The Mooseman – recenzja
The Mooseman przykuł moją uwagę charakterystyczną, mocno oszczędną oprawią graficzną, która swoim stylem mocno nawiązuje do starożytnych malowideł. Trudno jednak tę produkcję nazwać pełnoprawną grą, gdyż bliżej jej do interaktywnej opowieść z elementami rozgrywki, ocierającej się nieco o sztukę.
Gra zabiera do świata jednego z ludów ugrofińskich, który zamieszkiwał niegdyś tereny Republiki Komi. Ta mitologia do tej pory nie była eksponowana w świecie gier komputerowych, przez co nie jest ona zbyt szeroko znana wśród graczy w przeciwieństwie choćby do mitologii greckiej czy nordyckiej. Choć diametralnie inna, mitologia ta jest niezwykle ciekawa głównie poprzez silne zakorzenienie w świecie zwierząt.
Tytułowy Mooseman, w którego się wcielamy jest postacią, potrafiącą komunikować się nie tylko ze światem żywych, ale również swobodnie poruszającą się po świecie duchów. Umiejętność tą wykorzystano nie tylko do elementów narracyjnych, ale również oparto na niej elementy rozgrywki.
Jak jednak wspomniałem na wstępie, jest to głownie interaktywna opowieść, nie stawiająca zbyt wysoko poprzeczki w kwestii poziomu trudności czy ilości stawianych przed nami zagadek, które głównie sprowadzają się do prostej interakcji z otoczeniem. Nie znajdziemy tutaj też sytemu walki, a jedyny pojedynek z bossem to także ogranicza się do małej łamigłówki.
To, czym The Mooseman jednak mnie pochłonął jest kreowana atmosfera. Świetna ścieżka dźwiękowa oparta na motywach ludowych, w połączeniu z bardzo artystyczną oprawą graficzną, sprawdzają się idealnie. Ciekawym smaczkiem była rosyjskojęzyczna narratorka, idealnie podkreślająca klimat tej produkcji.
Ukończenie gry zajmuje niespełna dwie godziny, ale jeszcze ok. godziny możemy dołożyć do tego czasu jeśli zabierzemy się za zbieranie ukrytych przedmiotów.
Pozostaje więc pytanie czy warto się interesować tą produkcją? The Mooseman mogę polecić z czystym sumieniem tylko osobom, które lubią nietuzinkowe produkcje. Jeśli jednak szukacie dynamicznej rozrywki, to tutaj jej nie znajdziecie.
Przy tej produkcji typowe symulatory chodzenia wydają się być grami akcji. Dla mnie to jednak nie jest wadą, a wręcz przeciwinie – tak spokojne tempo pozwala chłonąć atmosferę i na spokojnie zapoznawać się z zupełnie nowym światem.
Recenzja powstała w oparciu o nieodpłatny egzemplarz gry do recenzji w wersji na PlayStation 4 otrzymałem od twórców.