Asset 3

Recenzja Fe – urocze zaproszenie do świata jak ze snów

Andrzej Kała / 27.03.2018
komentarze: 0

Już od pierwszych zwiastunów Fe rysowało się jako produkcja magiczna i bardzo tajemnicza. Każdy materiał był bardzo oszczędny w swoich wyjaśnieniach i to założenie pozostaje na miejscu w przypadku pełnej wersji gry. To właśnie tymi niedopowiedzeniami, muzyką i samym obrazem, twórcom udało się stworzyć tytuł, który absorbuje w całości, choć ma kilka niedociągnięć.

Dużo pytań, mało odpowiedzi

Ogromny świat FE potrafi przytłaczać

Kiedy wcielamy się w rolę młodego stworzonka, przypominającego mieszankę lisa i jeżozwierza, zostajemy wręcz rzuceni w sam środek tajemniczej krainy bez najmniejszego słowa wyjaśnienia. Jedynym punktem odniesienia z początku, jest dla nas postać młodego stworzenia, z wyglądu przypominającego jelenia. Bardzo szybko natrafiamy też na wielkie drzewo, które stwarza wrażenie bardzo starego, a zarazem przepełnionego tajemniczą mocą.

Choć brak dialogów…

Całkowity brak jakichkolwiek dialogów sprawia, że opowiadana historia jest przez cały czas owiana mgłą tajemniczości i by mieć możliwość jej, choćby częściowego, zrozumienia, konieczne będzie odkrywanie tablic z obrazami. To właśnie poprzez te tablice twórcy starają się nam przekazać całą historię. Innym elementem otoczenia, są porozrzucane tu i ówdzie hełmy naszych poległych przeciwników, z których wypadają dziwne kule pozwalające nam spojrzeć na świat przez ich oczy.

Kim są dziwne stwory, nazwane przez twórców The Silent Ones? Dlaczego robią to co robią? Skąd się wzięli? To będziemy stopniowo odkrywać w takcie gry.

Język i komunikacja są motywem przewodnim gry

Nasz mały bohater, jak większość postaci w grach zręcznościowych, potrafi biegać i skakać, ale z czasem zdobywa nowe umiejętności. Wśród nich znajdują się tak przydatne umiejętności jak choćby szybowanie czy sprint. Odblokowanie ich jest możliwe wyłącznie po znalezieniu odpowiedniej ilości magicznych kryształów. Część z nich znajduje się na wyciągnięcie łapek, ale aby zdobyć niektóre z nich, konieczne będzie nie tylko główkowanie, lecz również odblokowanie dodatkowych umiejętności.

Nauka języka w pigułce

Tak, Fe ma w sobie trochę DNA gier z metroidvanii. W wiele miejsc możemy dostać się dopiero po odblokowaniu konkretnych umiejętności, bądź po nauczeniu się mowy nowego gatunku mieszkańców tajemniczego lasu. Właśnie te nowe języki otwierają przed nami zamknięte do tej pory lokacje.

Pozwalają m.in. na wybudzenie jednego rodzaju kwiatów wybijających nas w miejsce, do którego nie jesteśmy w stanie doskoczyć, bądź innego, który generuje wiatr pozwalający nam szybować wyżej i dalej. To tylko kilka przykładów, bowiem nowych języków do nauki jest pięć.

Nauka nowej mowy jest poprzedzona koniecznością oddania dużej przysługi dorosłemu przedstawicielowi danego gatunku, co z kolei przekłada się w pewien sposób na pojęcie odblokowywania danej sekcji świata.

Odprężająca rozgrywka z nutką frustracji

… a to tylko mały kawałek jednej z lokacji.

Rozgrywka w Fe to spora dawka relaksu i przyjemności, połączonych z wizją świata prosto ze snu. Choć owszem, musimy tutaj poskakać, poukrywać się przed wrogami, czasem trochę pokombinować, to wykreowana atmosfera i oprawa audiowizualna skutecznie uspokajają. Jeśli dołożymy do tego fakt, że źle wymierzony skok czy schwytanie przez przeciwników, nie niosą ze sobą praktycznie żadnych konsekwencji – całe napięcie znika.

Skąd więc ta nutka frustracji? Niestety gra nie jest pozbawiona wad i choć wiele drobiazgów nie ma większego znaczenia, to jednak niezbyt precyzyjne, a czasem zbyt nadgorliwe sterowanie stanowi największe wyzwanie. Wielokrotnie mijałem się z daną półką o milimetry, choć teoretycznie moja postać powinna chwycić się krawędzi. Nerwowe zwroty w trakcie szybowania także utrudniają precyzyjne sterowanie.

Owszem, można się do tych wszystkich niuansów przyzwyczaić i w pewnym momencie przestaje się zwracać na nie uwagę, ale szkoda, że są.

Oprawę możecie zobaczyć na kilku screenach bądź na zwiastunach, natomiast na Spotify możecie posłuchać świetnej ścieżki dźwiękowej z gry, która jeszcze lepiej podkreśla atmosferę.

Czy warto zagrać w Fe?

Fe nie jest grą dla graczy lubiących trudne gry zręcznościowe. To produkcja, która poprzez rozgrywkę chce nam pokazać nowy, interesujący świat. Jednocześnie stawia przed nami zadanie i relaksuje, nie pośpiesza, nie wywiera presji.

Choć brakuje jej odrobiny szlifów, to mimo wszystko FE jest bardzo solidną produkcją, wartą poświęcenia jej tych kilku godzin.

Grę w wersji na PS4 otrzymałem od polskiego oddziału Electronic Arts.