My Brother Rabbit – recenzja
My Brother Rabbit to pierwsza ukończona i opublikowana produkcja studia Artifex Mundi, która powstała w ramach projektu AmLab. Krótka, ale pięknie zrealizowana opowieść, rozgrywająca się na dwóch płaszczyznach – w prawdziwym świecie oraz świecie wyobraźni małego dziecka.
Świat dziecięcej wyobraźni
Śledzimy w niej historię małej dziewczynki, która poważnie zachorowała. W trakcie gry jej rodzice walczą o jej zdrowie wraz z lekarzami, jej brat poprzez wyimaginowany świat, stara się pomóc jej jak tylko może. Głównie dodając jej otuchy i będąc dla niej wsparciem. Wyprawa w jaką wybiera się rodzeństwo jest metaforą drogi do wyzdrowienia młodszej siostry, pełną rozmaitych przeszkód. Te natomiast przekładają się na rozmaite łamigłówki w świecie gry.
Choć między kolejnymi etapami, mamy okazję rzucić okiem do realnego świata, szybko wracamy to kolorowego i przepięknie zobrazowanego świata dziecięcej wyobraźni. Duża dawka abstrakcji i pewne nawiązania sprawiły, że oprawa graficzna bardzo mi się kojarzyła z malarstwem Salvadora Dali.
Ogromną rolę odgrywa tutaj również muzyka Arkadiusza Reikowskiego, która stanowi doskonałe uzupełnienie oprawy graficznej. Szczególnie zapadł mi w pamięć utwór, nagrany wspólnie z Emi Evans, zatytułowany „Dreams”, doskonale oddający atmosferę całej produkcji. Baśniowa melodia, eteryczny głos, a jednak gdzieś w tle wyczuwa się cały czas nutę niepokoju, przypominającą nam o realnym problemie.
Trudna do zaszufladkowania
My Brother Rabbit to dla mnie produkcja duchowo zbliżona do Chuchel. Trudno jest mi określić przynależność gatunkową nowej gry od Artifex Mundi. Trochę jest w tym gry przygodowej, trochę łamigłówek a i elementy HOPA też da radę znaleźć.
Jest to jednak wspaniała mieszanka z, moim zdaniem, świetnie wyważonym poziomem trudności. Pomiędzy kolejnymi animacjami, gra stawia przed nami rozmaite łamigłówki. Od prostego łączenia sznurkiem kilku elementów mechanizmu, przez układanie puzzli, po odzyskiwanie elementów niezbędnych do zbudowania latającego roweru.
Większość z tych łamigłówek jest wieloetapowa i wymaga odwiedzenia kilku ekranów aby zdobyć wymagane przedmioty. Co więcej, często zdarza się, że poszczególne łamigłówki są od siebie zależne i starając się rozwiązać jedną, trafiamy na kilka kolejnych, które należy rozwikłać wcześniej.
Piękna i wciągająca
Jeśli jeszcze nie udało Wam się tego zauważyć, to jestem całkowicie oczarowany My Brother Rabbit. Jakość tej produkcji to najwyższa półka. Choć styl wizualny jest nieco inny w przypadku produkcji Artifex Mundi, to nie mam oporów aby ustawić ją na jednej półce z grami studia Amanita Design.
To prawdziwa perełka, absolutnie warta każdej chwili z nią spędzonej. Może i ukończenie jej zajmuje niespełna 3 godziny, ale to optymalna długość zabawy. Widać, że każdy element jest dobrze przemyślany i dopieszczony, przez co gra ani przez chwilę nie nudzi ani się nie dłuży.
Ukończyłem już grę na PC, ale zamierzam zakupić jeszcze wersję na PlayStation 4, wbić wszystkie trofea i jeszcze przynajmniej raz dać się porwać do tego cudownego świata. Gorąco polecam!
Recenzja powstała w oparciu o klucz dla wersji PC, który otrzymałem od Artifex Mundi.