Nightmares from the Deep 3: Davy Jones – recenzja
Już od pierwszej części trylogii Nightmares from the Deep, postać Davy’ego Jones’a przewijała się w tle i była głównym powodem tarapatów w jakie wpadała nasza bohaterka. Kim jednak naprawdę jest Davy Jones? Skąd w nim tyle nienawiści? Odpowiedzi na te pytania i wiele innych przynosi Nightmares from the Deep 3: Davy Jones.
Postrach mórz i oceanów, niegdyś był zwykłym rybakiem, pragnącym tylko jak najlepiej dla swojej córki. Wypowiadając życzenie sprawił, że zaczęło mu dopisywać niebywałe szczęście, a co za tym idzie – szybko wzbogacił się tworząc armadę łodzi do połowu ryb, fundament swojego imperium. Przy okazji Jones był także bardzo przebiegłym i chciwym kupcem, co niestety odbiło się mu czkawką gdy postanowił oszukać piratów…
Jego nadprzyrodzone moce i gniew mają swoje źródło w popełnionym błędzie. Postać ta jest skomplikowana, a jej działania trudne do jednoznacznej oceny, ale zdradzenie czegokolwiek więcej byłoby już zepsuciem zabawy.
Od strony rozgrywki Nightmares from the Deep 3: Davy Jones to nadal wysokiej klasy mariaż gry przygodowej z gatunkiem HOPA. Choć pewne pomysły powracają, to jednak twórcy starają się cały czas urozmaicić rozgrywkę umiejętnie żonglując rodzajami zagadek. Odniosłem także wrażenie, że w tej odsłonie ilość zagadek polegających na szukaniu przedmiotów na ekranie, zrównała się z innymi rodzajami wyzwań.
Przez te kilka godzin, które zajmuje ukończenie trzeciej odsłony Nightmares from the Deep, nie licząc elementów HOPA, żadna z mechanik zagadek się nie powtarza, przez co produkcja cały czas wciąga i stawia przed nami nowe wyzwania. Oczywiście jeśli irytuje Was szukanie igły w stogu siana, zawsze możecie rozegrać partyjkę w Mahjongga w ramach alternatywy.
Zrezygnowano także z noszenia 12 monet do skrzyni umarlaka ze skarbem, zastępując ten proces 12 golemami i powiązanymi z nimi talizmanami. Dzięki temu zabiegowi odpada nam żmudne wracanie cały czas do tego samego punktu aby poznać kolejną część historii Davy’ego Jones’a.
Żadnym zaskoczeniem nie jest już wysokiej jakości oprawa audiowizualna, do której studio Artifex Mundi zdążyło mnie już przyzwyczaić. Przepiękne lokacje cieszą oko, a niesamowitej feerii barw na ekranie dorównać może jedynie zawartość kilogramowej paczki Skittles.
Podkład muzyczny również reprezentuje bardzo wysoki poziom, choć ponownie oczko niżej wypadają aktorzy podkładający głosy pod postaci. Trudno tutaj jednak mówić o tym drobiazgu jako wielkim minusie, raczej „należy odnotować”, choć w żaden sposób nie wpływa on na czerpanie przyjemności z obcowania z tą produkcją.
To już koniec pirackiej przygody
Nightmares from the Deep 3: Davy Jones to bardzo udane zakończenie pirackiej trylogii autorstwa Artifex Mundi. Choć miejscami historia wydaje się być nieco naiwna i być może nieco słabiej opowiedziana, stanowi świetne domknięcie fabuły całej trylogii.
Choć nie mamy do czynienia z rewolucją w gatunku, trudno nie zauważyć drobnych usprawnień zarówno w rozgrywce jak i warsztacie twórców. Tym razem nie przeszkadza mi również długość rozgrywki. Ukończenie jej w niespełna 6 godzin wraz z dodatkową przygodą daje mnóstwo satysfakcji, a każda godzina spędzona z grą to czysta przyjemność pozbawiona jakiejkolwiek frustracji.