Jeśli imię i nazwisko Marty McFly nie jest Wam obce, a dodatkowo posiadacie przypadkiem GTA IV, to ten mod powinien Was zainteresować. Oprócz pełnej skórki głównego bohatera filmu Roberta Zemeckisa, otrzymacie również możliwość podróżowania po mieście i.. w czasie, znanym z filmu pojazdem – DeLorean.

Silnik RAGE napędzający „GTA IV” stał się obiektem ciekawych eksperymentów z poprzednimi odsłonami serii. Do tej pory zostały już podjęte próby przeniesienia zarówno „GTA Vice City” jak i „GTA San Andreas” na silnik RAGE. Przyszła więc pora na pierwotną wersję „GTA III„.

Zestaw modów do „GTA IV” o nazwie iCEnhancer nie jest nowością i był rozwijany już od dłuższego czasu. Teraz jednak doczekał się wreszcie wersji 2.0, która sprawia że kilkuletnia już produkcja Rockstar wygląda naprawdę nieźle.

„GTA IV” to obszerna gra, bez dwóch zdań i choć nie jest to tytuł który mógł każdemu przypaść do gustu, jak na sandboxową grę zręcznościową posiadał mocno rozbudowaną warstwę fabularną. Nie sądziłem jednak, że „GTA III” i „GTA IV” dzieli aż taka przepaść.

Pierwszy zwiastun „GTA V” doczekał się już wielu przeróbek, czy też odtworzeń za pomocą innych gier. Widzieliśmy go już wykonanego w „Minecrafcie”, była też okazja zobaczyć jak zwiastun ten wyglądałby odtworzony przy pomocy „GTA: San Andreas”. Przyszła więc kolej na następną przeróbkę, tym razem z użyciem silnika „GTA IV”.

Jak to mowią – „dla chcącego, nic trudnego” i zapewne to przyświecało chłopakom z serwisu GTA4.net, którzy postanowili odtworzyć mapę Liberty City z użyciem Google Maps API.

Jesli ktokolwiek miał wątpliwości w kwestii rozmiarów „L.A. Noire”, to może już spać spokojnie.

Niestety znów „tydzień gracza” zaliczył obsuwę i oczywiście tym razem znów powodem była praca. Mniejsza jednak o pracę i okoliczności – przejdźmy do sedna, czyli do gier i grania w ogóle. Ten odcinek będzie nazywał się „Tydzień gracza”, ale tak naprawdę to dwutydzień.

Otwieram rano RSS i nie wierzę swoim oczom, po raz kolejny reporterzy w jakże uroczy sposób wycierają sobie tyłki przy pomocy gier. Za każdym razem kiedy czytam o negatywnym wpływie gier na dzieci/dorosłych momentalnie wywracają mi się flaki. Kiedyś jeszcze były popularne takie stwierdzenia w odniesieniu do filmów, ale widocznie już się to znudziło i teraz gry są trendi.

Do tego tytułu podchodziłem bardzo sceptycznie. Do tej pory nie było części w tej serii, która by wciąneła mnie na dłużej i nie skończyła się na wpisywaniu kodów i robieniu totalnej demolki. Kiedy wszyscy byli podekscytowani datą premiery najnowszej odsłony serii, po mnie spływało to jak po przysłowiowej kaczce. Byłem pochłonięty czerpaniem przyjemności z Test Drive Unlimited (dla którego jakoś nie mogę znaleźć czasu aby zamieścić parę słów tutaj).