Relacja z wizyty w krakowskim studiu Bloober Team
Kilka dni temu miałem okazję odwiedzić krakowskie studio Bloober Team i przekonać się na własne oczy jak wygląda praca developerów “od kuchni”. Czas więc podzielić się wrażeniami, bo było ich delikatnie mówiąc sporo.
Udając się do siedziby Bloober Team wiedziałem tylko, że na bank będę miał okazję pograć nieco dłużej w Brawl, ale po cichu miałem też nadzieję, że uda mi się choćby liznąć tematu Scopophobii – kolejnego projektu nad którym pracuje studio.
O samym studiu nieco później – zacznę od tego co najlepsze, czyli gier!
Brawl
Pierwszym tytułem, który miałem okazję zobaczyć było Brawl, czyli następca Basement Crawl. Obecnie trwają już końcowe prace nad projektem – wyłapywanie błędów, wykańczanie map do rozgrywki i tego typu kosmetyczne poprawki. Już teraz jednak miałem do czynienia z grą bardzo dopracowaną i co więcej – niesamowicie grywalną!
Jako, że dostałem zielone światło i mogę Wam powiedzieć nieco więcej na temat tej produkcji, czas na tzw. “preview” 😉
Są kampanie!
Przede wszystkim poprawiono największą bolączkę Basement Crawl czyli całkowity brak kampanii dla jednego gracza. Przez to nauka obsługi postaci sprowadzała się do szybkiej nauki w trakcie pojedynków sieciowych. W przypadku Brawl każdy z bohaterów otrzyma swoją kampanię, w której powoli, stopniowo wprowadzane są poszczególne mechanizmy rozgrywki, a my oswajamy się zarówno z zasadami gry jak i umiejętnościami naszej postaci.
W przypadku każdej z postaci kampania jest także uzupełniona o scenki przerywnikowe, a dzięki połączeniu postaci “parami”, każda z nich ma swojego adwersarza, możemy poznać ciekawe i całkiem rozbudowane historie.
Każda z nich ma wystarczyć na ok. 2 godziny rozgrywki, co w przeliczeniu powinno dać nam ok. 16 godzin rozgrywki, ale testując część z trudniejszych etapów kampanii mogę Wam zdradzić, że będzie to zapewne nieco dłużej.
Są odmienieni bohaterowie i urozmaiceni przeciwnicy!
Tak, jedną z największych rewolucji są tutaj sami bohaterowie, bowiem każdy z nich otrzymał dwie specjalne umiejętności – jedną, która “ładuje się” niczym umiejętności w grach RPG, oraz drugą, do której w pewnym sensie zbieramy “amunicję”.
Zróżnicowanie tych elementów ma jeszcze jedną, dodatkową zaletę – wymuszają zupełnie inną taktykę gry dla każdej z postaci, przez co np. złodziejka wymaga kombinowania i atakowania z ukrycia, zapaśniczka znana także jako stara piękność to postać dla osób preferujących otwartą walkę, a manekin na wózku z kolei to postać stworzona z myślą o osobach preferujących taktyczną rozgrywkę.
Odpowiednio wykorzystując atrybuty danej postaci praktycznie mamy do czynienia z inną rozgrywką za każdym razem. Dzięki tym dodatkom Brawl staje się czymś o wiele więcej niż tylko prostym klonem Bomber Mana.
Dużą rolę odgrywa także spore zróżnicowanie przeciwników, z których nawet Ci najbardziej podstawowi będą wymagali choćby odrobiny sprytu aby móc ich wyeliminować dobrze podłożoną bombą. Im dalej, tym trudniej jednak, bo pojawiają się np. przeciwnicy zjadający Twoje bomby, którzy może i biegną do niej jak tylko ją „poczują”, ale w 99% przypadków dobiegną do niej nim ona eksploduje. To tylko dwa przykłady, ale twórcy Bloober Team zadbali o to, aby podkładanie bomb nie było zbyt proste.
Na koniec jeszcze zostają walki z bossami, bowiem jak wspomniałem – postaci są połączone parami, więc po ukończeniu kilku etapów kampanii, w końcu stajemy przed walką z naszym Nemesis. Wtedy na planszy oprócz innej postaci jak np. dziewczynka z misiem, która pełni rolę bossa, pojawiają się także „zwykli” przeciwnicy dodatkowo podnosząc poziom trudności, a to jeszcze nie koniec niespodzianek…
Przeprojektowana oprawa graficzna i kapitalna oprawa dźwiękowa
Zmieniono charakter oprawy graficznej, która jest obecnie oparta o Cell Shading, dzięki czemu gra ma nieco lżejszy ton, co moim zdaniem wyszło to grze mocno na plus. Dzięki temu zyskała więcej kolorów i stała się bardziej czytelna, co akurat mnie okropnie doskwierało w Basement Crawl.
Absolutnym mistrzostwem świata jest to, że udało się zatrudnić do roli narratora Erika Braa. Uwierzcie mi, że siedziałem oczarowany oglądając cutscenki i wprowadzenia postaci. Próbkę jego możliwości możecie usłyszeć tutaj, ale to wyłącznie drobna przystawka.
Rozgrywka wyszła z piwnicy, stąd Brawl a nie Basement Brawl i to była moim zdaniem świetna decyzja. Drobna zmiana podejścia sprawiła, że mamy do czynienia z o wiele przyjemniejszą w odbiorze grą.
Rozgrywka
Zmiany w oprawie graficznej sprawiły, że sama rozgrywka stała się o wiele bardziej czytelna. Przede wszystkim – nie miałem problemów z odnalezieniem swojej postaci na ekranie, co w Basement Crawl momentami było karkołomnym zadaniem.
Wprowadzono także aż pięć trybów rozgrywek wieloosobowych, z których każdy idealnie pasuje do gry.
- Versus to typowy deathmatch, czyli każdy na każdego. Na mapie znajduje się też sporo power-upów, a nasze postaci mogą korzystać ze swoich umiejętności.
- Duel jak sama nazwa wskazuje jest pewną wariacją powyższego trybu, bowiem udział bierze wyłącznie dwóch graczy pojedynkujących się 1 na 1.
- Classic to podobnie jak Versus zwykły deathmatch, ale nawiązujący do klasycznego Bomber Mana, co oznacza, że wyłączone są wszelkie dodatkowe umiejętności postaci.
- Sumo jest ciekawą wariacją na temat trybu Versus, bowiem bomby zamiast zabijać płomieniem, wypychają graczy poza obszar planszy, która pozbawiona jest otaczających ją murów. Można również korzystać z umiejętności naszych postaci. Dodatkowo na planszy pojawiają się trzy symbole związane z Sumo, po zebraniu których nasza postać jest w stanie przy pomocy dotknięcia wypychać poza obszar areny.
- Tryb Color domination specjalnie zostawiłem sobie na koniec. To moim zdaniem dostarczający najwięcej frajdy tryb do rozgrywania ze znajomymi na kanapie przy jednym TV. Naszym zadaniem jest zamalowanie jak największej powierzchni mapy, a wykonujemy to poprzez podkładanie bomb wypełnionych farbą. Nikt tutaj nie ginie, a jeśli “oberwiemy” to przez pewien okres czasu “malujemy” farbą naszego przeciwnika.
O kampanii już wspomniałem wcześniej, więc pozostaje mi już tylko jedno na koniec – wyzwania. Niestety one póki co jeszcze pozostają “owiane tajemnicą”, ale mogę Wam powiedzieć, że oczywiście będą rankingi i rywalizacja ze znajomymi. A, zapomniałbym – wciągające i świetnie przygotowane! 🙂
Dajcie szansę Brawl
To jeszcze nie recenzja, a wyłącznie pierwsze spojrzenie, ale już teraz odkładając pada byłem pewien – będzie dobrze, a wręcz bardzo dobrze!
Jeśli “nacięliście się” na Basement Crawl, to Brawl dostajecie za darmo – uwierzcie mi, te gry łączy bardzo niewiele, a w kontekście czerpania frajdy z rozgrywki – kompletnie nic.
Natomiast jeśli nie kupiliście poprzedniej gry Bloober Team, zrażeni kiepskimi recenzjami – zapomnijcie o nich. Brawl to zupełnie nowy tytuł, który warto mieć na uwadze!
Scopophobia
Drugą produkcją, nad którą obecnie pracuje studio, jest Scopophobia. Samo słowo według Wikipedii – oznacza lęk przed byciem obserwowanym.
W przypadku tej produkcji kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać, bo i na temat samej gry zdradzono póki co niewiele. Jednakże dzięki wizycie w siedzibie Bloober Team miałem okazję nie tylko poznać kilka szczegółów, ale przede wszystkim – zagrać we wczesną wersję alpha.
Chłopczyk, potwór i asymetryczna rozgrywka
Obecnie gra tworzona jest z myślą o rozgrywkach sieciowych, ale nie zabraknie także kampanii dla jednego gracza.
W Scopophobii wcielimy się w postać małego chłopczyka, bądź “polującego” na niego potwora. W przypadku potwora sprawa jest jasna – musimy odnaleźć chłopczyka i niczym bazyliszek, zamienić go w kamień. Natomiast wcielając się w rolę chłopczyka, naszym zadaniem jest wydostać się z wielkiego, opuszczonego domu.
Pre-alpha, a frajda jak w dopracowanej produkcji
Jako, że grałem w wersję pre-alpha, ciężko pisać cokolwiek pewnego, bowiem zarówno oprawa graficzna była “umowna” jak i różne mechanizmy samej rozgrywki. Dlatego też równie dobrze mogło być tak, że to co teraz opiszę w ogóle nie znajdzie się w późniejszej fazie gry.
Nie mam jednak wątpliwości co do jednego – gra jest oparta o ciekawy fundament w postaci zabawy w chowanego, więc jeśli tylko sama rozgrywka będzie odpowiednio wyważona, to i dobrej zabawy nie zabraknie.
Już teraz grając w mocno “developerską” wersję, pełną różnego rodzaju błędów i braków, bawiłem się przednio i mógłbym tak grać jeszcze długo…
Bloober Team
Wracając jednak do samego studia – mieści się w zasadzie na jednym piętrze kapitalnego biurowca. Choć powierzchnia nie jest duża, to mimo wszystko nie panuje tam ścisk, a wnętrza są bardzo schludne.
Biuro biurem, ale krakowskie studio to przede wszystkim zespół bardzo sympatycznych ludzi, którzy może nie są jeszcze weteranami w branży, ale bez wątpienia nie brakuje im talentu.
Partyjka w Brawl z developerami pokazała mi jak bardzo są zajarani tym co robią – przez cały czas świetnie się bawiliśmy grając w ten tytuł, żadnego spięcia, po prostu czysta frajda.
Nie inaczej było ze Scopophobią, w przypadku której z głównym projektantem gry, Rafałem Nowakiem , uciąłem sobie miłą pogawędkę, w niczym nie przypominającej jakiejkolwiek formy sztywnego “wywiadu”.
Gdyby nie Paweł Matyjewicz, którego od ręki powinna każda z firm sklonować sobie do obsługi PRu, pewnie jeszcze długo nie miałbym okazji odwiedzić Bloober Team. Na szczęście udało się i była to świetna przygoda.
Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja wielokrotnie “przyatakować” Kraków przy okazji innych projektów, a póki co życzę Bloober Team samych sukcesów!