Wii zagościło w moim domu…
Dawno temu, w okolicach 2008 roku bawiłem się pierwszy raz najnowszą (wtedy) konsolą Nintendo – Wii. I zakochałem się w niej. Spędziliśmy z przyjaciółmi świetne chwile przy zabawie na tej małej konsolce i od tamtej pory marzyłem, aby ją mieć. I nie wyleczyłem się z tego. Nie zmieniły tego ani kontrolery ruchowe do PlayStation, ani Kinect do Xboxa 360 i do Xboxa One. Wii, jako prekursor użycia ruchu w grach jakoś nigdy nie trafił pod mój dach. Aż do teraz.
Wii mnie fascynuje, jako niedoceniany w Polsce system gier. Sprzedało się ich na całym świecie ponad 100 milionów jednostek, czyli najwięcej spośród konsol siódmej generacji. Owszem, w historii sprzedało się więcej Playstation 2, ale to niepozorne Wii zdominowało poprzednią generację pozostawiając w tyle Xboxa 360 i Playstation 3.
Jest to o tyle dziwne, że Wii w zasadzie mogło pochwalić się tylko kontrolerem ruchowym. Parametry techniczne konsoli Nintendo były daleko w tyle za maszynami Microsoftu i Sony. Wii nie ma nawet portu HDMI (owszem, pierwsza wersja Xboxa 360 też nie miała, ale Microsoft szybko go dodał) i nie wyświetla obrazu HD i nie mam tutaj na myśli 1080p, ani nawet 720. Wii daje sobie radę zaledwie z rozdzielczością 480p, czyli taką, którą w dobie wielkich telewizorów Full HD określilibyśmy jako niską. Parametry techniczne nie powalają. 64 MB pamięci RAM i 24 MB pamięci graficznej, do tego procesor o taktowaniu zaledwie ok. 700 MHz pokazuje, że nie o parametry techniczne tutaj chodzi. Tym czym Wii zdobywało serca to kontrolowanie gier ruchem.
Dokonujemy tego za pomocą dwóch kontrolerów. Wiimote i podłączanego do niego Nunchuka. obydwa, poza przyciskami i gałką analogową (w Nunchuku) mają akcelerometry, a w Wiimocie także jest głośnik i wibracje – które dają fajne odczucia podczas gier sportowych (kiedy na przykład machając rakietą tenisową słyszymy świst owej rakiety)
Skąd ten sukces?
Szukając przyczyn sukcesu Wii trzeba, oczywiście wspomnieć o braku sukcesu jaki odniosła jej następczyni, czyli Wii U. Pisałem o tym osobny artykuł, niemniej najważniejszym przyczynkiem do sukcesu Wii było to, że… dla wielu ludzi była pierwszą konsolą. Doskonale nadaje się do zabawy w salonie z przyjaciółmi lub z dziećmi. Żona może poćwiczyć w grze Wii Fit, a z dzieckiem można zagrać w Mario Kart. Gry które na Wii sprzedały się najlepiej to właśnie takie rodzinne tytuły do zagrania z pociechami. Wii wygrywała łatwością obsługi i przejrzystym interfejsem, który uruchomiony dzisiaj wygląda trochę „starodawnie”, ale na pewno nawiązanie poszczególnych opcji konsoli „kanałami” w zestawieniu z podobnym do pilota telewizyjnego wiimotem ułatwiał na pewno sterowanie konsolą dla laików. Okazało się, że grafika w grach ruchowych nie ma takiego znaczenia, a liczy się przede wszystkim fun i możliwość grania z bliskimi w dość proste gry, które można uruchomić na 20 minut. I dlatego Wii wygrało poprzednią generację konsol, choć oczywiście nie w Polsce, bo u nas Nintendo nigdy nie było szczególnie popularne (no może z wyjątkiem GameBoya). Aha, a czy wspominałem, że Wii było najtańszym systemem spośród konsol siódmej generacji? Było. I to także miało wpływ na jej sukces.
A jak Wii prezentuje się teraz?
Nintendo wydało nową, odświeżoną wersję Wii nazwaną Wii mini. Nie było w niej szczelinowego napędu optycznego tylko otwierany od góry – z klapką. Konsolkę pozbawiono slotu na kartę SD, nie ma Wi-Fi i skasowano kompatybilność z grami z GameCube, a obudowa stylizowana na „retro” wykonana jest z gorszej jakości plastiku. Wszystko to po to, aby znacząco zbić cenę. I to się udało, choć nie podejrzewam aby wersja mini stała się bardzo popularna, gdyż używane, normalne Wii można kupić za podobne, albo i mniejsze pieniądze.
Ale podstawowe pytanie brzmi: czy warto ją dzisiaj kupić? I tutaj zdecydowanie odpowiem… To zależy. Pomimo tego, że Wii jest konsolą siódmej generacji to zdecydowanie wydaje się przestarzała (w przeciwieństwie do X360 i PS3 – o czym też pisałem). Ani menu, ani gry nie wyglądają już w sposób przystający do naszych czasów… Ale fun z gry jest. Zatem, jeśli zwracasz uwagę na grafikę, full HD i 60 klatek to tak konsola nie jest dla Ciebie. Jeśli zaś chcesz się bawić w takie „retro, ale nie retro” i liczy się dla Ciebie zabawa ze znajomymi to Wii jest doskonałym wyborem. Podobnie – jeśli chcesz zagrać w tytuły ze stajni Nintendo i szukasz swojej pierwszej, stacjonarnej konsoli japońskiego producenta, to Wii jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż Wii U. A do tego kosztuje grosze. Idę grać w Mariana.