Dead Cells – recenzja
Czasem mam wrażenie, że połączenie słów „pixelart”, „slasher”, „metroidvania” i „roguelike” jest oklepane jak koński zad po Wielkiej Pardubickiej. Wtedy jednak ogrywam taką produkcję jak Dead Cells i przekonuję się, że dobre połączenie tych elementów potrafi się samo obronić.