, które podkreślały idealnie dwa fakty – w tej kłótni nie było zwycięzcy, a możliwość wyboru często jest tylko złudzeniem. Te dwa utwory idealnie oddają ciężar doświadczenia, z którym są powiązane i skłaniają nas do refleksji. Nawet nie grając w The Last of Us można wyczuć w nich napięcie połączone z rezygnacją.
Kiedy przez długi czas w trakcie rozgrywki przedzierałem się przez zabudowania pełne szabrowników bądź „zombie” czułem mocne zmęczenie psychiczne – ciągła walka, ciągle kombinowanie, uważanie na kroki, pilnowanie się męczyło mnie niesamowicie. Podobnie jest z większością utworów na tej płycie, które emanują tymi emocjami, aż w końcu docieramy do Vanishing Grace (Innocence), który przygrywał w jednej z najpiękniej zrealizowanych scen w grze, pozwalającej choć na chwilę zapomnieć o syfie w jakim się znaleźliśmy.
Jednym z najmocniejszych utworów, dających nadzieję na to, że „wszystko będzie ok” jest The Path (A New Beginning) prawie zamykający album. Jest to również utwór zamykający grę The Last of Us, będący pewnego rodzaju katharsis – przeszliśmy przez piekło, zrobiliśmy mnóstwo złych rzeczy, a nasze wybory wielokrotnie były fatalne… ale teraz jest nadzieja na nowy początek, jest szansa zostawić przeszłość za sobą – słychać to w każdej nucie tego utworu.
Mógłbym tak rozckliwiać się praktycznie nad każdym utworem na tej ścieżce dźwiękowej. To, co Gustavo Santaolalla zaprezentował nam przy pomocy gitary i kilku dodatkowych instrumentów, to The Last of Us streszczone w 55 minut. Ten soundtrack ma w sobie coś magicznego, co nie pozwala mi się od niego oderwać i sprawia, że wracam do tej płyty dość często.
Pełną ścieżkę dźwiękową możecie odsłuchać poniżej dzięki Spotify i zachęcam również do śledzenia naszego profilu, gdzie znajdziecie ciekawe playlisty z soundtrackami z gier (i nie tylko!). Zachęcam także do zapoznania się z samą grą, jeśli do tej pory nie mieliście jeszcze okazji.